Kluczem jest martyrologia. Po prostu zawsze dostawaliśmy po tyłkach, obojętnie czy nas najeżdżali czy my ich. W efekcie, dzwony klasztorne na alarm i tak biły w Polsce. Na przykład taka Szwecja. Naród śniady i do konfliktów w kolejce ostatni. I pomyśleć, że kiedyś nas zalali. A podobno tam, sami geje to już wtedy byli. Geje zrobili potop. Dzięki bogu, Częstochowa się ostała i odparła niemoralny najazd. A mogło być tak pięknie. Abba byłaby nasza i polska! Taka chluba i pożytek. A my, co? Wysłaliśmy Górniak i znowu spisek, że Rosja głosowała na Finlandię, Niemcy na Austrię, Austria na Węgry, a na nas nikt, oprócz kilku Litwinów homofobów, bo wtedy pedały jeszcze na słowiańskie ziemie nie dotarły i mieliśmy u nich plusa.
Potem było już tylko gorzej. My obaliliśmy komunizm, ale świat zapamiętał jak rozpada się mur berliński. Czy w Solidarności były osoby homoseksualne? Może niech któraś z nich podniesie rękę, ale to by oznaczało, że istnieją geje po 50tce. Kochani, wiemy, że to niemożliwe. Na chwilę się polepszyło i cała Polska zobaczyła nas na plakatach. Co to się wtedy działo?!? Protesty tu i tam, w Rozmowach w Toku tyko o homoseksualizmie, matki dzieciom zasłaniały oczy i żegnały się zapobiegawczo. Potem wszyscy się okopali. Pewnie przypomniało im się, że to powrót II wojny światowej. Gej został Niemcem, lesbijka czerwoną komunistką i znowu między młotem i kowadłem, ani to się ruszyć, ani porządnie dokopać. Więc do władzy doszli narodowcy.
W między czasie literatura przerosła rzeczywistość. Okazało się, że ktoś już w dwudziestym wieku był homoseksualistą. Jakaś dziewczyna miała dziewczynę na boku. I jak zwykle wszyscy wiedzieli, ale nie powiedzieli. Taka przypadłość. Oficjalnie do kościoła, potem pod sklep. W sklepie od pedałów wyzywają nawet dzisiaj, ale w kościele zachowują przynajmniej pozory. Głaskają po głowie. Mówią, że homoseksualista jest dobry i umiłowany, jak tyko nie przekracza progu swojego pokoju. Gej jest zły. Przejście przez próg i już człowiek zostaje gejem, a podobno zarazić się można przez promocję, kto by pomyślał, zwykły próg…
Oczywiście, zawsze pocieszaliśmy się, że inni mają gorzej. Na przykład Litwini. Uznali się za społeczeństwo wolne od homoseksualizmu, zakazując de facto mówienia o nim w mediach. W XXI wieku, w Europie, w kraju nadbałtyckim, niedaleko choćby Finlandii geje i lesbijki nie istnieją. Ani medialnie. Ani publicznie. We własnych czterech ścianach mogą być sobą, o ile jeszcze potrafią. Pozornie wszystko jest ok. Heteroseksualni posłowie dowartościowali swoją męskość i puszą się w pierwszych ławkach kościołów. W końcu coś osiągnęli. Bo tak to tylko kryzys, pijaństwo, rozwalona służba zdrowia, inflacja, dewaluacja, rosnące bezrobocie i dziura budżetowa. Dzięki bogu będą mieć nieco lepsze drogi i zero gejów na nich. Matka boska litewska, uśmiecha się z zadowolenia i w ramach odwdzięczenia się zmniejsza ilość wypadków samochodowych, oprócz tych z udziałem lesbijek. No proszę, i jest konkretne działanie i jest wymierny efekt.
Celebryci mają lepiej. Mają swoje show i indywidualne ubezpieczenie zdrowotne. Mają bankiety i popularność. Strzeżone osiedla i zagraniczne podróżne. Niektórzy lecieli pewnie na wczasy razem z Cejrowskim i potakująco kiwali głowami na jego słowa: Tak panie Cejrowski zgadzam się. Aha! O to, to. Właśnie ta promocja homoseksualizmu, a fe! Jak to tak, żeby się afiszować!? Więc może obniżka cen. Zróbmy raty zero procent. Każdy może zostać gejem albo lesbijką w 12 miesięcy, albo 24, a nawet 36! Bez prowizji i żyrantów. Okazanie dowodu osobistego, od biedy może być legitymacja szkolna i proces się rozpoczyna. Tylko zachowajcie paragony, mogą okazać się potrzebne, gdyby przemianowanie na geja nie powiodło się. To niemożliwe, ale drodzy, potencjalni, hetero klienci - jesteśmy tylko ludźmi.
Taki Ziemkiewicz. Znawca homoseksualizmu. Toleruje homoseksualistów, ale gejów już nie. Podobno to coś innego. Brzydzi go męski seks, ale o lesbijkach ani słowa. Będzie jako pierwszy ratować Raczka, jeśli ten straci pracę przez swoją orientację, ale o jego partnerze nie wspomina. A teraz troszkę manipulacji, panie Z. Dlaczego wesprze pan Raczka, a np. nie parę gejów ze Szczecina? Dlaczego pozwala mi pan głosować, kandydować i pracować, ale nie zawrzeć związku z moim partnerem? Odpowiem ja: To jest zwykłe polactwo, o którym pan pisał. Takie argumenty pojawiały się przy protestach osób czarnoskórych w USA, gdy próbowano znieść segregację rasową. Czego im brakowało? Przecież mieli wszystko. Osobne miejsca w autobusach, w szkołach, restauracjach, wojsku. Tylko potem zachciało się im promować „murzynizm”, kto by pomyślał! Purytańskie społeczeństwo, pionierzy zostali wystawieni na widok czarnoskórych w miejscach publicznych. Na szczęście przeżyli, dorobili się nawet obwoźnej, niedoszłej Miss, która teraz stała się marionetką republikanów.
Dzisiaj, w Polsce mamy umiarkowany spokój i stan oczekiwania, który czasami przechodzi w bezgłośny krzyk. Władza szczerzy zęby i każdego głaska po głowie. Tam pogłaska stoczniowca, tutaj otrze łzę staruszce, po przemówieniu proboszcza o przybliżającej się zgniliźnie z Zachodu. Więcej! Władza pochyli się i z miną profesjonalisty rozpatrzy nawet zażalenia od gejów i lesbijek, pokiwa głową, aby ostatecznie rozłożyć bezradnie ręce. To partia centrowa, każdemu musi dogodzić, nie robiąc de facto nic nikomu. Co innego w takiej Holandii albo Wielkiej Brytanii. Och, gdyby Polska mogła leżeć między nimi. Pewnie by się ucywilizowała szybciej i taniej. Taniej i skuteczniej. Skuteczniej i raz, dwa! Tymczasem opozycja stęka i idzie na kompromisy, wzorując się na Hiszpanii, ale do Zapatero to trochę im daleko. Za dużo kompromisów i cackania się. Prawica w międzyczasie stała się lewicą, a lewica zbladła, bo jak można połączyć boże ciało z państwem opiekuńczym, to połowa Polski przyklasnęła dłońmi. Nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
Niestety leżymy tu gdzie leżymy od dawna, czyli na łopatkach, co chwilę słysząc, że gdzieś tam jest lepiej. Każde podniesienie głowy budzi sprzeciw, w końcu leżący, mimo odleżyn przyzwyczaja się, buduje wokół siebie mur i zatraca się w jakimś Tam - za oknem, za granicą, za strefą Schengen. I jeśli to nie ulegnie zmianie i większość z Nas, nie będzie chciała się podnosić, żyjąc codziennie nieswoim życiem hetero, możemy już dziś ogłaszać się na Allegro, żeby ktoś nas wykupił. Bez dobrodziejstwa inwentarza, ze zwrotem kosztów transportu, a swojski Ziemkiewicz pomacha nam na pożegnanie.
Potem było już tylko gorzej. My obaliliśmy komunizm, ale świat zapamiętał jak rozpada się mur berliński. Czy w Solidarności były osoby homoseksualne? Może niech któraś z nich podniesie rękę, ale to by oznaczało, że istnieją geje po 50tce. Kochani, wiemy, że to niemożliwe. Na chwilę się polepszyło i cała Polska zobaczyła nas na plakatach. Co to się wtedy działo?!? Protesty tu i tam, w Rozmowach w Toku tyko o homoseksualizmie, matki dzieciom zasłaniały oczy i żegnały się zapobiegawczo. Potem wszyscy się okopali. Pewnie przypomniało im się, że to powrót II wojny światowej. Gej został Niemcem, lesbijka czerwoną komunistką i znowu między młotem i kowadłem, ani to się ruszyć, ani porządnie dokopać. Więc do władzy doszli narodowcy.
W między czasie literatura przerosła rzeczywistość. Okazało się, że ktoś już w dwudziestym wieku był homoseksualistą. Jakaś dziewczyna miała dziewczynę na boku. I jak zwykle wszyscy wiedzieli, ale nie powiedzieli. Taka przypadłość. Oficjalnie do kościoła, potem pod sklep. W sklepie od pedałów wyzywają nawet dzisiaj, ale w kościele zachowują przynajmniej pozory. Głaskają po głowie. Mówią, że homoseksualista jest dobry i umiłowany, jak tyko nie przekracza progu swojego pokoju. Gej jest zły. Przejście przez próg i już człowiek zostaje gejem, a podobno zarazić się można przez promocję, kto by pomyślał, zwykły próg…
Oczywiście, zawsze pocieszaliśmy się, że inni mają gorzej. Na przykład Litwini. Uznali się za społeczeństwo wolne od homoseksualizmu, zakazując de facto mówienia o nim w mediach. W XXI wieku, w Europie, w kraju nadbałtyckim, niedaleko choćby Finlandii geje i lesbijki nie istnieją. Ani medialnie. Ani publicznie. We własnych czterech ścianach mogą być sobą, o ile jeszcze potrafią. Pozornie wszystko jest ok. Heteroseksualni posłowie dowartościowali swoją męskość i puszą się w pierwszych ławkach kościołów. W końcu coś osiągnęli. Bo tak to tylko kryzys, pijaństwo, rozwalona służba zdrowia, inflacja, dewaluacja, rosnące bezrobocie i dziura budżetowa. Dzięki bogu będą mieć nieco lepsze drogi i zero gejów na nich. Matka boska litewska, uśmiecha się z zadowolenia i w ramach odwdzięczenia się zmniejsza ilość wypadków samochodowych, oprócz tych z udziałem lesbijek. No proszę, i jest konkretne działanie i jest wymierny efekt.
Celebryci mają lepiej. Mają swoje show i indywidualne ubezpieczenie zdrowotne. Mają bankiety i popularność. Strzeżone osiedla i zagraniczne podróżne. Niektórzy lecieli pewnie na wczasy razem z Cejrowskim i potakująco kiwali głowami na jego słowa: Tak panie Cejrowski zgadzam się. Aha! O to, to. Właśnie ta promocja homoseksualizmu, a fe! Jak to tak, żeby się afiszować!? Więc może obniżka cen. Zróbmy raty zero procent. Każdy może zostać gejem albo lesbijką w 12 miesięcy, albo 24, a nawet 36! Bez prowizji i żyrantów. Okazanie dowodu osobistego, od biedy może być legitymacja szkolna i proces się rozpoczyna. Tylko zachowajcie paragony, mogą okazać się potrzebne, gdyby przemianowanie na geja nie powiodło się. To niemożliwe, ale drodzy, potencjalni, hetero klienci - jesteśmy tylko ludźmi.
Taki Ziemkiewicz. Znawca homoseksualizmu. Toleruje homoseksualistów, ale gejów już nie. Podobno to coś innego. Brzydzi go męski seks, ale o lesbijkach ani słowa. Będzie jako pierwszy ratować Raczka, jeśli ten straci pracę przez swoją orientację, ale o jego partnerze nie wspomina. A teraz troszkę manipulacji, panie Z. Dlaczego wesprze pan Raczka, a np. nie parę gejów ze Szczecina? Dlaczego pozwala mi pan głosować, kandydować i pracować, ale nie zawrzeć związku z moim partnerem? Odpowiem ja: To jest zwykłe polactwo, o którym pan pisał. Takie argumenty pojawiały się przy protestach osób czarnoskórych w USA, gdy próbowano znieść segregację rasową. Czego im brakowało? Przecież mieli wszystko. Osobne miejsca w autobusach, w szkołach, restauracjach, wojsku. Tylko potem zachciało się im promować „murzynizm”, kto by pomyślał! Purytańskie społeczeństwo, pionierzy zostali wystawieni na widok czarnoskórych w miejscach publicznych. Na szczęście przeżyli, dorobili się nawet obwoźnej, niedoszłej Miss, która teraz stała się marionetką republikanów.
Dzisiaj, w Polsce mamy umiarkowany spokój i stan oczekiwania, który czasami przechodzi w bezgłośny krzyk. Władza szczerzy zęby i każdego głaska po głowie. Tam pogłaska stoczniowca, tutaj otrze łzę staruszce, po przemówieniu proboszcza o przybliżającej się zgniliźnie z Zachodu. Więcej! Władza pochyli się i z miną profesjonalisty rozpatrzy nawet zażalenia od gejów i lesbijek, pokiwa głową, aby ostatecznie rozłożyć bezradnie ręce. To partia centrowa, każdemu musi dogodzić, nie robiąc de facto nic nikomu. Co innego w takiej Holandii albo Wielkiej Brytanii. Och, gdyby Polska mogła leżeć między nimi. Pewnie by się ucywilizowała szybciej i taniej. Taniej i skuteczniej. Skuteczniej i raz, dwa! Tymczasem opozycja stęka i idzie na kompromisy, wzorując się na Hiszpanii, ale do Zapatero to trochę im daleko. Za dużo kompromisów i cackania się. Prawica w międzyczasie stała się lewicą, a lewica zbladła, bo jak można połączyć boże ciało z państwem opiekuńczym, to połowa Polski przyklasnęła dłońmi. Nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
Niestety leżymy tu gdzie leżymy od dawna, czyli na łopatkach, co chwilę słysząc, że gdzieś tam jest lepiej. Każde podniesienie głowy budzi sprzeciw, w końcu leżący, mimo odleżyn przyzwyczaja się, buduje wokół siebie mur i zatraca się w jakimś Tam - za oknem, za granicą, za strefą Schengen. I jeśli to nie ulegnie zmianie i większość z Nas, nie będzie chciała się podnosić, żyjąc codziennie nieswoim życiem hetero, możemy już dziś ogłaszać się na Allegro, żeby ktoś nas wykupił. Bez dobrodziejstwa inwentarza, ze zwrotem kosztów transportu, a swojski Ziemkiewicz pomacha nam na pożegnanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz