wtorek, 23 marca 2010

Religulous


"Religulous" to jeden z ciekawszych filmów jaki kiedykolwiek nakręcono. Bill Maher odwiedza przedstawicieli różnych religii i wchodząc z nimi w dyskurs próbuje się czegoś dowiedzieć, a niekiedy nawet ich skompromitować. Na trasie bohatera pojawiają się miejsca takie jak Jerozolima, Watykan czy Salt Lake City oraz wyznawcy wszelkich możliwych odłamów religijnych: żydzi, chrześcijanie, muzułmanie, mormoni, sataniści, scjentolodzy i inni. Film ten obok dokumentów Dawkinsa należy dla mnie do obowiązkowego kanonu filmów. Jednak w "Religulous" zamiast poukładanego oksfordzkiego profesora z "Roots of All Evil" robiącego wywiady z naukowcami, rabinami, pastorami, fundamentalistami itd. mamy komika i dziennikarza, który robi dokładnie to samo, lecz z ciętym humorem, balansując momentami na granicy dobrego smaku i manipulacji. Wachlarz postaci jest bardzo szeroki, od dyrektora watykańskiego obserwatorium, szefa Human Genom Project, po samozwańczego latynoskiego mesjasza oraz założyciela Kościoła Świętego Zioła w Amsterdamie. Już dla samych wywiadów z niektórymi naprawdę osobliwymi postaciami komentowanych podczas podróży z miejsca na miejsce przez Billa Mahera film jest warty obejrzenia.

Mimo satyrycznego charakteru, a w Polsce każdy przyzna - nie łatwo żartować z religii i czyjejś wiary jakkolwiek byłaby ona absurdalna i niedorzeczna, przesłanie jest śmiertelnie poważne. W formie nawiązuje do produkcji Dawkinsa, w treści jednak Bill bliższy jest Samowi Harrisowi, który w połączeniu prymitywnych mitów epoki brązu, religijnego fundamentalizmu z najnowocześniejszą technologią, szczególnie z ciągle doskonaloną bronią masowego rażenia, widzi największe zagrożenie dla ludzkości i naszej cywilizacji. Przesłanie jest naprawdę mocne i powinno dotrzeć do każdej myślącej osoby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz