Kościół odmawia gejom i lesbijkom prawa najważniejszego- do ich sposobu na bycie człowiekiemDziś, w Międzynarodowym Dniu Tolerancji, Olsztyn debatuje, czy jest miastem tolerancyjnym wobec mniejszości seksualnych. Mam nadzieję, że na spotkanie w olsztyńskiej "Gazeta Café" przyjdzie sporo gejów i lesbijek, że odważą się pokazać. Wszędzie na świecie właśnie masowy comning out (po naszemu "wyjście z szafy") zmieniał postawy. Coś się "heterykom" przestawia w głowie i w sercu, gdy się dowiadują, że ich kolega to gej, a sąsiadka jest lesbijką.Na razie większość Polaków - zapewne i w Olsztynie - jest zdezorientowana. Z jednej strony brzydko dyskryminować, ale z drugiej - lepiej, żeby ci geje i lesbijki siedzieli cicho.Innymi słowy, godzę się na twoją odmienność, pod warunkiem że o niej nie wiem.Ks. Jan Guzowski z Wydziału Teologii UWM, zapytany przez "Gazetę" w Olsztynie, idzie krok dalej: "Moim zdaniem należy się ujawniać i zgodnie z ewangelią żyć w prawdzie".Ale posłuchajmy tej zachęty dokładniej: "Sam homoseksualizm nie jest przestępstwem ani grzechem, a dopiero stosunki homoseksualne. Zresztą tak samo traktowane są pozamałżeńskie stosunki heteroseksualne". Zgodnie z katolicką nauką ksiądz toleruje więc geja czy lesbijkę, pod warunkiem że nie będą ze sobą sypiać. Dodaje porównanie ze zdradą małżeńską, co musi osoby homoseksualne szczególnie boleć, bo one zdradę przeżywają tak samo mocno jak osoby heteroseksualne. Jak zatem gej czy lesbijka mają się ujawnić? Roztropnie - to rada ks. Guzowskiego: "Bez tej roztropności osoba, która wyznaje prawdę o swojej orientacji, może spotkać się z szykanami czy zniesławieniem".Czyżby ks. Guzowskiego ruszyło ludzkie sumienie i chce osobę homoseksualną uchronić przed przykrościami? Niestety, nie o to chodzi."Chodzi o to, żeby się ujawnić, ale żeby nie było to widziane jako propagowanie homoseksualizmu, pokazywanie się, chwalenie się: patrzcie, jestem homoseksualistą" - ksiądz uruchamia wyobraźnię.I wraca do morderczego argumentu: "Przecież osoby heteroseksualne raczej nie chwalą się związkami pozamałżeńskimi". Na koniec powtarza rytualnie: "Seksualność to sfera intymna. Kiedy zaczynamy głośno o niej opowiadać, przestaje taka być".To zwykła nieprawda. O seksualności można głośno opowiadać nawet w Kościele - przykładem są książki ks. Ksawerego Knotza o rozkoszach małżeńskiego seksu. Ale to seksualność dobra - hetero. Inna to po prostu grzech i do piekła z nimi.Ogólnoświatowa Deklaracja Zasady Tolerancji z 1995 r. brzmi: "Tolerancja to szacunek, akceptacja i uznanie bogactwa różnorodności kultur na świecie, naszych form wyrazu i sposobów na bycie człowiekiem". To jest hasło na dzisiejszy dzień tolerancji. Mowa Kościoła katolickiego, nawet w wersji soft ks. Guzowskiego, w takich ramach się nie mieści. Bo Kościół odmawia gejom i lesbijkom właśnie tego najważniejszego prawa - do ich sposobu na bycie człowiekiem.
poniedziałek, 16 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz