Jaki gospodarz taki i gość. Nie ma się więc co dziwić, że Watykan zaprosił homofobicznego dyktatora Zimbabwe Roberta Mugabe. Stało się tak, mimo że jest on osobiście obłożony sankcjami przez Unię Europejską za łamanie praw obywatelskich i praw człowieka. Brytyjski publicysta katolicki Clifford Longley, od 40 lat specjalizujący się w kwestiach wiary, powiedział BBC: "Mugabe może jeździć do Watykanu z powodu traktatu, który stanowi, że państwo włoskie nie ma prawa zatrzymać nikogo podróżującego do Watykanu w sprawach oficjalnych. Mugabe czyni z tego użytek, żeby na siebie zwrócić uwagę. Wydaje mi się jednak, że Watykan postąpił dość niezgrabnie nie stosując się do europejskiej sankcji".
A ja sprawę nazwę nazwę jasno - to chujostwo i bezczelność gościć jako przyjaciela człowieka, który jest zbrodniarzem. Ale widać B16 lubi podobnych do siebie.
niedziela, 1 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz