środa, 24 czerwca 2009

A w Bydgoszczy...

Prasa informuje, że w Byd­goszczy nie może powstać Stowarzyszenie Lambda, zajmujące się walką z dyskry­minacją homoseksualistów, gdyż nie jest ono w stanie się zarejestrować. Próby trwają od września zeszłego roku, ale na razie kończą się niepowodze­niem. Bydgoski sąd kilkakrotnie zmuszony był odrzucić wniosek o rejestrację z powodu poważ­nych błędów formalnych, m.in. z powodu niewyraźnie napi­sanej daty urodzenia jednego z członków stowarzyszenia, a także ze względu na zapropo­nowany statut.
Urzędnicy ratusza wykryli mia­nowicie, że jest w nim użyte nieprawidłowe sformułowanie: „walne zebranie", zamiast sformułowania prawidłowe­go, które powinno brzmieć: „walne zebranie członków". Niewykluczone, że zdaniem sądu usunięcie „członków" i pominięcie sformułowania w pełnym brzmieniu może ro­dzić uzasadnione wątpliwości co do rzeczywistych intencji wnioskodawców. Pojawia się pytanie: dlaczego tego kluczo­wego dla statutu oraz jego au­torów słowa zabrakło? Czyżby wnioskodawcy usiłowali w ten sposób ukryć prawdziwe cele stowarzyszenia, które chcą założyć?
Członkowie Lambdy podej­rzewają, że wynajdując kolejne uchybienia, urzędnicy starają się po prostu nie dopuścić do rejestracji stowa­rzyszenia. Urzędnicy z takim zarzutem absolutnie nie mogą się zgodzić i wyjaśniają, że wykrycie nieprawidłowości „wcale nie musiało wynikać z niechęci i złośliwości". „Ana­lizowaliśmy statut od podstaw i naszym zdaniem nie był idealny" - tłumaczy „Gazecie Wyborczej" urzędniczka od­powiedzialna za rejestrację stowarzyszeń w bydgoskim ratuszu.
Czy działaczom Lambdy uda się poprawić statut tak, żeby zadowolił bydgoski sąd i bydgoskich urzędników? Trudno powiedzieć, zwłaszcza że badania tego dokumentu pod kątem odchyleń od ideału trwają i nie wiadomo, co jesz­cze mogą przynieść. Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach, dlatego wkrótce może się oka­zać, że odstępy między wyra­zami są tam zbyt małe, wybu­jałe i nienaturalne, B w drugim wierszu od góry wzbudza poważne zastrzeżenia, naga laska literki L zbyt triumfalnie sterczy, a wyprężony zawijas w J niepotrzebnie przywo­łuje określone skojarzenia. Uzasadniony sprzeciw może wzbudzić także prymitywne i ostentacyjne wypięcie się litery D oraz jej duże gabaryty, co jest sprzeczne z powszech­nie uznawanymi w piśmienni­ctwie statutów wartościami.
Moim zdaniem, w tej sy­tuacji działacze Lambdy powinni się zastanowić, czy napisanie idealnego statutu i zarejestrowanie stowarzy­szenia, o jakim myślą, nie przerasta ich możliwości. Być może powinni spuścić z tonu i rozważyć zarejestrowanie jakiegoś innego stowarzysze­nia, np. miłośników Kujaw albo starych zegarów. Urzędnicy nie kryją, że statut takiego sto­warzyszenia pisze się o wiele łatwiej, a rejestracja odbywa się od ręki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz