Senat przegłosował poprawki do ustawy o rodzinach zastępczych. Oto treść poprawki (choć poprawa w tym przypadku to nie jest a wręcz przeciwnie):
"Rodzinę zastępczą lub rodzinny dom dziecka tworzą małżonkowie lub osoba niepozostająca w związku małżeńskim, u których umieszczono dziecko w celu sprawowania nad nim pieczy zastępczej (...) Pełnienie funkcji rodziny zastępczej oraz prowadzenie rodzinnego domu dziecka może być powierzone osobom, które: (...) 5) są zdolne do sprawowania właściwej opieki nad dzieckiem, co zostało potwierdzone zaświadczeniami o braku przeciwwskazań zdrowotnych do pełnienia funkcji rodziny zastępczej lub prowadzenia rodzinnego domu dziecka, wystawionymi przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. 5a) nie są osobami o orientacji homoseksualnej"
Czemu jestem przeciwny? A dlatego, że homoseksuliści mogą być i są dobrymi opiekunami dzieci. Gdyby władza trochę pomyślała nad tym i wykorzystała to domy dziecka by się dzięki temu trochę rozluźniły i dzieci nie byłyby skazane na wegetowanie w bidulach. Poza tym rodziny zastępcze zawodowe w Polsce to rzadkość i chętnych by nimi zostać jest jak na lekarstwo. Większość rodzin zastępczych to rodziny spokrewnione. Najczęściej opiekę nad nieletnim w ramach rodziny zastępczej sprawuje rodzeństwo lub dziadkowie. Przyjęta "poprawka" sprawia, że dziecko, które mogłoby być wychowywane przez bliską osobę - brata lub siostrę - pójdzie do obcego mu środowiska i obcych osób, jeśli ten brat lub siostra są homoseksualne. Tak samo wygląda sprawa dzieci wychowywanych przez pary tej samej płci. W przypadku śmierci rodzica biologicznego istniała szansa, że dziecko zostanie z rodziną w której było wychowywane właśnie dzięki ustanowieniu rodziny zastępczej w osobie drugiego partnera. Teraz takiej możliwości nie będzie. PO tyle mówi o ułatwieniach dla par jednopłciowych, jednak okazuje się w praktyce, że przyjmuje ustawy szkodliwe nie tylko dla par homoseksulnych, ale i dla dzieci wychowywanych w tych rodzinach.
A teraz następne kuriozum. Piotra Kalety (PiS) zgłosił także postulat, by osoby homoseksualne nie mogły być asystentami rodziny. Pan Kaleta chyba nie ma świadomości tego, że jest to zawód jak każdy inny i obowiązują przepisy antydyskryminacyjne. Mam dziwne wrażenie, że niedługo powrócą pomysły, by geje i lesbijki nie mogli być nauczycielami i pracownikami socjalnymi.
Działania te to po części efekt tego, że sami geje i lesbijki nie mówili głośno o dzieciach i adpocji. Organizacje również milczały. Na efekty nie trzeba było długo czekać. To jest dowód na to, że kiedy żądamy minimum to nie tylko niczego nie otrzymujemy, ale i odbiera nam się prawa, które posiadaliśmy. Może teraz w końcu przejrzymy na oczy i zauważymy, że warto upomnieć się w końcu o wszystko.
"Rodzinę zastępczą lub rodzinny dom dziecka tworzą małżonkowie lub osoba niepozostająca w związku małżeńskim, u których umieszczono dziecko w celu sprawowania nad nim pieczy zastępczej (...) Pełnienie funkcji rodziny zastępczej oraz prowadzenie rodzinnego domu dziecka może być powierzone osobom, które: (...) 5) są zdolne do sprawowania właściwej opieki nad dzieckiem, co zostało potwierdzone zaświadczeniami o braku przeciwwskazań zdrowotnych do pełnienia funkcji rodziny zastępczej lub prowadzenia rodzinnego domu dziecka, wystawionymi przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. 5a) nie są osobami o orientacji homoseksualnej"
Czemu jestem przeciwny? A dlatego, że homoseksuliści mogą być i są dobrymi opiekunami dzieci. Gdyby władza trochę pomyślała nad tym i wykorzystała to domy dziecka by się dzięki temu trochę rozluźniły i dzieci nie byłyby skazane na wegetowanie w bidulach. Poza tym rodziny zastępcze zawodowe w Polsce to rzadkość i chętnych by nimi zostać jest jak na lekarstwo. Większość rodzin zastępczych to rodziny spokrewnione. Najczęściej opiekę nad nieletnim w ramach rodziny zastępczej sprawuje rodzeństwo lub dziadkowie. Przyjęta "poprawka" sprawia, że dziecko, które mogłoby być wychowywane przez bliską osobę - brata lub siostrę - pójdzie do obcego mu środowiska i obcych osób, jeśli ten brat lub siostra są homoseksualne. Tak samo wygląda sprawa dzieci wychowywanych przez pary tej samej płci. W przypadku śmierci rodzica biologicznego istniała szansa, że dziecko zostanie z rodziną w której było wychowywane właśnie dzięki ustanowieniu rodziny zastępczej w osobie drugiego partnera. Teraz takiej możliwości nie będzie. PO tyle mówi o ułatwieniach dla par jednopłciowych, jednak okazuje się w praktyce, że przyjmuje ustawy szkodliwe nie tylko dla par homoseksulnych, ale i dla dzieci wychowywanych w tych rodzinach.
A teraz następne kuriozum. Piotra Kalety (PiS) zgłosił także postulat, by osoby homoseksualne nie mogły być asystentami rodziny. Pan Kaleta chyba nie ma świadomości tego, że jest to zawód jak każdy inny i obowiązują przepisy antydyskryminacyjne. Mam dziwne wrażenie, że niedługo powrócą pomysły, by geje i lesbijki nie mogli być nauczycielami i pracownikami socjalnymi.
Działania te to po części efekt tego, że sami geje i lesbijki nie mówili głośno o dzieciach i adpocji. Organizacje również milczały. Na efekty nie trzeba było długo czekać. To jest dowód na to, że kiedy żądamy minimum to nie tylko niczego nie otrzymujemy, ale i odbiera nam się prawa, które posiadaliśmy. Może teraz w końcu przejrzymy na oczy i zauważymy, że warto upomnieć się w końcu o wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz