wtorek, 3 maja 2011

Nie mój ojciec




Zawsze lubiłem Łódź. To, że nazywa się ją "czerwonym miastem" nie jest dla mnie niczym pogardliwym, a wyrazem tego, że to ponoć jedno z najbardziej zlaicyzowanych miast w Polsce. Gdybym był Łodzianinem czułbym dumę z tego faktu. To, że Łódź zasługuje na miano "czerwonego miasta" znajduje potwierdzenie w wydarzeniach ostatniego weekednu. takiej frekwencji podczas cyrku beatyfikacyjnego nie miało żadne miasto. Przed telebimem z relacją z Rzymu sporód ponad tysiąca krzeseł przygotowanych dla ludzi zajętych było zaledwie kilkadziesiąt. Ale wydarzyło się jeszcze coś, co budzi mój szacunek. Szczerze gratuluję "śmiałkom", którzy na chodniku obok telebimu rozwinęło transparent z wizerunkiem Jana Pawła II i napisem: "To nie jest mój ojciec". - Jesteśmy artystami, to nasz manifest. Mamy prawo tu być. Protestujemy przeciwko obecności kościoła katolickiego w życiu publicznym, społecznym i politycznym w Polsce. Wojtyła jest osobą, która tę obecność uosabia - tłumaczyli Krzysztof Kuszej i Paweł Hajncel. - Jesteśmy przeciwko religii w szkołach i krzyżach w urzędach państwowych.


Gratuluję pomysłu, determinacji i odwagi w walce o prawo do życia w wolnym, nieskażonym religijnie państwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz