Trybunał w Strasburgu stwierdził we wtorkowym orzeczeniu, że wykluczenie osób żyjących w związkach homoseksualnych z prawa dziedziczenia nie może być uznane przez Trybunał za służące ochronie rodziny w tradycyjnym tego słowa rozumieniu. Uznał, że doszło do naruszenia art.14 Konwencji dotyczącej zakazu dyskryminacji oraz art.8 mówiącego o poszanowaniu prawa do życia rodzinnego
Chodzi o sprawę sprzed dziesięciu lat. Para gejów mieszkała w Szczecinie w mieszkaniu wynajętym od gminy. W 1998 r. jeden z nich zmarł - ten, który był najemcą.
Obowiązująca wówczas ustawa o najmie lokali stanowiła, że prawo do przejęcia najmu po zmarłym ma m.in. "osoba, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu małżeńskim z najemcą, mieszkająca z nim stale do chwili jego śmierci". Dlatego Piotr Kozak, partner zmarłego, wystąpił do prezydenta Szczecina z wnioskiem o przepisanie umowy najmu na niego. Prezydent odmówił.
Kozak odwołał się do sądu. Argumentował, że pozostawał ze zmarłym w konkubinacie i domagał się identycznego potraktowania, jak w takich sytuacjach traktowane są konkubinaty heteroseksualne - czyli przyznania prawa do odziedziczenia najmu po partnerze. Jednak przegrał. Sąd rejonowy uznał, że według polskiego prawa konkubinat może być tylko heteroseksualny. Odwołuje się bowiem do pojęcia "pożycie małżeńskie", zaś kodeks rodzinny, a także konstytucja uznają, że małżeństwo to związek osób różnej płci. Poza tym sąd zakwestionował twierdzenie Kozaka, że w chwili śmierci partnera mieszkał razem z nim.
Następnie Sąd Okręgowy w Szczecinie odrzucił apelację Kozaka, podzielając zdanie sądu rejonowego: że konkubinat może być tylko heteroseksualny, ponieważ od małżeństwa różni się tylko tym, że nie jest formalnie zarejestrowany.
Kiedy sądy orzekały w tej sprawie, obowiązywała ustawa o najmie lokali. W 2001 r. weszła w życie ustawa o ochronie lokatorów, która w sprawie dziedziczenia stosunku najmu odsyła do kodeksu cywilnego. Ten zaś daje prawo do takiego dziedziczenia m.in. "osobie, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą." I nie wspomina już, że ma to być "pożycie małżeńskie".
Piotr Kozak poskarżył się do Trybunału w Strasburgu na dyskryminację w poszanowaniu prawa do życia prywatnego i rodzinnego. A także na nierzetelny proces: sąd odrzucił jego wnioski dowodowe zmierzające do wykazania, że mieszkał razem ze swoim partnerem.
Wyrok cieszy i skłania mnie do refleksji, że warto udać się po sprawiedliwość do Strasburga także w innych sprawach, jeśli w przypadku polskich instytucji i sądów nie można na nią liczyć. Myślę, że wyrok w Strasburgu powinien skłonić prawodawców do zajęcia się w końcu kwestią związków partnerskich. Sąd w Strasburgu wyraźnie stwierdził, że wspólne pożycie pary jednopłciowej mieści się pod pojęciem nie tylko życia prywatnego ale i życia rodzinnego. Uważam to za niezwykle ważne.
Chodzi o sprawę sprzed dziesięciu lat. Para gejów mieszkała w Szczecinie w mieszkaniu wynajętym od gminy. W 1998 r. jeden z nich zmarł - ten, który był najemcą.
Obowiązująca wówczas ustawa o najmie lokali stanowiła, że prawo do przejęcia najmu po zmarłym ma m.in. "osoba, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu małżeńskim z najemcą, mieszkająca z nim stale do chwili jego śmierci". Dlatego Piotr Kozak, partner zmarłego, wystąpił do prezydenta Szczecina z wnioskiem o przepisanie umowy najmu na niego. Prezydent odmówił.
Kozak odwołał się do sądu. Argumentował, że pozostawał ze zmarłym w konkubinacie i domagał się identycznego potraktowania, jak w takich sytuacjach traktowane są konkubinaty heteroseksualne - czyli przyznania prawa do odziedziczenia najmu po partnerze. Jednak przegrał. Sąd rejonowy uznał, że według polskiego prawa konkubinat może być tylko heteroseksualny. Odwołuje się bowiem do pojęcia "pożycie małżeńskie", zaś kodeks rodzinny, a także konstytucja uznają, że małżeństwo to związek osób różnej płci. Poza tym sąd zakwestionował twierdzenie Kozaka, że w chwili śmierci partnera mieszkał razem z nim.
Następnie Sąd Okręgowy w Szczecinie odrzucił apelację Kozaka, podzielając zdanie sądu rejonowego: że konkubinat może być tylko heteroseksualny, ponieważ od małżeństwa różni się tylko tym, że nie jest formalnie zarejestrowany.
Kiedy sądy orzekały w tej sprawie, obowiązywała ustawa o najmie lokali. W 2001 r. weszła w życie ustawa o ochronie lokatorów, która w sprawie dziedziczenia stosunku najmu odsyła do kodeksu cywilnego. Ten zaś daje prawo do takiego dziedziczenia m.in. "osobie, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą." I nie wspomina już, że ma to być "pożycie małżeńskie".
Piotr Kozak poskarżył się do Trybunału w Strasburgu na dyskryminację w poszanowaniu prawa do życia prywatnego i rodzinnego. A także na nierzetelny proces: sąd odrzucił jego wnioski dowodowe zmierzające do wykazania, że mieszkał razem ze swoim partnerem.
Wyrok cieszy i skłania mnie do refleksji, że warto udać się po sprawiedliwość do Strasburga także w innych sprawach, jeśli w przypadku polskich instytucji i sądów nie można na nią liczyć. Myślę, że wyrok w Strasburgu powinien skłonić prawodawców do zajęcia się w końcu kwestią związków partnerskich. Sąd w Strasburgu wyraźnie stwierdził, że wspólne pożycie pary jednopłciowej mieści się pod pojęciem nie tylko życia prywatnego ale i życia rodzinnego. Uważam to za niezwykle ważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz