- Cała moja edukacja seksualna w szkole ograniczyła się do jednej godziny wychowawczej, na której ludzie z Always pokazali nam instrukcję podpaski. Zrozumienie i zaakceptowanie mojej orientacji zajęło mi 7 lat - mówiła jedna z uczestniczek dyskusji "Edukacja a LGBT".
- Czy mogę nauczycieli namawiać do coming outu? - zastanawiała się Marta Konarzewska, nauczycielka z Łodzi podczas dyskusji w PrideHouse na Nowym Świecie ("Edukacja a LGBT"). Miesiąc temu w "Gazecie" opublikowała tekst "Jestem nauczycielką i jestem lesbijką". Wczoraj mówiła: - To nie jest łatwe. Niesie za sobą mnóstwo konsekwencji: ignorowano mnie, odwracano się do mnie plecami, nie odpowiadano na "dzień dobry". Dziś wiem już, że na 99 proc. nie będę uczyć w tej szkole. Ja mogłam sobie na to pozwolić. Ale wiem, że są nauczyciele, z małych miejscowości, którzy nie mogą stracić pracy. Nie chcą się nigdzie przenosić. Nie namawiam do konformizmu. Czasem nie trzeba coming outu, żeby robić swoje: uczyć o tolerancji, akceptacji, ksenofobii i homofobii. Wystarczy opowiedzieć trochę o Oscarze Wildzie i Virginii Woolf.
- Co możemy pomóc jako ZNP takim osobom jak Marta, która dokonuje coming outu i musi radzić sobie z konsekwencjami? Niewiele? Możemy dać prawnika, wytoczyć sprawę za szykanowanie. Ale to nie zmieni atmosfery w szkole. Sama nadal będzie musiała borykać się z problemami. W ZNP jest pewnie wiele osób o innej orientacji, ale milczą. Dlaczego milczą? Taka jest atmosfera.
- Chodziłam do szkoły, gdzie gejem był nauczyciel chemik, wiedziała o tym cała szkoła. Wszyscy w stosunku do innych nauczycieli zachowywali się w porządku. A chemika opluwali. A co najgorsze on sam to akceptowali. Nie można dać się tak zdusić - opowiadał ktoś z sali.
Marzanna Pogorzelska, nauczycielka i autorka "Donosu na samą siebie", w którym sprzeciwiała się polityce edukacyjnej Romana Giertycha, tłumaczyła: - Od czasów giertychowskich sporo się zmieniło. Więcej jest rozmów na ważne tematy. Ale Giertych zostawił po sobie taką sferę podejrzliwości. To wisi w powietrzu.
Marta Konarzewska: - To taka "giertychonostalgia", bardzo niebezpieczna. Nauczyciele mówią czasem: - Giertych, jaki był, to był, ale chyba z tymi mundurkami miał rację. Albo z tymi kamerami to był dobry pomysł.
- Dlatego tak bardzo potrzebne są kursy i szkolenia dla nauczycieli. O dyskryminacji, tolerancji, ksenofobii, homofobii - tłumaczyła Dorota Obidniak.
Marzanna Pogorzelska: - Inicjatywa zmian leży w osobach heteroseksualnych. To oni powinni występować przeciwko homofobii. Im jest łatwiej. Powinni przecierać szlak.
Rozmawiano też o problemie edukacji seksualnej i podręczników do wychowania do życia w rodzinie. Tomasz Garstka opowiadał o tym, jak jego poprawka do podręcznika traktująca o tematyce LGBT została odrzucona (recenzentami byli ksiądz oraz wykładowca KUL-u).
- Dziękuję wam wszystkim za to, co robicie - powiedziała studentka obecna na sali. - Cała moja edukacja seksualna w szkole ograniczyła się do jednej godziny wychowawczej w czwartej klasie podstawówki. Przyszli na zajęcia ludzie z Always i pokazali nam instrukcję podpaski. Zrozumienie i zaakceptowanie mojej orientacji zajęło mi 7 lat. Długich lat szkoły i liceum. Walki ze sobą, zastanawiania się, czy wszystko jest ze mną OK? Gdybym tylko miała informacje, wzorce i takich nauczycieli - może nie musiałabym zastanawiać się nad sobą przez 7 lat?
- Czy mogę nauczycieli namawiać do coming outu? - zastanawiała się Marta Konarzewska, nauczycielka z Łodzi podczas dyskusji w PrideHouse na Nowym Świecie ("Edukacja a LGBT"). Miesiąc temu w "Gazecie" opublikowała tekst "Jestem nauczycielką i jestem lesbijką". Wczoraj mówiła: - To nie jest łatwe. Niesie za sobą mnóstwo konsekwencji: ignorowano mnie, odwracano się do mnie plecami, nie odpowiadano na "dzień dobry". Dziś wiem już, że na 99 proc. nie będę uczyć w tej szkole. Ja mogłam sobie na to pozwolić. Ale wiem, że są nauczyciele, z małych miejscowości, którzy nie mogą stracić pracy. Nie chcą się nigdzie przenosić. Nie namawiam do konformizmu. Czasem nie trzeba coming outu, żeby robić swoje: uczyć o tolerancji, akceptacji, ksenofobii i homofobii. Wystarczy opowiedzieć trochę o Oscarze Wildzie i Virginii Woolf.
- Co możemy pomóc jako ZNP takim osobom jak Marta, która dokonuje coming outu i musi radzić sobie z konsekwencjami? Niewiele? Możemy dać prawnika, wytoczyć sprawę za szykanowanie. Ale to nie zmieni atmosfery w szkole. Sama nadal będzie musiała borykać się z problemami. W ZNP jest pewnie wiele osób o innej orientacji, ale milczą. Dlaczego milczą? Taka jest atmosfera.
- Chodziłam do szkoły, gdzie gejem był nauczyciel chemik, wiedziała o tym cała szkoła. Wszyscy w stosunku do innych nauczycieli zachowywali się w porządku. A chemika opluwali. A co najgorsze on sam to akceptowali. Nie można dać się tak zdusić - opowiadał ktoś z sali.
Marzanna Pogorzelska, nauczycielka i autorka "Donosu na samą siebie", w którym sprzeciwiała się polityce edukacyjnej Romana Giertycha, tłumaczyła: - Od czasów giertychowskich sporo się zmieniło. Więcej jest rozmów na ważne tematy. Ale Giertych zostawił po sobie taką sferę podejrzliwości. To wisi w powietrzu.
Marta Konarzewska: - To taka "giertychonostalgia", bardzo niebezpieczna. Nauczyciele mówią czasem: - Giertych, jaki był, to był, ale chyba z tymi mundurkami miał rację. Albo z tymi kamerami to był dobry pomysł.
- Dlatego tak bardzo potrzebne są kursy i szkolenia dla nauczycieli. O dyskryminacji, tolerancji, ksenofobii, homofobii - tłumaczyła Dorota Obidniak.
Marzanna Pogorzelska: - Inicjatywa zmian leży w osobach heteroseksualnych. To oni powinni występować przeciwko homofobii. Im jest łatwiej. Powinni przecierać szlak.
Rozmawiano też o problemie edukacji seksualnej i podręczników do wychowania do życia w rodzinie. Tomasz Garstka opowiadał o tym, jak jego poprawka do podręcznika traktująca o tematyce LGBT została odrzucona (recenzentami byli ksiądz oraz wykładowca KUL-u).
- Dziękuję wam wszystkim za to, co robicie - powiedziała studentka obecna na sali. - Cała moja edukacja seksualna w szkole ograniczyła się do jednej godziny wychowawczej w czwartej klasie podstawówki. Przyszli na zajęcia ludzie z Always i pokazali nam instrukcję podpaski. Zrozumienie i zaakceptowanie mojej orientacji zajęło mi 7 lat. Długich lat szkoły i liceum. Walki ze sobą, zastanawiania się, czy wszystko jest ze mną OK? Gdybym tylko miała informacje, wzorce i takich nauczycieli - może nie musiałabym zastanawiać się nad sobą przez 7 lat?
Marzanna Pogorzelska i Marta Konarzewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz