wtorek, 5 stycznia 2010

O prawdziwej odwadze

Rzeczpospolita znów wyrzygała artykuł o gejach, a uszczegóławiając o „leczeniu” z homoseksualizmu, czyli leczeniu czegoś co nie jest chorobą. Rzeczpospolita donosi o katolickiej grupie „Odwaga” z Lublina, która z uporem chorego maniaka stara się zmienić orientację gejom. Prof. Zbigniew Lew Starowicz zaprzecza, że takie zmiany są możliwe i mówi, że osoby homoseksualne można jedynie „zmusić” do kontaktów heteroseksualnych, wyciszyć na pewien czas popęd seksualny, nie zaś doprowadzić do trwałej zmiany orientacji seksualnej. Świat medyczny i autorytety w tej kwestii są takiego samego zdania. Postrzegają także homoseksualizm na normalną i prawidłową orientację seksualną. Za zaburzenie uznawana jest brak akceptacji własnej orientacji seksualnej, zarówno homo- jak i heteroseksualnej. Kościół katolicki jednak pozostaje głuchy na prawdę i na to co głosi nauka. Osoby, które nie akceptują swojej seksualności powinny korzystać z terapii, która im pomoże zaakceptować swoją seksualną naturę. To brak akceptacji dla orientacji seksualnej jest bowiem chorobą, a nie orientacja. Grupa „Odwaga” powinna przyjąć raczej nazwę „Wstyd” lub „Hańba”, bo haniebnym i wstrętnym jest próba utwierdzania mających problem z akceptacją homoseksualizmu ludzi w błędzie, że ich homoseksualizm jest czymś niewłaściwym. Niewłaściwym jest życie w niezgodzie z własną orientacją seksualną. Winę za to, że istnieją geje mający problemy z akceptacją orientacji seksualnej ponoszą zdegenerowni i homofobiczni ludzie, między innymi tacy, którzy popierają istnienie takich takich organizacji jak lubelska "Odwaga". Grupy typu „Odwaga” przyczyniają się do utrwalania patologii, jakim jest brak akceptacji dla swojej seksualności. Ich przywódcy powinni być leczeni z homofobii, gdyż jest ona niebezpieczna nie tylko dla ludzi cierpiących na to zaburzenie, ale przede wszystkim dla innych. Prawdziwą odwagą jest przeciwstawienie się takim zdegenerowanym szarlatanom i homofobii.
Wszystkim polecam do obejrzenia film „Prayers for Bobby”, który który jest oparty na prawdziwej historii Bobby’ego Griffitha, młodego geja, który popełnił samobójstwo z powodu homofobii matki i nieakceptacji ze strony religijnej wspólnoty, do której należała rodzina. W filmie ukazana jest historia Mary Griffith, będącej żarliwą chrześcijanką, która wychowuje swoje dzieci w konserwatywnej homofobicznej atmosferze. Kiedy dowiaduje się, że jej syn Bobby jest gejem Maria uważa, że Bóg może "zmienić" go w heteroseksulistę. Zmusza Bobby'ego do modlenia się i szukać pocieszenia w działalności Kościoła. Bobby, który nie znajduje akceptacji u matki, a w Kościele słyszy słowa potępienia dla homoseksualizmu, staje się coraz bardziej wycofany i popada w depresję. Z czasem depresja i brak akceptacji dla swojej natury nasila się. Po kolejnych upokorzeniach ze strony matki Bobby popełnia samobójstwo skacząc z mostu na autostradę, W obliczu tragedii, Mary zaczyna zadawać sobie pytanie i zastanawiać się nad religią. Mary dociera do społeczności gejowskiej, gdzie poznaje księdza, który przekonuje ją do wzięcia udziału w zebraniu grupy skupiającej rodziców i przyjaciół osób homoseksualnych (PFLAG). Tam zdaje sobie sprawę, że Bobby był homoseksualny odkąd pamięta, i że Bóg nie zmienił jego orientacji, ponieważ nie była ona niczym złym. Mary Griffith staje się z czasem adwokatem praw gejów i wraz z rodziną zaangażowała się w działania na rzecz osób homoseksualnych.
Myślę, że film ten powinien być wyświetlony szarlatanom z „Odwagi”, jako przestroga. Może ekranizacja tej prawdziwej historii uświadomi tym ludziom do czego prowadzi ich homofobia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz