Prasa informuje, że w Bydgoszczy nie może powstać Stowarzyszenie Lambda, zajmujące się walką z dyskryminacją homoseksualistów, gdyż nie jest ono w stanie się zarejestrować. Próby trwają od września zeszłego roku, ale na razie kończą się niepowodzeniem. Bydgoski sąd kilkakrotnie zmuszony był odrzucić wniosek o rejestrację z powodu poważnych błędów formalnych, m.in. z powodu niewyraźnie napisanej daty urodzenia jednego z członków stowarzyszenia, a także ze względu na zaproponowany statut.
Urzędnicy ratusza wykryli mianowicie, że jest w nim użyte nieprawidłowe sformułowanie: „walne zebranie", zamiast sformułowania prawidłowego, które powinno brzmieć: „walne zebranie członków". Niewykluczone, że zdaniem sądu usunięcie „członków" i pominięcie sformułowania w pełnym brzmieniu może rodzić uzasadnione wątpliwości co do rzeczywistych intencji wnioskodawców. Pojawia się pytanie: dlaczego tego kluczowego dla statutu oraz jego autorów słowa zabrakło? Czyżby wnioskodawcy usiłowali w ten sposób ukryć prawdziwe cele stowarzyszenia, które chcą założyć?
Członkowie Lambdy podejrzewają, że wynajdując kolejne uchybienia, urzędnicy starają się po prostu nie dopuścić do rejestracji stowarzyszenia. Urzędnicy z takim zarzutem absolutnie nie mogą się zgodzić i wyjaśniają, że wykrycie nieprawidłowości „wcale nie musiało wynikać z niechęci i złośliwości". „Analizowaliśmy statut od podstaw i naszym zdaniem nie był idealny" - tłumaczy „Gazecie Wyborczej" urzędniczka odpowiedzialna za rejestrację stowarzyszeń w bydgoskim ratuszu.
Czy działaczom Lambdy uda się poprawić statut tak, żeby zadowolił bydgoski sąd i bydgoskich urzędników? Trudno powiedzieć, zwłaszcza że badania tego dokumentu pod kątem odchyleń od ideału trwają i nie wiadomo, co jeszcze mogą przynieść. Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach, dlatego wkrótce może się okazać, że odstępy między wyrazami są tam zbyt małe, wybujałe i nienaturalne, B w drugim wierszu od góry wzbudza poważne zastrzeżenia, naga laska literki L zbyt triumfalnie sterczy, a wyprężony zawijas w J niepotrzebnie przywołuje określone skojarzenia. Uzasadniony sprzeciw może wzbudzić także prymitywne i ostentacyjne wypięcie się litery D oraz jej duże gabaryty, co jest sprzeczne z powszechnie uznawanymi w piśmiennictwie statutów wartościami.
Moim zdaniem, w tej sytuacji działacze Lambdy powinni się zastanowić, czy napisanie idealnego statutu i zarejestrowanie stowarzyszenia, o jakim myślą, nie przerasta ich możliwości. Być może powinni spuścić z tonu i rozważyć zarejestrowanie jakiegoś innego stowarzyszenia, np. miłośników Kujaw albo starych zegarów. Urzędnicy nie kryją, że statut takiego stowarzyszenia pisze się o wiele łatwiej, a rejestracja odbywa się od ręki.
środa, 24 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz