Zastanawiałem się dziś długo na tym, czy warto o tym pisać czy też nie, a jeszcze dłużej czy komentować to, a jeśli tak to po co. A chodzi o coming out Michała Sieczkowskiego w Replice. Muszę zaznaczyć na wstępie, że nie znam się za bardzo na coming out’ach, bo takiego doświadczenia nie przeżyłem a to z racji tego, że nie miałem coming in’u. A wracając do wywiadu z Michałem Sieczkowskim to myślę, że fajnie się jednak stało, że publicznie o tym w końcu powiedział. Im więcej znanych osób mówi o swoim homoseksualizmie tym lepiej. Ogólnie podoba mi się nawet to co powiedział Sieczkowski. Mam jednak wrażenie, że w niektórych momentach aktor stara się przemilczeć pewne rozdziały swojego życia. Ale co w końcu powiedzieć miał o własnym małżeństwie z kobietą. Przez tę małżeńską historię nie do końca wierzę w to, że Sieczkowski taki wcomingoutowany byl juz jako nastolatek, ale... nie będę już tego komentował i się czepiał. Poza tym wywiad nie jest najgorszy. Fajnie mówi Sieczkowski i o swoich doświadczeniach z rodzicami i odkrywaniu swojej seksualności. Nie ukrywam, że podoba mi się to, że Sieczkowski wspomina o tym, że „bycie gejem było od zawsze czymś naturalnym”. Zdrowe, normalne podejście, którego życzyłbym wszystkim, w tym samym gejom. Uważam, że warto mówić takie rzeczy, chociażby dla tego, że jest w tym bardzo pozytywny przekaz. Może pomoże on homofobom rozjaśnić umysł.
Sieczkowski mówi poza tym: „Dla mnie coming outy, walka o prawa gejów i lesbijek ma sens właśnie po to, żeby nie trzeba było mówić o swoich partnerach w sposób bezosobowy. Tak jak heteroseksualiści nie ukrywają swoich związków za eufemizmami, nie zastanawiają się, kiedy mówią: moja żona, ja z żoną, po prostu mówią o swoim życiu. Dlatego ja ze swoim chłopakiem staramy się świadomie "obnosić" ze swoim związkiem, czyli po prostu tego nie ukrywać. Chciałbym, żeby inni też uwolnili się od tego strachu. To najważniejszy powód tego wywiadu.” I chwała mu za to!!! Jeśli mam być szczery, to znacznie bardziej cenię sobie coming out Sieczkowskiego niż operę mydlaną „Raczek i Szczygielski”. Bo za co ja mam cenić Raczka? Za to, że przez większość swojego dotychczasowego życia kłamał?! Raczek zdaje się chyba już tego nie pamiętać, ale ja pamiętam, jak bredził o narzeczonej w Anglii, zapominając jednak wspomnieć, że narzeczona jest płci męskiej. Nawet nie miałby nic do Raczka, gdyby dziś powiedział publicznie, że pierdolił głupoty o swoim życiu prywatnym, ale w przypadku, gdy on dziś twierdzi, że niczego nie ukrywał a tylko nie miał okazji powiedzieć wszystkiego, to mnie to śmieszy i sprawia, że staje się dla mnie niewiarygodny. Nie mniej jednak doceniam – nawet bardzo - to, co dziś mówi i robi dla gejów i lesbijek w Polsce. Ilu sławnych gejów nic nie robi mogę się domyślać tylko. Po wywiadzie z Sieczkowskim, jak i wypowiedziach Raczka, Poniedziałka czy Piróga, można wnioskować, że nie jest to mała liczba osób.
Sieczkowski mówi poza tym: „Dla mnie coming outy, walka o prawa gejów i lesbijek ma sens właśnie po to, żeby nie trzeba było mówić o swoich partnerach w sposób bezosobowy. Tak jak heteroseksualiści nie ukrywają swoich związków za eufemizmami, nie zastanawiają się, kiedy mówią: moja żona, ja z żoną, po prostu mówią o swoim życiu. Dlatego ja ze swoim chłopakiem staramy się świadomie "obnosić" ze swoim związkiem, czyli po prostu tego nie ukrywać. Chciałbym, żeby inni też uwolnili się od tego strachu. To najważniejszy powód tego wywiadu.” I chwała mu za to!!! Jeśli mam być szczery, to znacznie bardziej cenię sobie coming out Sieczkowskiego niż operę mydlaną „Raczek i Szczygielski”. Bo za co ja mam cenić Raczka? Za to, że przez większość swojego dotychczasowego życia kłamał?! Raczek zdaje się chyba już tego nie pamiętać, ale ja pamiętam, jak bredził o narzeczonej w Anglii, zapominając jednak wspomnieć, że narzeczona jest płci męskiej. Nawet nie miałby nic do Raczka, gdyby dziś powiedział publicznie, że pierdolił głupoty o swoim życiu prywatnym, ale w przypadku, gdy on dziś twierdzi, że niczego nie ukrywał a tylko nie miał okazji powiedzieć wszystkiego, to mnie to śmieszy i sprawia, że staje się dla mnie niewiarygodny. Nie mniej jednak doceniam – nawet bardzo - to, co dziś mówi i robi dla gejów i lesbijek w Polsce. Ilu sławnych gejów nic nie robi mogę się domyślać tylko. Po wywiadzie z Sieczkowskim, jak i wypowiedziach Raczka, Poniedziałka czy Piróga, można wnioskować, że nie jest to mała liczba osób.
hey .nie czaruj .tez miales coming out. kazdy mial.
OdpowiedzUsuńBo z Was tylko egoiści, a tu chodzi też o dziecko...
OdpowiedzUsuń