poniedziałek, 31 stycznia 2011

O samodestrukcji

Graeme Obree, wielokrotny mistrz świata w kolarstwie torowym, ujawnił, że jest gejem. 45-letni sportowiec oświadczył gazecie "The Scottish Sun", że nie dopuszczał do siebie wcześniej myśli, że jest gejem, zwalczał homoseksualne uczucia, próbował stłumić je poślubiając kobietę (z którą ma 2 dzieci), co doprowadziło do załamań psychicznych i prób samobójczych. Dopiero w 2005 r. podjął się terapii w celu zaakceptowania swojej seksualności. Twierdzi, że tak późny coming out oraz samoakceptacja są wynikiem tego, że urodził się i wychował w czasach powojennych, kiedy homoseksualizm był nie tylko tabu ale i karany w Wielkiej Brytanii. W 2003 r. wydał książkę opisującą swoje życie, na podstawie której nakręcono film. Zarówno książka jak i film milczą na temat homoseksualizmu. Nie wiem jak to skomentować. Szkoda mi faceta, bo spierdolił sobie życie i udział w tym ma homofobia społeczeństwa, ale z drugiej strony każdy jest kowalem własnego losu. Zawsze mam problem z oceną takich coming outów i miotają mną sprzeczne uczucia. Jeśli 45-letni facet, po tylu latach ujawnia, że żył niezgodnie z samym sobą, że skrzywdził sam siebie, że był homofobem a teraz już w końcu dorósł i jest szczęśliwym gejem to chyba nie powinien oczekiwać na oklaski. Z drugiej strony szczęście, że facet doszedł do normalności z samym sobą teraz niż na starość. No cóż…
Co coming outu Jonathana Knighta to już zupełnie brak mi szacunku. Ten boysbandowy chłopiec został w zasadzie wycomingoutowany przez koleżankę po fachu Tiffany, której w programie telewizyjnym wyrwało się o orientacji idola nastolatek/ków z lat 90. Jonathan Knight tłumaczy się nad wyraz głupio pisząc, że nie ma koleżance tego za złe, bo nie zrobiła tego specjalnie! Ja pierdolę! A gdyby zrobiła specjalnie to już miałby za złe, że powiedziała prawdę? Nie znoszę gwiazdeczek, które strugają heteryków, a potem, jak się kariera skończy, bełkoczą – jak Knight - o tym, że w zasadzie to nigdy tego nie ukrywali, a tylko o tym nie mówili. Podobnie z resztą jak Ricky Martin, czy krajowe gwiazdy jak Poniedziałek czy Raczek. Teraz czekać, jak Knight – idąc w ślady Raczka – powie, że nie mówił bo go nie pytali. No cóż…
To wszystko potwierdza, że najgorszy rodzaj homofobii to ten, który siedzi w samych gejach. Nie ma chyba nic bardziej destrukcyjnego.

1 komentarz:

  1. Trochę przesadzasz. Wychodzi, że ja też ukrywam swoją orientację seksualną, bo w sklepie nie walę tekstem w rodzaju "Poproszę kilo marchwi, bo ja jestem homoseksualny", czy "Gdzie ma przystanek ten tramwaj, gdyż albowiem Pan jeszcze nie wie, ale ja jestem homoseksualny", a w pracy zawodowej "Przedstawiam zarządowi ten raport z punktu widzenia mojej homoseksualnej orientacji" ;) Czy jak ktoś śpiewa, tańczy, recytuje, to ma obowiązkowo ujawniać swoją orientację seksualną? ;)

    OdpowiedzUsuń