Życie pozagrobowe? Jakie życie pozagrobowe?
Religia zawsze żywiła się ignorancją. Czym jest jednak jak nie zbiorem opowieści mających wyjaśnić tajemnice życia — gdziekolwiek jest cokolwiek, czego nie rozumiemy, gdzie tylko brak nam rzetelnej wiedzy, tam zawsze jest ksiądz gotowy do wyjścia na scenę, żeby wypełnić lukę swoją opowieścią. Nieodmiennie jest to
opowieść, która daje taką odpowiedź jaką ludzie chcieliby usłyszeć, traktuje o karze dla złych i nagrodach dla bogobojnych i o tym, że wszystko ma swój cel, nawet najbardziej arbitralne zdarzenia, ponieważ ludzie uwielbiają wierzyć w kierującą wszystkim rękę i w to, że jeśli właściwie obłaskawią kryjącego się za tą ręką boga, dostaną specjalną porcję osłony przeciw groźnemu światu.
Patrz na ich opowieści; nie wiedzą nic o złożonej historii świata, więc wymyślają
bajki o podobnym do człowieka bogu, który zbudował go tak, jak człowiek buduje dom; nie wiedzą niczego o chorobach, więc tworzą sobie demony i dręczące nas duchy, nie mają pojęcia o geologii czy o meteorologii, więc każda naturalna katastrofa zamienia się w ostrzeżenie rozgniewanego boga. Są żądni władzy, więc udają, że ich śpiewy i rytualne gesty zapewnią im błogosławieństwo ich boga. Najbardziej żałosny jest ich lęk przed śmiercią, więc wymyślają niebiosa i piekła, żeby straszyć i kusić.
Wszystko to kłamstwa. Nic nie wiedzą, tylko udają mądrych; nikt nie powrócił z zaświatów, żeby opowiedzieć nam co się dzieje po śmierci, zaś opowieści ludzie, którzy twierdzą, że mieli wizje życia po śmierci lub, że widzieli duchy czy dusze, są pełne sprzeczności. Jedynym powodem wymyślania opowieści o tym, że mamy „ducha", który żyje po naszej śmierci, jest to, że ludzie chcą to usłyszeć - śmierć jest przerażająca, więc łatwo uwierzyć w życie pozagrobowe.
Jednak prawda jest taka, że nie ma żadnych dowodów na życie pozagrobowe. Nie ma żadnego logicznego powodu, aby w to wierzyć, jakakolwiek nieśmiertelność nie ma żadnego sensu, ponieważ życie bez rozwoju i zmian nie jest
żadnym życiem, zaś wieczne przemiany mogą tylko pozbawić naszą obecną formę egzystencji wszelkiego znaczenia. Dostępne dowody wskazują mocno, że nasze umysły to dynamiczne procesy dokonujące się w naszych mózgach (żaden teolog pragnący, żeby było inaczej, niczego tu nie obali) i kiedy ta aktywność ustaje, przestajemy istnieć. Jestem unikalną plejadą synaps dostrojoną przez moje osobiste doświadczenia, systemem połączeń układu nerwowego ułożonych pod dyktando genów, i kiedy mój mózg się zatrzyma i zgnije, wszystko co pamiętam, wszystkie elementy mojej osobowości, wszystko związane z moim umysłem, przepadnie na zawsze.Twierdzenie, że jest inaczej, to czysta fantazja.
Ateizm trudno się sprzedaje. Nie oferujemy niczego innego jak osunięcie się naszego istnienia w nicość, zaś nasi oponenci obiecują raj. Gdyby wierzenia były wszystkim, tylko szaleńcy przyłączaliby się do ateistów. Mamy jednak coś więcej niż pragnienie wiary, mamy rozum i dowody, a co najważniejsze, górujące nad wszystkim zainteresowanie prawdą. Dlatego akceptujemy najbardziej straszliwe, przerażające idee, jeśli tylko są prawdziwe — że spadniemy, jeśli skoczymy z dziesięciopiętrowego budynku, że będziemy porażeni prądem, jeśli wepchniemy srebrny widelec do gniazdka i że pewnego dnia przyjdzie nieodwołalny koniec i przestaniemy istnieć.
Rzeczywistość się liczy. Jedynym kontrargumentem na rzecz życia pozagrobowego jest twierdzenie, że porównując z tym, czego pragniemy, to co rzeczywiście jest, nie jest ważne. Nie mogę na to przystać. Tak na prawdę nie mogę zaproponować nikomu łagodzących słów, obiecać pocieszenia, ponieważ nie ma takiej możliwości. Stoimy nadzy przed wszechświatem, jesteśmy produktem jego praw i jednym z faktów o naszym istnieniu jest nasza ostateczna nicość. Ucieczka od tego nic nie da. Wiara w magicznego zbawcę nie zbawi nas. Trzeba dzielnie spojrzeć na rzeczywistość lub ukryć się w lęku — to jednak też nie pomoże.
Jest tu istotna wartość, której religia nie może przekreślić, to, że w obliczu rzeczywistości można być uczciwym. Jest w tym przynajmniej trochę godności.
***
Paul Zachary "PZ" Myers (ur. 9 marca 1957 w Kent w stanie Waszyngton) – amerykański biolog, profesor na University of Minnesota Morris, autor bloga Pharyngula. Publicznie krytykuje ideę inteligentnego projektu i kreacjonizm.
Religia zawsze żywiła się ignorancją. Czym jest jednak jak nie zbiorem opowieści mających wyjaśnić tajemnice życia — gdziekolwiek jest cokolwiek, czego nie rozumiemy, gdzie tylko brak nam rzetelnej wiedzy, tam zawsze jest ksiądz gotowy do wyjścia na scenę, żeby wypełnić lukę swoją opowieścią. Nieodmiennie jest to
opowieść, która daje taką odpowiedź jaką ludzie chcieliby usłyszeć, traktuje o karze dla złych i nagrodach dla bogobojnych i o tym, że wszystko ma swój cel, nawet najbardziej arbitralne zdarzenia, ponieważ ludzie uwielbiają wierzyć w kierującą wszystkim rękę i w to, że jeśli właściwie obłaskawią kryjącego się za tą ręką boga, dostaną specjalną porcję osłony przeciw groźnemu światu.
Patrz na ich opowieści; nie wiedzą nic o złożonej historii świata, więc wymyślają
bajki o podobnym do człowieka bogu, który zbudował go tak, jak człowiek buduje dom; nie wiedzą niczego o chorobach, więc tworzą sobie demony i dręczące nas duchy, nie mają pojęcia o geologii czy o meteorologii, więc każda naturalna katastrofa zamienia się w ostrzeżenie rozgniewanego boga. Są żądni władzy, więc udają, że ich śpiewy i rytualne gesty zapewnią im błogosławieństwo ich boga. Najbardziej żałosny jest ich lęk przed śmiercią, więc wymyślają niebiosa i piekła, żeby straszyć i kusić.
Wszystko to kłamstwa. Nic nie wiedzą, tylko udają mądrych; nikt nie powrócił z zaświatów, żeby opowiedzieć nam co się dzieje po śmierci, zaś opowieści ludzie, którzy twierdzą, że mieli wizje życia po śmierci lub, że widzieli duchy czy dusze, są pełne sprzeczności. Jedynym powodem wymyślania opowieści o tym, że mamy „ducha", który żyje po naszej śmierci, jest to, że ludzie chcą to usłyszeć - śmierć jest przerażająca, więc łatwo uwierzyć w życie pozagrobowe.
Jednak prawda jest taka, że nie ma żadnych dowodów na życie pozagrobowe. Nie ma żadnego logicznego powodu, aby w to wierzyć, jakakolwiek nieśmiertelność nie ma żadnego sensu, ponieważ życie bez rozwoju i zmian nie jest
żadnym życiem, zaś wieczne przemiany mogą tylko pozbawić naszą obecną formę egzystencji wszelkiego znaczenia. Dostępne dowody wskazują mocno, że nasze umysły to dynamiczne procesy dokonujące się w naszych mózgach (żaden teolog pragnący, żeby było inaczej, niczego tu nie obali) i kiedy ta aktywność ustaje, przestajemy istnieć. Jestem unikalną plejadą synaps dostrojoną przez moje osobiste doświadczenia, systemem połączeń układu nerwowego ułożonych pod dyktando genów, i kiedy mój mózg się zatrzyma i zgnije, wszystko co pamiętam, wszystkie elementy mojej osobowości, wszystko związane z moim umysłem, przepadnie na zawsze.Twierdzenie, że jest inaczej, to czysta fantazja.
Ateizm trudno się sprzedaje. Nie oferujemy niczego innego jak osunięcie się naszego istnienia w nicość, zaś nasi oponenci obiecują raj. Gdyby wierzenia były wszystkim, tylko szaleńcy przyłączaliby się do ateistów. Mamy jednak coś więcej niż pragnienie wiary, mamy rozum i dowody, a co najważniejsze, górujące nad wszystkim zainteresowanie prawdą. Dlatego akceptujemy najbardziej straszliwe, przerażające idee, jeśli tylko są prawdziwe — że spadniemy, jeśli skoczymy z dziesięciopiętrowego budynku, że będziemy porażeni prądem, jeśli wepchniemy srebrny widelec do gniazdka i że pewnego dnia przyjdzie nieodwołalny koniec i przestaniemy istnieć.
Rzeczywistość się liczy. Jedynym kontrargumentem na rzecz życia pozagrobowego jest twierdzenie, że porównując z tym, czego pragniemy, to co rzeczywiście jest, nie jest ważne. Nie mogę na to przystać. Tak na prawdę nie mogę zaproponować nikomu łagodzących słów, obiecać pocieszenia, ponieważ nie ma takiej możliwości. Stoimy nadzy przed wszechświatem, jesteśmy produktem jego praw i jednym z faktów o naszym istnieniu jest nasza ostateczna nicość. Ucieczka od tego nic nie da. Wiara w magicznego zbawcę nie zbawi nas. Trzeba dzielnie spojrzeć na rzeczywistość lub ukryć się w lęku — to jednak też nie pomoże.
Jest tu istotna wartość, której religia nie może przekreślić, to, że w obliczu rzeczywistości można być uczciwym. Jest w tym przynajmniej trochę godności.
***
Paul Zachary "PZ" Myers (ur. 9 marca 1957 w Kent w stanie Waszyngton) – amerykański biolog, profesor na University of Minnesota Morris, autor bloga Pharyngula. Publicznie krytykuje ideę inteligentnego projektu i kreacjonizm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz