Homofobiczne oszołomstwo ostatnimi czasy rozlansowało się w Polsce na całego. Lansuje się – co mnie totalnie zadziwia i szokuje – nie tylko na marginesie krajowych mediów ale również w mainstreamie. Coraz dobitniej zauważyć można, że Polska znajduje się w cywilizacyjnej zapaści, czego przejawem jest właśnie to, że homofobia, zamiast być zjawiskiem niszowym, rozpycha się łokciami na salonach. Ale jakie elity takie i ich salony. Niestety salony te są w Polsce salonami tylko w mniemaniu pseudoelit na nich goszczących, które intelektualnie pasują bardziej do ścieku z nieczystościami, zaś ich poglądy przypominają bardziej szambo niż nawet przedsionek salonu, nie wspominając o samym salonie. Na tych pseudosalonach śmierdzi i cuchnie coraz mocniej ksenofobią, totalitaryzmem, zaściankowością, zacofaniem i także homofonią. Zwłaszcza smród homofobii upaja ostatnio prawicowych pismaków szczególnie silnie. Smród jest odurza ich totalnie wprawiając w stan psychicznego otumanienia. Smród homofobii spowija Sejm, Senat, Pałac Prezydencki, Urząd Rady Ministrów, jak i poszczególne ministerstwa. Cuchnie także w Urzędzie Rzecznika Praw Obywatelskich i Urzędzie Pełnomocnika Rządu ds Równego Traktowania. Homofobia w Polsce nabrała niestety wymiaru państwowego i publicznego. Potwierdzenie tej tezy można znaleźć także w polskiej telewizji publicznej, do której zapraszane są w roli – o zgozo! – ekspertów homofobiczne kreatury jak Terlikowski, Ziemkiwicz czy Pospieszalski, które za przyzwoleniem władz telewizji zieją na antenie nienawiścią do homoseksualistów i szerzą propagandę pogardy. Polskie Radio nie jest pod tym względem lepsze. Homofobiczne treści znaleźć można nawet na jego stronie internetowej. Popisy hipokryzji i głupoty daje tam obok wymienionych wyżej oszołomów także Stanisław Żaryn, który intelektualną pustką i nienawiścią do gejów i lesbijek panom tym dorównuje, a może i nawet przewyższa.
Żaryn zarzuca osobom homoseksualnym totalitaryzm podczas gdy to on sam propaguje treści totalitarne. W maniakalnym zwidzie Żaryna świat wygląda tak, jakby homoseksualiści dążyli do „homoseksualizacji” całego świata, podczas gdy prawda jest dokładnie odwrotna, gdyż to Żaryn wysuwa żądania totalnej „heteroseksualizacji” całej rzeczywistości. Żaryn zupełnie postradał rozum pisząc, że „opinia międzynarodowa, zmiękczona gejowskim lobby, pozwala na mówienie o gejach w samych superlatywach albo wcale”. Gdyby tak było rzeczywiście, że to wypociny Żaryna nie ujrzałyby światłą dziennego, a na pewno nie widniałyby na stronie Polskiego Radia. To właśnie ludzie pokroju Żaryna żadają, by gejów i lesbijki oczerniać, szkalować i dyskryminować, co sami niestety robią, nawet na łamach publicznych mediów, co jest skandalem. Żaryn przypomina historię włoskiego polityka Rocco Buttiglione, którego kandydatura na członka Komisji Europejskiej w 2004 roku została odrzucona z powodu homofobii. Dla Żaryna jednak odrzucenie tej kandydatury to przejaw homoseksualnego totalitaryzmu. Żaryn nie widzi tej oczywistej rzeczy, że to nie totalitaryzm gejowski spowodowała odrzucenie kandydatury, ale totalitarne i dyskryminujące gejów poglądy Buttiglione o tym zadecydowały. Nie jest wyobrażalne dla mnie, by w cywilizowanym świecie osoby jawnie homofobiczne i nie ukrywające tego, że dyskryminowałyby osoby homoseksualne miałyby zajmować się kwestiami równouprawnienia i zwalczania dyskryminacji. Przecież to absurd. To tak jakby faszystę powołać na urząd zajmujący się walką z dyskryminacją wobec Żydów. Poglądy Buttiglione są w kwestii homoseksualizmu faszystowskie i odrzucenie kandydatury było decyzją słuszną i cieszyć się należy, że zachowano w tym względzie zdrowy rozsądek.
Żaryn wspomina też Ake Greena, pastora Zielonoświątkowców, który po swoim kazaniu został skazany na miesiąc więzienia i ostro krytykowano go w mediach. Żaryn sugeruje, że zadziałało tu „lobby homoseksualnemu”, co jest przejawem jakiejś fobii autora. Nie zadziałało tu żadne lobby, tylko zadziałało prawo, które – jak najbardziej słusznie – ściga i karze za podżeganie do nienawiści ze względu na orientację seksualną. Nie jest też prawdą, że Ake Green został skazany za to, że „mówił o tym, że homoseksualizm jest wbrew Bogu”. Ake Green Greek swoim kazaniu obrażał osoby homoseksualne, nazywał gejów i lesbijki dewiantami oraz wzywał do nienawiści wobec osób homoseksualnych. Zapewniam Żaryna, że szwedzki wymiar sprawiedliwości identycznie zareagowałby na podobne wypowiedzi o osobach heteroseksualnych. Gdyby ktoś obrażał heteroseksualistów, nazywał ich dewiantami oraz nawoływał do nienawiści wobec nich także spotkałby się z karą. Wyrok na Greenie jest właśnie przejawem sprawiedliwości, zaś poglądy Greena totalitaryzmu, w jego przypadku religijnego. Wykorzystywanie Biblii do szerzenia nienawiści jest zbrodnią. Niestety czyniono to w przeszłości wielokrotnie – wobec innowierców i ateistów, wobec osób innej rasy, a także wobec osób innej orientacji seksualnej. Przedstawianie przez Żaryna osoby Greena jako bohatera walki o wolność słowa zakrawa na smutny żart.
Żaryn posługuje się pseudoopiniami chrześcijańskich pseudoautorytetów sugerując, że geje i lesbijki są ze względu na orientację seksualną narażeni na problemy zdrowotne. Wychodzi tu na jaw totalna hipokryzja Żaryna, bowiem jeśli geje i lesbijki są na coś narażeni to właśnie na krzywdę ze strony osób takich jak Żaryn, które chorują na homofobię, która jest zaburzeniem psychicznym.
Żaryn dopuszcza się manipulacji pisząc, że w Szkocji „zmieniono przepisy dla pracowników służby zdrowia, zakazując używania w klinikach słów „mama” i „tata”. Prawda jest bowiem taka, że zmieniono formularze w ten sposób, że zamiast słów matka i ojciec (a nie zdrobnienie mama i tata) znalazł się neutralne płciowo słowo rodzic. Zmiana formularzy była oczywistą koniecznością, mającą na celu dostosowanie do stanu faktycznego. W przypadku par homoseksualnych dwoje rodziców jest bowiem albo dwiema matkami albo dwoma ojcami, a formularze, które postanowiono zmienić nie przewidywały takiej opcji. Nie oznacza to jednak w żaden sposób, że zakazano używania słów mama i tata uznając je za homofobiczne, jak sugeruje Żaryn. To co wmawia czytelnikowi Żaryn to totalny nonsens i kłamstwo.
Bezczelnością jest porównywanie przez Żaryna osób walczących o równouprawnienie i sprawiedliwość społeczną do faszystów i komunistów. Zwłaszcza jeśli to jego poglądy wpisują się w faszystowską retorykę. To właśnie poglądy Żaryna są totalitarne. Żaryn w sposób obrzydliwy i kłamliwy sugeruje, że ofiara totalitaryzmu jest totalitarnym oprawcą. Robi to dokładnie tak jak naziści w okresie III Rzeszy czynili wobec grup, które następnie skazali na zagładę.
Żaryn pisze na końcu, że tolerować znaczy tyle samo co łaciński źródłosłów tolerare, czyli „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć” a nie pozwalać na wszystko. O ile zgodzić się mogę z tym, że tolerancja nie oznacza pozwalania na wszystko to nie można definiować współcześnie tolerancji tłumacząc dosłownie łacińskie słowo. Zaznaczyć należy muszę również, że geje i lesbijki nie domagają się „wszystkiego czego zapragną” – jak enigmatycznie napisał Żaryn - ale domagają się tych samych praw i obowiązków, które przysługują heteroseksualistom.
Co zaś dotyczy samej tolerancji to oznacza ona poszanowanie, akceptację, docenianie bogatej różnorodności kultur świata i różnorodnych sposobów życia. Postawa tolerancji jest postawą aktywną, inspirowaniem powszechnym poszanowaniem praw człowieka i podstawowych wolności. Jest w niej poczucie odpowiedzialności za pluralizm kulturalny, demokrację i praworządność. Tolerancja oznacza uszanowanie prawa innych do tego, do czego i my sobie dajemy sobie prawo. A więc jeśli heteroseksualiści cieszą się prawami małżeńskimi to tolerancja wymaga uszanowania także prawa osób homoseksualnych do małżeństwa. Ponieważ postawa tolerancji jest postawą aktywną wymaga nie tylko akceptacji tego stanu rzeczy ale i zabieganiem o niego. Tolerancja odrzuca nietolerancję i wynikającą z niej często dyskryminację. Tolerancja odrzuca też marginalizowanie ludzi. Nie można też posługiwać się tolerancją uzasadniając nią nierówne traktowanie jak czyni to Żaryn. Tolerancja – ja sam zauważa Żaryn – to nie jest przyzwolenie na wszystko. Dlatego też nie można być tolerancyjnym wobec totalitarnych, agresywnych i homofobicznych treści wygłaszanych przez Żaryna. Nie można być tolerancyjnym wobec jego nietolerancji.
Żaryn zarzuca osobom homoseksualnym totalitaryzm podczas gdy to on sam propaguje treści totalitarne. W maniakalnym zwidzie Żaryna świat wygląda tak, jakby homoseksualiści dążyli do „homoseksualizacji” całego świata, podczas gdy prawda jest dokładnie odwrotna, gdyż to Żaryn wysuwa żądania totalnej „heteroseksualizacji” całej rzeczywistości. Żaryn zupełnie postradał rozum pisząc, że „opinia międzynarodowa, zmiękczona gejowskim lobby, pozwala na mówienie o gejach w samych superlatywach albo wcale”. Gdyby tak było rzeczywiście, że to wypociny Żaryna nie ujrzałyby światłą dziennego, a na pewno nie widniałyby na stronie Polskiego Radia. To właśnie ludzie pokroju Żaryna żadają, by gejów i lesbijki oczerniać, szkalować i dyskryminować, co sami niestety robią, nawet na łamach publicznych mediów, co jest skandalem. Żaryn przypomina historię włoskiego polityka Rocco Buttiglione, którego kandydatura na członka Komisji Europejskiej w 2004 roku została odrzucona z powodu homofobii. Dla Żaryna jednak odrzucenie tej kandydatury to przejaw homoseksualnego totalitaryzmu. Żaryn nie widzi tej oczywistej rzeczy, że to nie totalitaryzm gejowski spowodowała odrzucenie kandydatury, ale totalitarne i dyskryminujące gejów poglądy Buttiglione o tym zadecydowały. Nie jest wyobrażalne dla mnie, by w cywilizowanym świecie osoby jawnie homofobiczne i nie ukrywające tego, że dyskryminowałyby osoby homoseksualne miałyby zajmować się kwestiami równouprawnienia i zwalczania dyskryminacji. Przecież to absurd. To tak jakby faszystę powołać na urząd zajmujący się walką z dyskryminacją wobec Żydów. Poglądy Buttiglione są w kwestii homoseksualizmu faszystowskie i odrzucenie kandydatury było decyzją słuszną i cieszyć się należy, że zachowano w tym względzie zdrowy rozsądek.
Żaryn wspomina też Ake Greena, pastora Zielonoświątkowców, który po swoim kazaniu został skazany na miesiąc więzienia i ostro krytykowano go w mediach. Żaryn sugeruje, że zadziałało tu „lobby homoseksualnemu”, co jest przejawem jakiejś fobii autora. Nie zadziałało tu żadne lobby, tylko zadziałało prawo, które – jak najbardziej słusznie – ściga i karze za podżeganie do nienawiści ze względu na orientację seksualną. Nie jest też prawdą, że Ake Green został skazany za to, że „mówił o tym, że homoseksualizm jest wbrew Bogu”. Ake Green Greek swoim kazaniu obrażał osoby homoseksualne, nazywał gejów i lesbijki dewiantami oraz wzywał do nienawiści wobec osób homoseksualnych. Zapewniam Żaryna, że szwedzki wymiar sprawiedliwości identycznie zareagowałby na podobne wypowiedzi o osobach heteroseksualnych. Gdyby ktoś obrażał heteroseksualistów, nazywał ich dewiantami oraz nawoływał do nienawiści wobec nich także spotkałby się z karą. Wyrok na Greenie jest właśnie przejawem sprawiedliwości, zaś poglądy Greena totalitaryzmu, w jego przypadku religijnego. Wykorzystywanie Biblii do szerzenia nienawiści jest zbrodnią. Niestety czyniono to w przeszłości wielokrotnie – wobec innowierców i ateistów, wobec osób innej rasy, a także wobec osób innej orientacji seksualnej. Przedstawianie przez Żaryna osoby Greena jako bohatera walki o wolność słowa zakrawa na smutny żart.
Żaryn posługuje się pseudoopiniami chrześcijańskich pseudoautorytetów sugerując, że geje i lesbijki są ze względu na orientację seksualną narażeni na problemy zdrowotne. Wychodzi tu na jaw totalna hipokryzja Żaryna, bowiem jeśli geje i lesbijki są na coś narażeni to właśnie na krzywdę ze strony osób takich jak Żaryn, które chorują na homofobię, która jest zaburzeniem psychicznym.
Żaryn dopuszcza się manipulacji pisząc, że w Szkocji „zmieniono przepisy dla pracowników służby zdrowia, zakazując używania w klinikach słów „mama” i „tata”. Prawda jest bowiem taka, że zmieniono formularze w ten sposób, że zamiast słów matka i ojciec (a nie zdrobnienie mama i tata) znalazł się neutralne płciowo słowo rodzic. Zmiana formularzy była oczywistą koniecznością, mającą na celu dostosowanie do stanu faktycznego. W przypadku par homoseksualnych dwoje rodziców jest bowiem albo dwiema matkami albo dwoma ojcami, a formularze, które postanowiono zmienić nie przewidywały takiej opcji. Nie oznacza to jednak w żaden sposób, że zakazano używania słów mama i tata uznając je za homofobiczne, jak sugeruje Żaryn. To co wmawia czytelnikowi Żaryn to totalny nonsens i kłamstwo.
Bezczelnością jest porównywanie przez Żaryna osób walczących o równouprawnienie i sprawiedliwość społeczną do faszystów i komunistów. Zwłaszcza jeśli to jego poglądy wpisują się w faszystowską retorykę. To właśnie poglądy Żaryna są totalitarne. Żaryn w sposób obrzydliwy i kłamliwy sugeruje, że ofiara totalitaryzmu jest totalitarnym oprawcą. Robi to dokładnie tak jak naziści w okresie III Rzeszy czynili wobec grup, które następnie skazali na zagładę.
Żaryn pisze na końcu, że tolerować znaczy tyle samo co łaciński źródłosłów tolerare, czyli „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć” a nie pozwalać na wszystko. O ile zgodzić się mogę z tym, że tolerancja nie oznacza pozwalania na wszystko to nie można definiować współcześnie tolerancji tłumacząc dosłownie łacińskie słowo. Zaznaczyć należy muszę również, że geje i lesbijki nie domagają się „wszystkiego czego zapragną” – jak enigmatycznie napisał Żaryn - ale domagają się tych samych praw i obowiązków, które przysługują heteroseksualistom.
Co zaś dotyczy samej tolerancji to oznacza ona poszanowanie, akceptację, docenianie bogatej różnorodności kultur świata i różnorodnych sposobów życia. Postawa tolerancji jest postawą aktywną, inspirowaniem powszechnym poszanowaniem praw człowieka i podstawowych wolności. Jest w niej poczucie odpowiedzialności za pluralizm kulturalny, demokrację i praworządność. Tolerancja oznacza uszanowanie prawa innych do tego, do czego i my sobie dajemy sobie prawo. A więc jeśli heteroseksualiści cieszą się prawami małżeńskimi to tolerancja wymaga uszanowania także prawa osób homoseksualnych do małżeństwa. Ponieważ postawa tolerancji jest postawą aktywną wymaga nie tylko akceptacji tego stanu rzeczy ale i zabieganiem o niego. Tolerancja odrzuca nietolerancję i wynikającą z niej często dyskryminację. Tolerancja odrzuca też marginalizowanie ludzi. Nie można też posługiwać się tolerancją uzasadniając nią nierówne traktowanie jak czyni to Żaryn. Tolerancja – ja sam zauważa Żaryn – to nie jest przyzwolenie na wszystko. Dlatego też nie można być tolerancyjnym wobec totalitarnych, agresywnych i homofobicznych treści wygłaszanych przez Żaryna. Nie można być tolerancyjnym wobec jego nietolerancji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz