środa, 13 stycznia 2010

Z oskarżenia prywatnego

Jacek Adler udzielając wywiadu Rzeczpospolitej chyba zupełnie postradał rozum. Wstyd i dla niego i dla całego homośrodowiska, którego - bez względu na to czy on sam tego chce czy nie – stał się w ten sposób reprezentantem. I choć dostrzegam w wywiadzie też myśli cenne, jak chociażby postulaty legalizacji związków homoseksualnych czy wprowadzenia karalności mowy nienawiści wobec osób homoseksualnych, to jednak ogólnie wywiad jest dla mnie totalną porażką i rzeczą nieodpowiedzialną. Szkoda, bo Adler miał szansę zrehabilitować się po ostatnim artykule, w którym skrytykował wytoczenie sprawy przeciwko autorom homofobicznego rysunku i artykułu. Adler dał się zmanipulować homofobom z Rzeczpospolitej, zupełnie nie dostrzegając, że jedynym powodem, dla którego rozmawiano z nim była próba ośmieszenia polskiego środowiska homoseksulanego.

Adler dużo mówi o tolerancji i dialogu. Z kim? Z kościołem? Z homofobicznymi politykami? To tak jakby dialogiem walczyć z rasizmem i ksenofobią. To absurd. Z homofobami się nie dyskutuje, tak jak nie prowadzi się dyskusji z rasistami i ksenofobami! Do dialogu niezbędny jest odpowiedni partner. A homofob, tak jak rasista czy ksenofob, nie jest nim. Gdyby czarnoskórzy Amerykanie jak i czarnoskórzy mieszkańcy Republiki Południowej Afryki prowadzili dialog ze swoimi oprawcami to do dzisiejszego dnia byliby niewolnikami, a system apartheidu obowiązywałby nadal. Dialog z faszystami pokazał zaś wyraźnie do czego prowadzą mediacje i układy z szaleńcami.

W przypadku totalitaryzmów, w których łamane są podstawowe prawa człowieka i obywatela, niezbędne są stanowcze działania, bunt i walka. A Polska jest przykładem totalitaryzmu – heterototalitaryzmu. Tak samo jak kościół katolicki jest przykładem organizacji totalitarnej. Do urzeczywistnienia zasad sprawiedliwości i równości w Polsce jest niezbędna mobilizacja środowiska homoseksualnego i stanowcze, głośne przeciwstawianie się dyskryminacji. Domagajmy się swoich praw i walczmy o nie. Wychodźmy na ulice i żądajmy. Wywierajmy presję na polityków w celu dokonania zmian prawnych. Nie chodźmy na kompromisy, ponieważ nie chodzi się na kompromisy z rasistami i faszystami i tak samo nie chodzi się na kompromisy z homofobami. Jeśli konieczna jest walka na salach sądowych to chodźmy do sądów, oskarżajmy i walczmy tam o sprawiedliwość i szacunek. Jeśli nie my sami to kto ma to zrobić za nas?

Odnośnie zarzutów Jacka Adlera wobec Roberta Biedronia to uważam, że są one niesprawiedliwe. Ani Biedroń ani KPH nie działają idealnie. Przyznać muszę jednak, że Biedroń ma przynajmniej odwagę stanowczo sprzeciwiać się niesprawiedliwości oraz mówić głośno, że nadszedł czas zmian. Moim zdaniem jego głos jest i tak zbyt mało stanowczy. Adler zaś nie ma żadnego moralnego prawa krytykować go w sytuacji, gdy sam sprzymierza się ze swoimi wrogami.

1 komentarz:

  1. W rzeczywistości trzeba wchodzić w dialog z homofobami - to jedyna droga zachowania moralnej racji.

    Tylko, że Adler wcale nie broni dialogu - prywatny pozew nie może być zagrożeniem takowego.

    OdpowiedzUsuń