wtorek, 30 marca 2010

WOW!!!


Ricky Martin po latach plotek na temat swoje orientacji seksualnej przyznał się, że jest gejem. Na stronie internetowej zamieścił oświadczenie, w którym obwieścił światu:

"Jestem dumny, że mogę powiedzieć: jestem szczęśliwym gejem."

We wcześniejszych Ricky wywiadach wielokrotnie zaprzeczał pogłoskom na temat homoseksualizmu. Przez kilkanaście lat rozpowszechniano plotkę o tym, że chodzi z meksykańską prezenterką Rebeccą de Albą. Zapowiadano nawet ślub, ale nic z tego oczywiście nie wyszło. W 2008 roku matka zastępcza urodziła Martinowi bliźniaki, chłopców.

W oświadczeniu wyjaśnił co go skłoniło do "coming outu":

"To jest to czego potrzebuję teraz, szczególnie jako ojciec dwóch wspaniałych chłopców. Oni są pełni blasku i codziennie uczą mnie czegoś nowego. Gdybym żył jak dotychczas, byłoby to dla nich tłamszące i niszczyłoby blask z którym się urodziły. To musi się zmienić. To nie powinno się wydarzyć 5, czy 10 lat temu, teraz jest najlepszy czas. Dziś jest mój dzień i to ten moment. Jestem dumny, że mogę napisać, iż jestem szczęśliwym homoseksualistą. Nie chciałbym być innym człowiekiem. Czuję się pobłogosławiony."

Ujawnienie prawdy o sobie przez Rickyego Martina jest według mnie stanowczo za późne. Ujawnienie się w momencie, gdy skończyło się karierę nie jest żadnym aktem odwagi, jak przedstawiają to media. Zapewne piosenkarz liczy, że geje polecą teraz kupić do księgarń jego książkę i jeszcze zarobi na tym, bo kariera muzyczna pada. Poza tym co to za przykład dla młodych ludzi - siedź cicho, rżnij głupa, opowiadaj o panienkach i planuj śluby, a zyskasz tym szacunek ludzi i pieniądze? A jak skończysz karierę to się wyemancypuj? Przesłanie tyleż samo głupie co szkodliwe. Dla mnie to drugi Raczek, który dziś robi za homoikonę a jeszcze kilka lat temu opowiadał bzdury, że nie spotkał jeszcze kobiety swojego życia, zapominając dodać tego, że nigdy żadna nie będzie kobietą jego życia z tego prostego faktu, że jest gejem. Tak samo dziś zachowuje się Ricky Martin. Ricky Martin na mój szacunek nie zasłużył. Więcej dobrego zrobiłby on dla całego homośrodowiska ujawniając orientację, gdy był na szczycie. Myślę, że pół biedy jeśliby wcześniej nic nie mówił o swoim życiu prywatnym. Ale Ricky Martin zaprzeczał publicznie i kłamał na temat swojej orientacji. Do tego ta ściema z narzeczoną. Po cholerę było to robić? Dla mnie to żałosne i smutne. Cieszyć się chyba należy tylko z tego, że nie dokonał coming outu na starość.




3 komentarze:

  1. Owszem, super by było, gdyby faktycznie wyszedł z szafy u szczytu sławy. Ale tak z ludzkiej strony patrząc, nie każdy musi przecież być bohaterem. I tak dobrze, że w końcu się przyznał. Tym bardziej, że choć jego gwiazda już mocno przybladła, to teraz ma szansę być jednym z symboli homorodzicielstwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po części zgadzam się z Quidnunc'em, tylko takie homo-mono-rodzicielstwo to też po trosze para w gwizdek. Jak już wylazł z szafy to przydałby się drugi rodzic dla dzieciaków ;-)
    Oczyma wyobraźni już widzę jak zbieram baty za sprzyjanie heteronormie ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. LEPIEJ POZNO NIZ WCALE...

    OdpowiedzUsuń