Głupoty wypowiadane przez Radziszewską zbulwersowały nie tylko mnie. Na wielu blogach czy portalach internetowych, w tym homikowych, spotkać można się z głosami oburzenia. Ciekawy głos w tej sprawie na blogu Quidnunc'a:
"Często słyszy się, że to geje są nietolerancyjni, skoro tych którzy ich wyzywają, potępiają i odmawiają równych praw nazywają homofobami, nie dając im prawa do posiadania takich poglądów. Z kolei pani Radziszewska taki zarzut stawia wobec zwolenników świeckiego charakteru państwa, który sama nazywa "laickim zamordyzmem". Ale jakże ja mam tolerować kogoś, kto nie tylko popiera dyskryminowanie mnie i jeszcze w dodatku bezczelnie twierdzi, że nie ma problemu? Jak tolerować kogoś, kto zwykłą ludzką przyzwoitość i elementarną sprawiedliwość zagłusza religijnym dogmatem? Moja tolerancja wobec religii oraz innych poglądów kończy się tam, gdzie chcą one wkraczać w moją wolność. Niechże sobie prywatnie pani Radziszewska będzie wyznawczynią kultów voodoo albo niech biega sobie co tydzień do wróżki. Niechże nawet będzie w głębi ducha homofobką, rasistką i czym tam jeszcze. Jeden warunek - niech to nie wpływa na sprawowanie przez nią funkcji."
Nic dodać, nic ująć. Całość na blogu http://coteraz.blogspot.com/
PS. Ja dziś wysłałem swoje przemyślenia do Pani Minister od niczego (i do niczego), nie ukrywając co myślę i o niej i o wykonywaniej przez nią pracy. Zachęcam też innych, by poszli w moje ślady. Bierność w takich sytuacjach nie jest wskazana. Pozostając w języku Pani Minister - to grzech zaniechania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz