sobota, 5 lutego 2011

Zmiana orientacji seksualnej - cała prawda o kłamstwie

"Boże, daj nam łaskę, aby przyjąć ze spokojem rzeczy których nie można zmienić, odwagę do zmiany rzeczy, które powinny być zmienione, i mądrość, aby odróżnić jednego od drugiego."
- Niebuhr Reinhold

Tak zaczyna się znana modlitwa Reinholda Niebuhra. To co najistotniejsze i najważniejsze w przytoczonym fragmencie to ostatnia część zdania, która mówi o mądrości do odróżnienia tego co powinno być zmienione od tego czego zmienić nie można. Oczywistym jest, że są takie rzeczy, do których jesteśmy naturalnie predysponowani i nie są one podatne na zmiany oraz, że są inne rzeczy, które są od nas zależne i możemy je zmienić, a są jeszcze takie, które mogą być w jakimś stopniu pod naszą kontrolą. Istotne jest to, by pamiętać o tym, że z faktu, że pewne rzeczy można zmienić lub kontrolować nie wynika, że powinny być one zmieniane lub kontrolowane.
Nasz temperament to jedna z takich naszych cech, które otrzymujemy, a nie wybieramy. Od urodzenia aż do śmierci, niektórzy ludzie są pobudliwi, żądni intensywnego życia, a inni są cisi i spokojni. Temperament u ludzi możne fluktuować nieco wraz z wiekiem, ale cechujący się dużą porywczością i ruchliwością młodzieniec na starość zostanie najprawdopodobniej krzepkim i ruchliwym staruszkiem, o ile zdrowie fizyczne mu na to pozwoli. Wobec tego musimy mądrze kierować naszym temperamentem i starać się zrozumieć temperament ludzi wokół nas. Jesteśmy predysponowani również do tego, jaką mamy budowę ciała. Dzięki ćwiczeniom możemy zwiększyć masę mięśniową a dzięki diecie schudnąć, ale nie zmienia to programu, w który jesteśmy wyposażeni przez naturę, która u jednych ludzi powoduje, że nawet przy małych porcjach jedzenia będą przysadziste i krępe, a u innych sprawia, że mimo obżarstwa będą miały smukłą sylwetkę. Z dużym wysiłkiem związanym z dietą lub nawet leczeniem mogą te osoby zmienić nieco wygląd swojego ciała, przybrać na wadze lub zrzucić parę kilogramów, ale wpływ takich samych dawek jedzenia będzie wciąż różny dla różnych osób. Każdy organizm będzie „walczył” o utrzymanie naturalnego i charakterystycznego dla siebie sposobu magazynowania i spalania jedzenia. Do tego dochodzą rzeczy takie jak budowa anatomiczna, układ kości, które także wpływają na sylwetkę i nie jesteśmy nic na to poradzić.
Są rzeczy, które możemy zmienić. Psycholog kliniczny Martin Seligman w swojej pracy „Co możesz zmienić…I czego nie możesz” przedstawia spis rzeczy, na które mamy wpływ:
- oziębłości, impotencji o psychicznych podstawach, przedwczesnego wytrysku można się oduczyć.
- nasze nastroje, które sieją spustoszenie w naszym zdrowiu fizycznym mogą być kontrolowane.
- depresja może być złagodzona poprzez świadome zmiany myślenia i leczenie farmakologiczne, ale jest to działanie ograniczone.

A co z orientację seksualną?

Nawet jeśli nie mogliśmy jej świadomie wybrać to czy możemy ją zmienić? Konserwatywni fundamentaliści uważają, że to, co zostało wyuczone może być oduczone. Tak właśnie uważają katoliccy czy protestanccy psudouzdrowiciele usiłujący zmieniać orientację seksualną. Ich błędne przekonanie, że orientacja seksualna jest wyborem ułatwia im przejście do twierdzenia, że geje i lesbijki mogą zamienić swoją orientację seksualną na heteroseksualną, porzucając swój homoseksualizm. Natomiast liberałowie dążą do wyjaśnienia orientacji seksualnej przez pryzmat biologii i zakładają, że to w co natura wyposażyła człowieka jest niezmienne i powinno być zaakceptowane. Tak naprawdę nie ma to jednak żadnego znaczenia. Zrozumienie źródeł orientacji seksualnej nie rozstrzyga bowiem i tak kwestii, czy orientację seksualną można zmienić. Niektóre wyuczone zachowania są trwałe, a inne, choć biologiczne, mogą być modyfikowane (np. korekcja wzroku poprzez okulary czy zwiększenie wzrostu poprzez podanie hormonów). Wrodzony charakter orientacji seksualnej nie świadczy o tym, czy orientację seksualną można zmienić czy nie. Tak samo gdyby nawet orientacja seksualna była rzeczą nabytą to także nie rozstrzyga kwestii, czy podlega zmianie.

Możliwe jest ustalenie rzeczy, co do których istnieje pełna zgoda.

Po pierwsze ludzie mogą działać przeciwko ich własnym pragnieniom, niezgodnie z ich faktycznymi pragnieniami. Przykładowo heteroseksualni więźniowie odcięci od przeciwnej płci mogą angażować się w seks z osobami tej samej płci. Homoseksualiści zaś mogą na przekór własnym popędom i pociągowi seksualnemu spełniać oczekiwania innych ludzi poprzez wiązanie się z osobami przeciwnej płci a nawet – dzięki stymulacji narządów płciowych w połączeniu z fantazjami - uprawiać seks i płodzić dzieci. Orientacja seksualna jest równoznaczna z tym, kim się jest a nie z tym, co się robi.
Po drugie, orientacja seksualna nie może być odwrócona poprzez seksualne eksperymentowanie. Heteroseksualiści (dla których naturalnym jest pociąg do osób odmiennej płci) mogą eksperymentować z zachowaniami homoseksualnymi a homoseksualiści (dla których naturalnym jest pociąg do osób tej samej płci) mogą eksperymentować z zachowaniami heteroseksualnymi, ale nie oznacza to zmiany orientacji seksualnej. Analogiczny przykład to lateralizacja. Korzystanie z prawej ręki jest naturalne dla ludzi praworęcznych. Korzystanie z lewej ręki jest naturalną cechą osób leworęcznych. Osoby w każdej kategorii mogą próbować korzystania z drugiej ręki przy niektórych zadaniach (np. trzymając widelec czy pisząc), ale to nie znaczy, że asymetria czynnościowa prawej i lewej strony ciała ludzkiego zaniknęła. Ludzi praworęcznych nadal cechuje większa sprawność ruchowa prawych kończyn niż lewych, a także rejestrowanie przez mózg większej liczby bodźców zmysłowych z prawej strony ciała.
Po trzecie, ludzie mogą żyć zgodnie ze swoją orientacją seksualną, mogą żyć niezgodnie ze swoimi pragnieniami i skłonnościami, a także żyć w celibacie. No i po czwarte, życie w niezgodzie z samym sobą lub też w celibacie nie jest łatwe ani korzystne. Jedna z grup chrześcijańskich przedstawiła wyznanie pewnego żonatego geja, który powiedział, że dzięki modlitwie i wielkiemu wysiłkowi udało mu się "kontrolować behawioralne objawy orientacji homoseksualnej" oraz "przejawiać heteroseksualne zachowania", choć dalej odczuwał pociąg seksualny do mężczyzn i miał "powtarzające się ataki depresji, które prowadziły niemal do samobójstwa."

Terapia reparatywna

W poprzednich dekadach, psychiatrzy i psycholodzy w celu dokonania zmiany orientacji homoseksualnej na heteroseksualną korzystali z różnych metod od psychoanalizy począwszy a na terapii awersyjnej z elekrowstrząsami skończywszy. Metody te okazały się nieskuteczne i do tego powodowały cierpienie nie tylko psychiczne ale i fizyczny ból. Następnie w 1980 roku, brytyjska teolog Elizabeth Moberly, a wkrótce po niej amerykański psycholog Joseph Nicolosi poszli śladem Freuda, sugerując, że na początku dziecko jest pozbawione orientacji seksualnej i jest jak glina, z której można wykształcić każdą z orientacji. Doszukiwali się w życiu dziecinnym chłopca cierpień i bolesnych rozdźwięków pomiędzy jego potrzebami a brakiem ojca i sugerowali, że tęsknota za ciepłem i miłością ojca, której był pozbawiony, kieruje jego zainteresowania w stronę starszych chłopców, którzy pomagają wypełnić tę próżnię. Sugerowali ponadto, że to zainteresowanie ulega później seksualizacji. Zgodnie z psychologią Freuda zrzucali odpowiedzialność za orientację dziecka na zachowanie rodziców, a homoseksualizm traktowali jako sposób naprawienia niewłaściwych lub nieistniejących relacji ojciec-syn. Tzw. terapia reparatywna (czasami zwana "terapią naprawczą”, „terapią konwersyjną" lub "terapią reorientacyjną”) ma na celu według pewnych środowisk (głównie religijnych) przeniesienie zainteresowań seksualnych poprzez bliskie i aseksualne kontakty z innymi mężczyznami, w tym terapeutą i innymi członkami grupy. Mimo tego, że główne organizacje medyczne jak Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne czy Światowa Organizacja Zdrowia odrzucają przekonanie, że tzw. terapia naprawcza może zmienić pociąg seksualny gejów i lesbijek, homoseksualni mężczyźni są zachęcani przez niektóre środowiska do wzmacniania zachowań i czynności uznawanych za męskie, a kobiety homoseksualne do zachowań i czynności uznanych za kobiece, zakładając, że czynności powszechnie uznawane za męskie są oznaką męskiego heteroseksualizmu a te przyjęte za kobiece są objawem heteroseksualizmu u kobiet. Podczas tzw. terapii reorientacyjnej zachęca się osoby do wypełniania tradycyjnych ról płci, jakby typowym dla homoseksualistów było to, że ich nie wypełniają, co jest założeniem bezpodstawnym.
Największa z amerykańskich organizacji APA, skupiająca prawie pół miliona specjalistów, w zasadzie jednogłośnie odrzuciła założenia terapii naprawczej, że homoseksualizm jest zaburzeniem, które należy leczyć i że tzw. terapia może prowadzić do odwrócenia seksualnego pociągu u gejów i lesbijek. Kilka stowarzyszeń (Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne, Amerykańska Akademia Pediatrii, Krajowe Stowarzyszenie Pracowników Socjalnych, Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne) zadeklarowało nawet, że tzw. terapia naprawcza powoduje szkody.

Ruch tzw. ex-gejów

"Zmiana jest możliwa," oświadcza na stronie internetowej i w broszurach Exodus International, ruch religijny skierowany do osób homoseksualnych w siedemnastu krajach. Dodatkowo możemy przeczytać, że Exodus głosi "biblijną prawdę, że uwolnienie od homoseksualizmu jest możliwe poprzez Jezusa, który jest panem naszego życia”. Exodus stara się dowieść, że sam pociąg seksualny jest możliwy do zmiany. Podobne oświadczenia znaleźć można w Polsce na stronach religijnych grup jak Odwaga czy Pascha. Słysząc takie informacje religijnie homoseksualiści, którzy mają problemy z akceptacją swojej orientacji seksualnej łatwo wpadają w sidła tego typu organizacji. Wielu z nich zostało wcześniej odrzuconych przez rodzinę i kościoły. Bez skutku modlili się - często przez wiele lat - by bóg zmienił ich pociąg seksualny. Niektórzy próbowali zmienić się poprzez zawarcie związku z osobą odmiennej płci. Są też tacy, na których dokonywano egzorcyzmów, a także tacy, którzy próbowali popełnić samobójstwo. Grupy, które obiecują im uciec od ich homoseksualnych skłonności wydają się być dla nich odpowiedzią.
Twierdząc, że "homoseksualizmowi można leczyć i mu zapobiegać," Mike Haley, jeden z szefów Exodus i dyrektor organizacji Focus on the Family przedstawia również swoją historię jako przykład zmiany: "Przeszedłem z posiadania homoseksualnych fantazji i marzeń oraz odczuć, że stosunki seksualne z kobietą są odpychające do przeciwległego końca spektrum, którym jest spełniony seksualnie i emocjonalnie satysfakcjonujący związek z moją żoną. Mogę udowodnić, homoseksualizm nie jest czymś niezmiennym, że można go zmienić. "
Sceptycy jednak co chwilę udowadniają, że takie oświadczenia o zmianie orientacji seksualnej okazują się być kłamstwem. Wielu z członków a nawet założycieli organizacji oferujących zmianę orientacji seksualnej, po latach głoszenia, że pozbyli się homoseksualnych pragnień i pociągu do osób tej samej płci, odeszło z nich i należy obecnie do ruchu ex-ex-gejów. Jeff Ford, były przewodniczący i założyciel Exodus, przyznaje dzisiaj, że pomimo jego oświadczeń, że jest "wyleczony" z homoseksualizmu i pomaga innym "wyleczyć się", tak na prawdę "nie spotkał się w swojej pracy z ponad 300 homoseksualistami z ani jednym przypadkiem zmiany orientacji seksualnej”. W Wielkiej Brytanii do niedawna istniała grupa osób uważających się za tzw. ex-gejów o nazwie Courage (była to organizacja bliźniacza do lubelskiej Odwagi), zapewniająca o udanych zmianach orientacji seksualnej. Jej założyciel, Jeremy Marks, powiedział, że jego organizacji "nie tylko nie udało się zachować seksualną wstrzemięźliwość u osób homoseksualnych, ale wręcz przeciwnie, okazała się mieć ona bardzo destrukcyjny wpływ na życie wielu osób homoseksualnych i osłabiała wiarę w boga. " Dzisiaj Courage deklaruje się jako "ewangeliczna organizacja gejów i lesbijek chrześcijan, którzy szukają bezpiecznego miejsca, które służy pogodzenia wiary i seksualności i wzrastaniu ku dojrzałości chrześcijańskiej."
W swych wypowiedziach wiele osób uważających się za tzw. ex-gejów przyznaje, że nadal walczy z pragnieniami homoseksualnymi, mimo tego, że nie uważają się za homoseksualistów. "Bóg nie zastąpi jednej formy pociągu seksualnego inną" - wyjaśnia Bob Davies i Lori Rentzel w książce „Coming Out of Homosexuality”. Tzw. ex-geje mają świadomość homoseksualnych pragnień i "nie odczuwają podniecenia seksualnego jedynie patrząc na ich ciało żony." Według Daviesa ci, którzy opuścili ruch tzw. ex-gejów (czyli "ex-ex-geje") są ludźmi, którzy "porzucili wcześniej wyznawany pogląd, że zachowanie homoseksualne jest grzechem i poszli za swoimi uczuciami a nie za tym co przedstawia autor Pisma Świętego ". To co homoseksualiści mogą zrobić działając w ruchach tzw. ex-gejów to jedynie kontrolować ekspresję swojej orientacji seksualnej. Nic więcej. Wartym przedstawienia jest oświadczenie organizacji Exodus po tym jak jej lider John Paulk, uważający się za tzw. ex-geja i wypowiadający się wraz z żoną na łamach Newsweeka o zmianie swojej orientacji na heteroseksualną, został przyłapany i sfotografowany podczas wizyt w gejowskiej saunie i barze. Exodus wydał oświadczenie, w którym zaznaczył, że istnieje problem ze zdefiniowaniem i rozumieniem terminów takich jak „zmiana” czy „wyleczenie” oraz, że nie są one jednoznaczne z pozbyciem się homoseksualnych pragnień. Czy to nie jest absurdalne? Exodus przedstawił wówczas, że głównym celem "leczenia" nie jest to, co publicznie deklarują jej członkowie czyli zmiana orientacji seksualnej, ale pomoc osobom w ucieczce od ryzykownych dla zdrowia zachowań seksualnych oraz pomoc w życiu wolnym od narkotyków i alkoholu. Warto jednak zaznaczyć, że problemy natury zdrowotnej czy moralnej dotyczą każdej orientacji seksualnej, zarówno homo- jak i heteroseksualnej. Zarówno tzw. ex-geje jak i ich sceptycy zgadzają się co do tego, że zachowania seksualne może zmienić, że homoseksualiści mogą się przekonać do wyboru celibatu, a inni do poślubienia osoby odmiennej płci (nawet jeśli wiąże się z fantazjowania o osobie tej samej płci podczas stosunku). Zgodzić mogą się wszyscy również w tym, że tożsamość seksualna czy postrzeganie siebie mogą zostać zmienione, że homoseksualiści mogą nie postrzegać siebie jako gejów i lesbijki, jak również zaprzeczać swojemu homoseksualizmowi lub też przedstawiać się innymi jako osoby heteroseksualne.
Wszyscy zgodzą się też co do tego, że orientacja seksualna jest czymś trwałym i odpornym na zmianę. Przedstawiciele organizacji usiłujących zmienić orientacje seksualną mówią jednak, że jest to trudne, ale w pewnych przypadkach możliwe. Organizacje medyczne mówią natomiast, że zmiana orientacji seksualnej jest niemożliwa. Czemu organizacje starające się zmieniać homoseksualistów na heteroseksualistów, choć same uważają, że jest to trudne i zmiany ograniczają się do zwalczania homoseksualnych pragnień i przyjmowania heteroseksualnych zachowań, a nie samej zmiany orientacji seksualnej, nadal zachęcają do olbrzymiego wysiłku, który jest nieproporcjonalny do wyników, a także powoduje wzrost poczucia winy, depresję i zwiększa ryzyko samobójstwa. Przecież rozsądniejszym jest zachęcanie osób do akceptacji własnego homoseksualizmu.

Przekonujące dowody na zmianę orientacji seksualnej?

Można długo przedstawiać dowody osób na to, że nie mogły zmienić orientacji seksualnej lub dowody na to, że osoby, które mówiły o rzekomej zmianie kłamały. Można także długo przedstawiać sylwetki osób, które mówią nadal, że dokonały rzekomo zmiany. Nie ma jednak na to żadnego dowodu.
Dla wielu wierzących w możliwość seksualnej reorientacji, dowodem na to wydaje się być przedstawiona w 2001 roku podczas konwencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego przez Roberta Spitzera praca "200 przypadków osób, które twierdzą, że zmieniły orientację seksualną z homoseksualnej na heteroseksualną." "Psychiatra teraz mówi, że homoseksualista może się zmienić," obwieściło po prezentacji Spitzera American Family Association. "Ostatnie badania Roberta Spitzera dowodzą, że ludzie mogą zmieniać swoje zachowania homoseksualne," odbiło się echem w "Christianity Today". Badania Spitzera były omawiane we wszystkich amerykańskich mediach i także poza Stanami Zjednoczonymi, częściowo dlatego, że jej autor był psychiatrą i wykładowcą na Uniwersytecie Columbia, który ponad trzy dekady wcześniej odegrał kluczową rolę usunięciu homoseksualizm z amerykańskiej klasyfikacji zaburzeń psychicznych. Po rozmowie z kilkoma samozwańczymi ex-gejami w 1999 r. na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, Spitzer postanowił zająć się ich roszczeniami uznania przypadków ich rzekomej zmiany. Pierwszym problemem jaki napotkał było znalezienie reprezentatywnej ilości osób. Organizacje próbujące zmieniać orientacje seksualną, głównie religijne - choć "z trudem" – znalazły dla niego 274 Amerykanów, którzy zgodzili się przedstawić rzekome dowody na zmianę orientacji. Większość z nich związana byłaby z ruchami religijnymi, które potępiały homoseksualizm i groziły wykluczeniem z tego powodu. Jednocześnie bardzo duża część to osoby w związku małżeńskim z osobą odmiennej płci. Większość osób to osoby działające w organizacjach mających dowodzić rzekomej możliwości zmiany orientacji, które czerpały z tej działalności korzyści, także finansowe i w postaci społecznego wsparcia. Z samych setek terapeutów usiłujących zmieniać orientację seksualną, którzy działają w Stanach Zjednoczonych i deklarują olbrzymią ilość osób, które zmienili w heteroseksualistów oraz ze 153 oddziałów Exodus, które oświadczają na swej stronie internetowej o puli dziesiątek tysięcy ex-gejów należałoby się spodziewać znacznie większej liczby niż 274 osoby. W rzeczywistości Spitzer musiał wysyłać wielokrotnie ogłoszenia do osób, które przeszły tzw. terapię reparatywną przez 15 miesięcy. W podsumowaniu raportu Spitzer zasugerował, "możliwość zmiany u niektórych gejów i lesbijek", ale zaznaczył także, że przypadki seksualnej reorientacji poprzez terapię preparatywną "mogą być czymś rzadkim lub niezwyczajnym."
Po wyeliminowaniu 74 osób, które zadeklarowały, że ich zachowanie i tożsamość zmieniło się, ale nie ich pociąg seksualny, Spitzer przeprowadził rozmowy telefoniczne z pozostałymi 200 osobami, które twierdziły, że ich pociąg seksualny do osób tej samej płci uległ zmianie. Spośród nich, tylko mniej niż połowa - zarówno kobiet jak i mężczyzn – określiła siebie jako "wyłącznie homoseksualnych" przed podjęciem tzw. terapii, a tylko 17 procent mężczyzn i 54 procent kobiet określiło siebie jako "wyłącznie heteroseksualnych" po niej. Ponadto, prawie połowa mężczyzn, którzy masturbowali się mieli homoseksualne fantazje po rzekomej „zmianie”. Prawie 80% stwierdziło, że nadal walczy z homoseksualnymi pragnieniami i pociągiem. W niedługim czasie po przedstawieniu raportu Spitzer, odnosząc się przy tym do trudności w znalezieniu tzw. ex-gejów chętnych poddać się ankiecie i trudnościach w dokonaniu całkowitej przemiany, stwierdził, że "ku mojej zgozie, niektóre media podały, że przedstawione badania pokazały, że homoseksualizm jest wyborem, a jest możliwe dokonanie znacznej zmiany przez jakiegokolwiek homoseksualistę, który zdecyduje się podjąć taki wysiłek. W rzeczywistości, uważam, że zdecydowana większość gejów nie byłaby w stanie zmienić orientacji homoseksualnej”.
Badania Spitzera nie spełniają jednak wymogów badania naukowego. Wadą tych badań jest całkowite poleganie jedynie na samoopisie. Ludzie są skłonni do kłamstwa, zwłaszcza podczas rozmowy telefonicznej i gdy mają świadomość tego, że to co mówią nie będzie sprawdzone, a jednocześnie mają interes w tym, by nie wydała się prawda lub boją się jej ujawnienia. Często zdarza się spotykać ludzi, którzy przeczytawszy książkę o tym jak odmienić swoje życie w jakimś określonym aspekcie oświadczają, że ich życie uległo diametralnej przemianie dzięki książce, gdy faktycznie nie zaszły żadne zmiany lub były tylko pozorne i do tego nie różniły się od tych, które można było zaobserwować u ludzi, którzy tej książki nie czytali. Jeszcze większa skłonność przypisywania danej metodzie sukcesu będzie występować u ludzi, którzy są autorami tej książki lub ją sprzedają i zależy im na tym, by ludzie wierzyli w prawdziwość efektów. Dziwi to, że niektórzy ludzie bezkrytycznie przyjmują oświadczenia tzw. ex-gejów o zmianie w orientacji seksualnej w badaniu przeprowadzonym przez Spitzera, choć nie były one w żaden sposób sprawdzane.
Przypuśćmy, że leworęczność byłaby nieakceptowana przez społeczeństwo a jednocześnie osobom leworęcznym odmawiałoby przyznania pewnych praw, dopuszczano się ich dyskryminacji i stosowania przemocy wobec nich, wyrzucano z domu, wywierano presję na zmianę na praworęczność. Konserwatywni fundamentaliści twierdziliby, że nikt nie rodzi się leworęczny a leworęczność jest kwestią wyboru i jest wyuczona, więc można się jej oduczyć. Pewnie istniałyby osoby, które zmuszałyby się do używania prawej ręki do pisania, a jednocześnie używałyby lewej, gdy nikt nie widzi. Inne domagałyby się sprawiedliwości dla leworęcznych. Pewnie byliby i tacy, którzy chcieliby na skutek doznawanych opresji zmienić tą naturalną skłonność do używania lewej ręki na praworęczność. Załóżmy, że istniałoby silne lobby antyleworęczne, które twierdziłoby, że jest to możliwe. Osoby mające trudności z pogodzeniem się z własną leworęcznością przeszłyby „terapię”, po której unikałyby używania lewej ręki, nauczyłyby się zachowywać jak praworęczni i pisania prawą ręką. Następnie jakiś naukowiec zaproponowałby wzięcie udziału w eksperymencie, gdzie mieliby opisać zmiany, jakie w nich zaszły. Większość z nich związana byłaby z ruchami religijnymi, które potępiałyby leworęczność i groziły wykluczeniem za używanie lewej ręki. Większość osób zaangażowana byłaby w działalność mającą dowodzić możliwości zmiany leworęczności i czerpałaby z tego korzyści, także finansowe i w postaci społecznego wsparcia. Spośród nich, tylko mniej niż połowa określiłaby siebie jako "wyłącznie leworęcznych" przed podjęciem tzw. terapii, a tylko 17 procent mężczyzn i 54 procent kobiet określiło siebie jako "wyłącznie praworęcznych" po niej. Ponadto, prawie połowa, którzy pisali sami robili to lewą ręką po rzekomej „zmianie”. Jednocześnie 80% deklarowałoby, że walczy z myślami o napisaniu lewą ręką. Czy ktoś by uwierzył w zmianę leworęczności na praworęczność choćby u znikomej części badanych? Oczywistym jest, że nie. Tym bardziej, że istnieją dowody na biologiczne uwarunkowania leworęczności i występujące za tym różnice w biologii mózgu. Czemu więc w przypadku homoseksualizmu i rzekomej możliwości jego zmiany pewni ludzie wysuwają nieracjonalne wnioski? Jest to zadziwiające. Przyjmowanie bezkrytycznie wyników ankiety telefonicznej, gdzie każdy mógł skłamać jest naiwnością albo zwykłą głupotą.
Przyczyny omylności samopisu są oczywiste. Ludzie są omylni i skłonni do przekłamań oraz mają tendencję do uzasadniania i uprawdopodobniania tego, w co chcą wierzyć i co chcą osiągnąć. Człowiek będący autorem i rewizorem historii z własnego życia dokonuje jej opisu w kontekście do wyznawanych przekonań, postaw i życzeń. Często widzimy też pewne rzeczy tak jak chcemy widzieć a nie jak naprawdę wyglądają, zwłaszcza jeśli bardzo nam na tym zależy, by inni też tak je widzieli. Nikt nie chce innym pokazać u siebie tego, czego sam nie akceptuje, co wypiera i czemu zaprzecza. Poza tym, jeśli włożymy w zmianę siebie dużo wysiłku i pracy, a często i pieniędzy to doszukujemy się oczekiwanych rezultatów także tam, gdzie ich nie ma. Istnieje silna motywacja do myślenia typu „może nie jest tak jak zakładałem i chciałem, ale coś mi to dało”.
Dane opublikowane przez Mastersa i Johnsona w 1979 roku są nadal cytowane przez niektórych tzw. ex-gejów, którzy twierdzą, mogą sprawić, że osoby homoseksualne przestaną być homoseksualne. Masters i Johnson pracował z klientami i ich partnerami przeciwnej płci, którzy zgłaszali niezadowolenie ze swojego homoseksualizmu i chcieli stać się heteroseksualni. Byli oni silnie zmotywowani (wielu żyło w związkach małżeńskich i niektórzy z nich byli prawdopodobnie biseksualni). Masters i Johnson przez dwa tygodnie prowadzili codziennie program mający zmienić orientację seksualną. Master i Johnson stwierdzili, że przez dwa tygodnie 29 z 67 osób zmieniło swoje zachowania. Ich fantazje, marzenia i erotyczne pobudzenie nie zostały wzięte pod uwagę. Kluczem do tego jest słowo „funkcjonowanie”. To, że ktoś jest w stanie funkcjonować jako heteroseksualista i jest zdolny do zachowań heteroseksualnych nie jest zmianą orientacji z homoseksualnej na heteroseksualną. Nie można mówić o zmianie orientacji, jeśli reakcja psychiczna nie zmienia się wraz ze zmianą w zachowaniu. Badania zarówno Mastersa i Johnsona jak i Spitzera nie są wiarygodne. Żeby traktować je jako dowód naukowy należałoby przed eksperymentem poddać chętnych do zmiany orientacji homoseksualnej badaniom na pobudzenie seksualne na bodźce erotyczne heteroseksualne i homoseksualne, poddać grupę działaniom mającym wywołać zmianę a następnie dokonać ponownego pomiaru pobudzenia seksualnego na bodźce erotyczne. Jednocześnie wykluczając wpływ innych czynników na wyniki pomiaru. Następnie należałoby sprawdzać czy uzyskany wynik jest trwały przez określony okres czasu. Takich dowodów jednak brak.
Jeśli Donald Wildmon, prezydent American Family Association jest przekonany o tym, że organizacje gejowskie szerzą "kłamstwa o tym, że homoseksualiści rodzą się z orientacją i nie można zmienić," to dlaczego nie zachęca do takiego eksperymentu albo nie zasponsoruje go zamiast wydawać duże pieniądze na to, by przeciwstawiać się przyznaniu praw do małżeństwa parom jednopłciowym. Prawdopodobnie dlatego, że sam wie, że wyniki badań potwierdziłyby tylko to, co mówią organizacje medyczne, czyli że nie są znane sposoby zmiany orientacji seksualnej. Dodatkowo organizacje tzw. ex-gejów i inne szerzące homofobię środowiska usiłujące zmieniać to co jest nie do zmiany zajęte są tłumaczeniem się z kolejnych przypadków ujawniania tego, że deklarujący zmianę homoseksualiści odwiedzają gejowskie sauny, korzystają z męskich prostytutek, są przyłapywali na seksie z innymi, którzy deklarowali, że pozbyli się homoseksualnych odczuć i pragnień. Michaelowi Johnstonowi, przewodniczącemu Coming out of Homosexuality, który wypowiadał się na temat swojej rzekomej zmiany w mediach i był twarzą ruchu tzw. ex-gejów, zostało udowodnione, że prowadził aktywne życie seksualne z wieloma mężczyznami. Ted Haggard, kaznodzieja uważający się za „uzdrowiciela gejów” skompromitował się całkowicie po tym, jak jego kochanek ujawnił, że przez 3 lata uprawiał z nim stosunki seksualne i zażywał narkotyki. Arthur Goldberg w czasie swojej pseudoterapii uprawiał seks z członkami grupy „terapeutycznej” Alan Downing współpracujący z Richardem Cohenem. Również George Rekers niedawno został zmuszony do odejścia z zarządu Narodowego Stowarzyszenia Badań i Terapii (?!) Homoseksualizmu (NARTH) po tym jak ujawniono, że korzysta z usług męskich prostytutek i sponsoruje im wakacyjne wyjazdy. Inny tzw. ex-gej, Matthew Manning, który zapewniał o zmianie orientacji i oferował, że zmieni ją u każdego, kto się do niego zgłosi, przyznał, że kłamał i nie jest w stanie nikogo zmienić. Chris Austin, również przekonujący ludzi o tym, że dokonał zmiany orientacji seksualnej u siebie i innych ludzi zmuszał klientów do stosunków seksualnych. Liczba tzw. ex-gejów, których przyłapano lub udowodniono im uprawienie stosunków homoseksualnych jest bardzo długa. Wciąż i wciąż są ujawniane nowe przypadki oszustw i kłamstw. Czemu niektórzy ludzie nie wyciągają z tego racjonalnych wniosków jest całkowicie niezrozumiałe.
No i jeszcze jedna ważna sprawa. Na wstępie zaznaczyłem, że istotnym jest odróżnianie rzeczy, które powinny być zmienione od tych, których zmienić nie można. Kluczem jest tutaj słowo "powinny". To, że nawet coś jest możliwe do zmiany nie oznacza, że powinno być zmieniane. Gdyby nawet orientacja seksulna była rzeczą, którą człowiek może zmienić, nie ma żadnych przesłanek do tego, by sugerować, że należy tak robić. Nie sposób znaleźć uzasadnienia dla takiej decyzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz