Dziś w Amsterdamie w paradzie 600 tys. osób. Kanałami przepłynęło około 100 łodzi. W jej trakcie, na jednej z łodzi biorących udział w paradzie, burmistrz Job Cohen udzielił ślubu pięciu parom gejowskim. Pary, które wzięły ślub, łączą małżonków z Amsterdamu i Nowego Jorku, bowiem parada połączona była z obchodami 400 lat związków obu miast. Śluby gejowskie na barce miały też wymiar polityczny, ponieważ w Nowym Jorku osoby tej samej płci nie mogą zawrzeć małżeństwa. - Niestety, musieliśmy przyjechać taki kawał drogi do Amsterdamu, by móc się pobrać - tłumaczył świeżo poślubiony Patrick Decker. - Małżeństwa gejowskie to prawo człowieka - krzyczała wiceburmistrz Amsterdamu Carolien Gehrels, która żyje w związku małżeńskim z kobietą.
Parada zgromadziła polityków z niemal wszystkich partii. W paradzie na kanałach Amsterdamu płynęła rządowa łódź z ministrem Rolandem Plasterkiem. Swoje łodzie mieli również chrześcijanie, muzułmanie, policjanci, żołnierze, a także pracownicy różnych firm holenderskich, w tym banku ING. Była także barka znanych sportowców z piłkarzem Feyenoordu Rotterdam Pierre'em van Hooijdonkiem oraz barka heteroseksualistów. Brakowało chyba tylko królowej… Poza Amsterdamem pride’owano też dzisiaj w Skandynawii. Paradom w Kopenhadze i Sztokholmie towarzyszyły koncerty i imprezy w różnych częściach miast. W Kopenhadze parada była jednocześnie zwieńczeniem Outgames. Przez cały okres trwania sportowej imprezy na placu przed ratuszem odbywały się koncerty. W Sztokholmie z okazji Sockholm Pride także koncertowano. Wystąpili m.in. Alexander Rybak, Magnus Carlsson, Velvet, BWO, Alcazar, Basic Element, Dr Alban, Haddaway, EIFFEL 65. Specjalna impreza dla gejów i lesbijek została przygotowana także w sztokholmskim Skansenie. Szacuje się, że w Stockholm Pride wzięło udział 500 tys. osób. I to wszystko w krajach, których łączna liczba mieszkańców nie przekracza liczby mieszkańców Polski. Jak to się dzieje, że do Amsterdamu ściąga 600 tys. osób, do sztokholmu 500 tys., a w Warszawie jak paraduje 2 tysiące osób to organizatorzy się cieszą, że nie było totalnej klapy?! Ale przyznać też trzeba, że ilość atrakcji podczas pride’ów w Amsterdamie, Kopenhadze czy Sztokholmie jest imponująca. Wszystko ogólnodostępne na najważniejszych placach, ulicach czy parkach tych miast. W Polsce krótki przemarsz grupki zapaleńców. Wieczorem zaś „ci co na parady nie chodzą” lansują się w gejowskich klubach, które wyglądem i atmosferą bardziej odrzucają niż rzucają na kolana. Ale frekwencja w nich i tak jest niezła, w przeciwieństwie do parad. Myślę, że fajnie byłoby w przyszłym roku zorganizować po paradzie w Warszawie czy Krakowie jakiś koncert na wolnym powietrzu. Pytanie tylko dla kogo? W Szwecji, Danii czy Niderlandach publiczność zapewniona, ale tam geje są gejami a lesbijki lesbijkami nie tylko w klubach, ale także poza nimi - w domu, w pracy, na ulicy, w autobusie, w pociągu, na koncercie... A w Polsce, w większości przypadków, geje są gejami jedynie na czacie i w paru klubach (zwłaszcza w dark roomie), zaś lesbijek jakby w ogóle nie było w przestrzeni publicznej. Niestety tak to wygląda. A przecież to my mamy o co walczyć i wychodzić na ulicę. W Szwecji, Danii i Niderlandach geje i lesbijki mają już chyba wszystko. Małżeństwa, adopcję dzieci, prawo, pełną akceptacje społeczną, kościoły w których udziela się gejom i lesbijkom ślubów… Ulice, a nawet autobusy, we wszystkich trzech miastach, które organizowały dziś parady, przystrojone były tęczowymi flagami. Tęczowe flagi powiewały także na budynkach miejskich i państwowych. W Kopenhadze tęczowymi flagami owinięto nawet filary katedry, w której udzielane są śluby członkom rodziny królewskiej. W centrach kultury i muzeach otwierane są wystawy o tematyce gejowskiej i lesbijskiej. Uczestników gay pride’ów przybywa z roku na rok. Coraz więcej heteryków przyłącza się do imprezy. Rankiem do Amsterdamu czy Sztokholmu przybywają całe rodziny, by obejrzeć paradę, a potem się pobawić i odpocząć. To wszystko brzmi jak spełnienie marzeń! I pomyśleć, że to wszystko tak blisko, tuż za morzem.
Amsterdam
Sztokholm
Parada zgromadziła polityków z niemal wszystkich partii. W paradzie na kanałach Amsterdamu płynęła rządowa łódź z ministrem Rolandem Plasterkiem. Swoje łodzie mieli również chrześcijanie, muzułmanie, policjanci, żołnierze, a także pracownicy różnych firm holenderskich, w tym banku ING. Była także barka znanych sportowców z piłkarzem Feyenoordu Rotterdam Pierre'em van Hooijdonkiem oraz barka heteroseksualistów. Brakowało chyba tylko królowej… Poza Amsterdamem pride’owano też dzisiaj w Skandynawii. Paradom w Kopenhadze i Sztokholmie towarzyszyły koncerty i imprezy w różnych częściach miast. W Kopenhadze parada była jednocześnie zwieńczeniem Outgames. Przez cały okres trwania sportowej imprezy na placu przed ratuszem odbywały się koncerty. W Sztokholmie z okazji Sockholm Pride także koncertowano. Wystąpili m.in. Alexander Rybak, Magnus Carlsson, Velvet, BWO, Alcazar, Basic Element, Dr Alban, Haddaway, EIFFEL 65. Specjalna impreza dla gejów i lesbijek została przygotowana także w sztokholmskim Skansenie. Szacuje się, że w Stockholm Pride wzięło udział 500 tys. osób. I to wszystko w krajach, których łączna liczba mieszkańców nie przekracza liczby mieszkańców Polski. Jak to się dzieje, że do Amsterdamu ściąga 600 tys. osób, do sztokholmu 500 tys., a w Warszawie jak paraduje 2 tysiące osób to organizatorzy się cieszą, że nie było totalnej klapy?! Ale przyznać też trzeba, że ilość atrakcji podczas pride’ów w Amsterdamie, Kopenhadze czy Sztokholmie jest imponująca. Wszystko ogólnodostępne na najważniejszych placach, ulicach czy parkach tych miast. W Polsce krótki przemarsz grupki zapaleńców. Wieczorem zaś „ci co na parady nie chodzą” lansują się w gejowskich klubach, które wyglądem i atmosferą bardziej odrzucają niż rzucają na kolana. Ale frekwencja w nich i tak jest niezła, w przeciwieństwie do parad. Myślę, że fajnie byłoby w przyszłym roku zorganizować po paradzie w Warszawie czy Krakowie jakiś koncert na wolnym powietrzu. Pytanie tylko dla kogo? W Szwecji, Danii czy Niderlandach publiczność zapewniona, ale tam geje są gejami a lesbijki lesbijkami nie tylko w klubach, ale także poza nimi - w domu, w pracy, na ulicy, w autobusie, w pociągu, na koncercie... A w Polsce, w większości przypadków, geje są gejami jedynie na czacie i w paru klubach (zwłaszcza w dark roomie), zaś lesbijek jakby w ogóle nie było w przestrzeni publicznej. Niestety tak to wygląda. A przecież to my mamy o co walczyć i wychodzić na ulicę. W Szwecji, Danii i Niderlandach geje i lesbijki mają już chyba wszystko. Małżeństwa, adopcję dzieci, prawo, pełną akceptacje społeczną, kościoły w których udziela się gejom i lesbijkom ślubów… Ulice, a nawet autobusy, we wszystkich trzech miastach, które organizowały dziś parady, przystrojone były tęczowymi flagami. Tęczowe flagi powiewały także na budynkach miejskich i państwowych. W Kopenhadze tęczowymi flagami owinięto nawet filary katedry, w której udzielane są śluby członkom rodziny królewskiej. W centrach kultury i muzeach otwierane są wystawy o tematyce gejowskiej i lesbijskiej. Uczestników gay pride’ów przybywa z roku na rok. Coraz więcej heteryków przyłącza się do imprezy. Rankiem do Amsterdamu czy Sztokholmu przybywają całe rodziny, by obejrzeć paradę, a potem się pobawić i odpocząć. To wszystko brzmi jak spełnienie marzeń! I pomyśleć, że to wszystko tak blisko, tuż za morzem.
Amsterdam
Sztokholm
Kopenhaga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz