poniedziałek, 4 października 2010

Palikotyzacja

Czy będzie polityczne trzęsienie ziemi nie wiem, ale mam nadzieję... Palikot obudził drzemiące we mnie nadzieje, że coś drgnie. I nie zniechęca mnie do niego, że na jego kongresie było populistycznie, bo populistycznie na scenie politycznej już jest i nie jest to winą Palikota. Nie przemawia też do mnie argument, że to błazen jak niektórzy mówią. Na tle oszołomstwa politycznego, które uważa się za umiarkowany środek, i radykalizmu uchodzącego za przejaw normalności, Palikot jest wyjatkowo rozsądną i rzeczową osobą. Wolę jego ekscentryczność niż głupotę Radziszewskiej i bezideowość Napieralskiego. Czy zatem czas na palikotyzację? Czy jeszcze za wcześnie?

2 komentarze:

  1. za wcześnie. 10 na 15 jego punktów głosiły też inne partie. Nici z tego wyszły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również trzymam kciuki. I uważam, że sytuacja dojrzewa; Palikot pewnie w miarę dobrze wyczuł nastroje. Jego ruch jest wyraźnie antyklerykalny. Natomiast antyklerykalizm w Polsce nabrzmiał po 10 kwietnia, i to w sposób ewidentny. Spodziewam się, że jeśli inicjatywa Palikota nawet jeszcze nie wypali, to już jakaś następna, która pojawi się za rok czy półtora - będzie sukcesem. Przełamanie dominacji Kościoła kat. to już prosta droga do normalnego, zdrowego państwa, związków partnerskich i tak dalej.

    OdpowiedzUsuń