sobota, 28 sierpnia 2010

Cesarski ślub

Tu i ówdzie można przeczytać o ślubach w Szkocji. Wszystko za sprawą ślubu Roberta Motyki i Franka Roppo. Szkocja zapewne jest piękna i uroczystość w Edynburgu warta wyprawy, ale ja proponuję zainteresownym miejsce równie piękne, a jednocześnie bliższe - Wiedeń. Wszystkie informacje, także po polsku można znaleźć na stronie internetowej Wiednia, skąd można ściągnąć również dokumenty niezbędne do sformalizowanai związku. W Wiedniu jest 36 miejsc, w których pary lesbijskie i gejowskie mogą połączyć się na całe życie. Tak jak pary heteroseksualne osoby zawierające związek partnerski mają do dyspozycji muzea (Albertina, Kunst Haus) lub dawne rezydencje cesarskie jak Hofburg i Schönbrunn. A ci, którzy wolą skromniejszą uroczystość, mogą po prostu stawić się w urzędzie. Rejestracji związku partnerskiego mogą dokonać wszyscy pełnoletni Austriacy i Austriaczki, a także osoby z zagranicy. Potrzebny jest akt urodzenia i poświadczenie obywatelstwa. Ważne dla gości z zagranicy: Należy zdobyć także dowód zameldowania za granicą i zaświadczenie o stanie cywilnym. Jeśli znajomość niemieckiego jest niewystarczająca, należy zamówić tłumacza. Zapisu można dokonać najwcześniej na sześć miesięcy przed wybranym terminem.

piątek, 27 sierpnia 2010

Case

Katarzyna Formela na swoim blogu rozpoczyna batalię o uznanie związku partnerskiego zarejestrowanego poza Polską. Świetna inicjatywa. Kibicuję i trzymam kciuki za dziewczyny. Myśląc o tej sprawie i problemie z uznaniem w Polsce związku zarejestrowanego w Londynie, Madrycie czy Berlinie pomyślałem sobie o takim przypadku:

Dwóch mężczyzn z polskim obywatelstem, którzy zawarli związek małżeński w np. Hiszpanii, przyjęli wspólne nazwisko i tam adoptowali dziecko, po czym postanowili z nim wrócić do kraju. No i jak polski system prawny jest przygotowany na taką sytuację? Który jest ojcem w świetle prawa polskiego? Kto ma władzę rodzicielską? Czy któryś z mężczyzn może zawrzeć w Polsce drugi raz małżeństwo? A co ze wspólnym nazwiskiem. które zostało zmienione w Hiszpanii podczas ślubu?

Czekam na taki przypadek. Myślę, że prędzej czy później taki się zdarzy i trzeba go będzie rozstrzygnąć na korzyść małżonków, a więc zalegalizować w Polsce ich małżeństwo i ich wspólne rodzicielstwo. Bo jak wskazać jednego ojca gdy jest ich dwóch? Jest to po prostu niemożliwe.

Poniedziałek i jego kolejny raz

We Wprost bardzo dziwny artykuł o białcyh małżeństwach zawieranych przez gejów w Polsce. Dziwny, bo raczej mało zgodny z rzeczywistością. Sprawę przedstawiono tak jakby to było jakieś masowe zjawisko, gdy w moim odczuciu tak nie jest. Może 20 lat temu, ale dziś?! Problemem jest dla wielu osób otwarte mówienie homofobicznemu otoczeniu o swoim homoseksulizmie, a raczej brak umiejetności reagowania na takie homofobiczne zdarzenia. Nie sądzę jednak, by tak częste były przypadki ucieczki przed homofobią w małżeństwo z osobą odmiennej płci. Pomijając tę kwestię, bardziej szokuje mnie co mówią geje w tym artykule. Możemy tam znaleźć takie kwiatki jak przypadek Tomka: "...gdy przyznał się kolegom z firmy usługowej, w której jest zatrudniony, że nocami dorabia jako tancerz i striptizer w nocnym klubie, zaczęli, niby w żartach, nazywać go pedałem albo męską dziwką. – Nie protestuję, no bo co mógłbym właściwie powiedzieć? – pyta." Szok!!! Kiedy czytam takie wypowiedzi robi mi się słabo. Jeszcze bardziej jest mi słabo, kiedy mogę we Wprost kolejny raz przeczytać wynaturzenia Poniedziałka: "Po co mamy wchodzić w ich buty, skoro żyjemy zupełnie inaczej? Jeżeli urodziliśmy się jako homoseksualiści i zdecydowaliśmy się tak żyć, to róbmy to." Poniedziałek nie chce też szokować ślubem przed ołtarzem większości społeczeństwa i nie popiera adpopcji bo widział homorodziny i mu się nie podobały. Co za półmózg z Poniedziałka?! To, że Poniedziałek nie chce zawierać małżeństwa nie jest podstawą do tego, by mówił on, że inni nei powinni. Chuj mnie obchodzi czy Poniedziałek chce czy nie chce. Dla mnie ważne jest to, że ja chcę i jeszcze wiele osób też. Nawet gdybym ja sam nie chciał tego to nie sprzeciwiałbym się temu, by inni mogli. Uważam, że byłoby to nieetyczne. To co robi Poniedziałek to skurwysyństwo i jego coming out jak na razie przynosi więcej szkody niż pożytku. Sam coming out wątpliwy, bo Poniedziałek został tak naprawdę bardziej wyoutingowany przez gazetę niż wyoutingował się sam. Wracając do sedna, irytujące jest jeśli znany gej wypowiada się przeciwko prawom gejów, a tym samym przeciwko sobie. Poniedziałek jest obecnie niczym żydowski faszysta podczas powstania w getcie. Jestem pewien, że za parę lat powie, że on nigdy tak nie myślał naprawdę niczym Raczek zaprzeczający dziś swoim dawnym wypowiedziom o narzeczonej. Nie jest dla mnie żadnym argumentem przeciwko posiadaniu dzieci przez gejów i lesbijki to, że Panu Poniedziałkowi się nie podobały homorodziny, które spotkał w życiu. Może źle trafiał, a może - co jest raczej bardziej prawdopodobne - jest po prostu uprzedzony. Budowanie uogólnień na podstawie własnych uprzedzeń jest niedopuszczalne. Będąc pracownikiem socjalnym mogę - w odróżnieniu od Poniedziałka - coś na temat rodzin i stygmatyzowania niektórych typów rodzin powiedzieć. Takie wypowiedzi jak Poniedziałka są skandaliczne i to przez takich ludzi niesprawiedliwa stygmatyzacja i uprzedzenia wobec nie tylko gejów i lesbijek ale i innych grup społecznych trzymają się w naszym kraju mocno. Odnośnie dalszej części wypowiedzi Poniedziałka to nie wiem czemu ślub dwóch osób tej samej płci - również ten przed ołtarzem - ma szokować? Mnie nie szokuje, a jeśli kogoś szokuje to nie jest to normalna reakcja. Ślub - bez względu na to czy przed ołtarzem czy w urzędzie stanu cywilnego - nie jest rzeczą, która powinna kogoś dziwić. Jeśli dziwi to znaczy, że istnieje potrzeba pracy na rzecz zmiany takich reakcji. Widać, że w Polsce taka potrzeba niestety jest. Najbardziej smutne - co widać na przykładzie Poniedziałka - że wśród gejów taka praca też jest konieczna. Myślę jednak, że wystarczy kilka lat ślubów między osobami tej samej płci, by przestało to dziwić. Jeszcze kilka lat temu dziwiła ludzi różowa koszula u mężczyzny, a dziś? Poza tym, jeśli kogoś szokuje różowa koszula lub ślub dwóch mężczyzn to on ma problem a nie właściel różwej koszuli i gejowska para młoda. Smutne, że Poniedziałek tego nie dostrzega. I jeszcze jedno - czemu ślub wg Poniedziałka musi mieć miejsce przed ołtarzem. Nie musi i nawet ja takiego bym dzisiaj nie chciał. Ale nikomu bym tego nie zabraniał. No i tym się z Poniedziałkiem różnimy.

Miłośc do psów i brak szacunku dla ludzi

Kiedy organizatorzy Europride prosili Hannę Gronkiwicz-Waltz o patronat nad imprezą powiedziała ona wówczas, że nie angażuje się ona w żadne marsze i parady, które nie mają charakteru patriotycznego. Ściema niezła, wiele osób dało się nawet nabrać (wyjaśniając - nie mam siebie na myśli). Nie minęły jeszcze nawet dwa miesiące i mogą się wszyscy o tym przekonać, jak to Pani Prezydent Warszawy nie bierze udziału w niepatriotycznych imprezach. 29 sierpnia ulicami Warszawy przejdzie II Parada Labradorów. Zgadnijcie kto objął paradę labradorów patronatem?
Rozumiem miłość do zwierząt, ale nie rozumiem, kiedy nie ma jej się dla ludzi.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Agnieszka Zakrzewicz - Tam, gdzie geje wychodzą za mąż

Po ostatnim wyroku sądu w Kalifornii, który uznał, że zabranianie gejom zawierania związków małżeńskich jest niekonstytucyjne, śluby homoseksualne stają się wyznacznikiem poziomu demokracji i postępu danego kraju, a dyskryminacja gejów i lesbijek — wyznacznikiem antydemokratycznego zacofania. Już w 10 krajach świata pary homoseksualne mogą legalnie zawierać związki małżeńskie, a w ponad 22 krajach uznaje się związki partnerskie, w tym także homoseksualne. Tylko Włochy i Grecja przodują jako kraje antyliberalne w Europie Zachodniej. W Europie Wschodniej przoduje Polska, gdzie na horyzoncie widać tylko krzyż...

4 sierpnia b.r., sędzia federalny Vaughn Walker uznał, że zakaz ślubów homoseksualnych wprowadzony w stanie Kalifornia poprzez referendum w 2008 r. (tzw. „Proposition 8") jest dyskryminujący i sprzeczny z zasadami Konstytucji proklamującej równość. Dla sędziego z San Francisco referendum, którego głównym promotorem był Arnold Schwarzenegger „gwałci" 14 punkt Konstytucji gwarantujący równość wobec prawa wszystkich obywateli. W przeciągu następnych miesięcy kwestia ślubów homoseksualnych powinna zostać rozstrzygnięta przez sąd apelacyjny w San Francisco, uważany za najbardziej „otwarty" w USA, a później przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, od których oczekuje się decyzji jaka będzie obowiązywać w całym kraju. Choć prezydentem Sądu Najwyższego jest konserwatysta John Roberts i większość jego członków jest zdeklarowanymi katolikami — sprawa nie jest przesądzona, bo w końcu chodzi o prawa człowieka i obywatela.

Pierwsza była Holandia, która w 2001 r. zezwoliła na śluby osób tej samej płci, ostatnia Argentyna, która w lipcu b.r. dołączyła do złotej dziesiątki państw akceptujących „Sodomę i Gomorę", z pełnym poparciem prezydentowej Cristiny Kirchner i wbrew protestom argentyńskiego Kościoła kat., który uchwalenie ustawy nazwał „wojną diabła".

Także w tych dniach Sąd Najwyższy w Meksyku uznał małżeństwa homoseksualne, popierając ustawę, która od sześciu miesięcy pozwala na zawieranie ślubów homoseksualnych w mieście Meksyk i odrzucając apelację prokuratury, która ją zaskarżyła jako naruszającą konstytucję chroniącą rodzinę. Miasto Meksyk jako pierwsze w Ameryce Łacińskiej zalegalizowało śluby osób tej samej płci w grudniu 2009 r. i także jako pierwsze zalegalizowało związki partnerskie w 2006 r.

Na mapie świata Azja, Afryka i Bliski Wschód są białymi plamami, gdzie nie przestrzega się prawa osób LGBT. Na kontynencie afrykańskim, aż w 38 państwach z 53, homoseksualizm jest karany i można skończyć w więzieniu nawet gdy się jest tylko podejrzewanym o relacje tego typu. Islam potępia stosunek analny, choć nie ma w tej religii jasnej definicji homoseksualizmu. Niestety nie ma źródeł, na podstawie których można podać dane dotyczące dyskryminacji osób o odmiennej orientacji seksualnej niż hetero w krajach muzułmańskich. Homoseksualizm był zawsze dyskryminowany przez reżimy totalitarne — zarówno przez faszyzm, nazizm jak i komunizm. Geje i lesbijki byli wysyłani do obozów zagłady tak jak Żydzi, przetrzymywani w więzieniach, torturowani. Często reżimy wykorzystywały orientację seksualną, by prześladować przeciwników politycznych. Reżim Fidela Castro prześladuje do tej pory homoseksualistów na Kubie.

Patrząc na mapę świata widać wyraźnie, że na przestrzeni ostatnich 10 lat jest coraz więcej krajów, które uznają związki partnerskie heteroseksualne oraz śluby homoseksualne, traktując to jako wyraz rozwoju oraz poszanowania praw człowieka i obywatela. Świat wyraźnie dzieli się na rejony (Europa Zachodnia, Ameryki, Oceania), gdzie społeczeństwa dojrzewają do świadomości, że osoby homoseksualne są takimi samymi obywatelami jak osoby heteroseksualne i muszą być im gwarantowane równe prawa, oraz na rejony, w których panuje nadal homofobia i dyskryminacja powodowana uprzedzeniami religijnymi i kulturowymi (Europa Wschodnia, Bliski Wschód, Azja, Afryka). Jednym słowem — istnieje podział na świat demokratyczny, gdzie obywatele mają więcej praw i antydemokratyczny, gdzie neguje się równouprawnienie ze względu na orientację seksualną.

***

Złota dziesiątka

1. Holandia jako pierwsza wyeliminowała wszelką dyskryminację osób LGBT, równouprawniając pary homoseksualne z heteroseksualnymi w 2001 r.

2. Belgia — 30 stycznia 2003 r. poszła tym samym śladem. W parlamencie większością głosów została uchwalona ustawa zezwalającą na legalne zawieranie związków homoseksualnych. Od 4 stycznia 2000 r. obowiązuje ustawa Statutory Cohabitation Contract — ułatwiająca związki partnerskie.

3. Hiszpania — za rządów Jose Luisa Zapatero w 2005 r. śluby pomiędzy osobami tej samej płci stały się legalne i parom homoseksualnym zezwolono na adopcję dzieci. Istnieją również rejestry związków partnerskich.

4. Kanada — zalegalizowała związki małżeńskie osób tej samej płci w 2005 r., pozwalając także, aby mogli je zawierać obcokrajowcy. Ten kraj stał się w ten sposób ulubioną metą gejowską dla tych, którzy nie mogą jeszcze żenić się we własnej ojczyźnie.

5. Afryka Południowa — jest jedynym krajem, który w tej części świata zalegalizował cywilne związki homoseksualne w 2006 r. Zawieranie związków cywilnych jest całkowicie legalne, można też zawierać śluby kościelne, choć niektóre kościoły mają prawo odmówić celebrowania ślubów homoseksualnych. Pary homoseksualne mogą adoptować dzieci już od 2002 r.

6. Norwegia — można zawierać związki małżeńskie pomiędzy osobami tej samej płci od 2009 r. i są celebrowane też homo śluby kościelne.

7. Szwecja — pary gejowskie czy lesbijskie mogą brać ślub przed ołtarzem — parlament przegłosował ustawę na początku 2009 r., a od listopada 2009 r. także Kościół szwedzki przyzwolił na celebrowanie ślubów kościelnych dla tzw. par jednopłciowych.

8. Portugalia — homo śluby wprowadzono w maju b.r. Ustawę podpisał „arcykatolicki" prezydent Anibal Cavaco Silva. W tym kraju nie zezwolono jednak na adopcję dzieci.

9. Islandia — nowa ustawa została wprowadzona zaledwie w czerwcu b.r. i zainaugurowana ślubem pani premier Johanny Sigurdardottir, która ożeniła się ze swoją wieloletnią towarzyszką życia Joniną Leosdottir, z którą żyje w legalnym cywilnym związku od 2002 r.

10. Argentyna — od lipca b.r. śluby homoseksualne są legalne i można adoptować dzieci.

Tylko w tym roku, w ostatnich miesiącach, aż trzy kraje — Portugalia, Islandia i Argentyna zalegalizowały małżeństwa homoseksualne i najprawdopodobniej wkrótce dołączy do nich kilka następnych.

***

Oprócz 10 krajów, w których małżeństwa homoseksualne są już całkowicie legalne, uprawniają do adopcji dzieci i nawet są celebrowane w kościołach, w innych krajach są dozwolone związki partnerskie pomiędzy osobami tej samej płci lub są uznawane niektóre prawa osób LGBT.

Europa:

- Dania już w 1989 r. jako pierwszy kraj na świecie wprowadziła związki partnerskie i rozszerzyła je także na gejów i lesbijki poprzez tzw. „rejestr związków partnerskich".

- Francja - PACS - Pacte civil de solidariete - obowiązuje od 1999 r. i ma na celu organizację wspólnego życia osób, które współżyją ze sobą, ale nie decydują się na małżeństwo. Zawiera wiele wspólnych obowiązków jak wzajemna pomoc finansowa oraz odpowiedzialność za długi. Przywileje, m.in. natury socjalnej, zdobywa się po trzech latach współżycia. Ułatwia sprawy związane z wynajmem lub kupnem mieszkania, decyzje związane ze zdrowiem partnera a także legalizację pobytu, gdy ten pochodzi z innego kraju spoza UE. Nie gwarantuje prawa do adopcji. Kończy się wraz ze śmiercią partnera lub po trzech miesiącach, gdy partnerzy za wzajemną zgodą decydują o zakończeniu związku. Dotyczy osób homoseksualnych jak i heteroseksualnych.

- Niemcy — od 16 lutego 2001 r. obowiązuje Eingetragene Lebenspartnerschaft. Związki cywilne dotyczą tylko par homoseksualnych, które mają podobne prawa do par heteroseksualnych zawierających małżeństwa. Mogą wybrać sobie wspólne nazwisko, mają prawo do ubezpieczenia socjalnego oraz obowiązek wzajemnej pomocy także po rozwiązaniu ich związku.

- Finlandia — od 2002 r. obowiązuje ustawa o związkach partnerskich, która gwarantuje parom homoseksualnym podobne prawa jak małżeństwom heteroseksualnym. Jest zawierana i rozwiązywana w tych samych instytucjach cywilnych. Związki partnerskie nie gwarantują prawa do adopcji, noszenia wspólnego nazwiska oraz uznania ojcostwa.

- Chorwacja od 14 czerwca 2003 r. ustawa 01-081-03-2597/2 gwarantuje partnerom żyjącym w stałym związku (hetero lub homo) niektóre prawa dotyczące spadku oraz udogodnień natury finansowej.

- Luksemburg od 2004 r. obowiązuje Partenariat legal — „związki partnerskie rejestrowane". Dotyczy osób homo i heteroseksualnych, które mają te same prawa co zwykli małżonkowie w kwestiach opieki społecznej i spraw majątkowych.

- Wielka Brytania - od 2005 r. obowiązuje Civil Partnership Act, który pozwala parom homoseksualnym na zawieranie związków bardzo podobnych do małżeństw cywilnych (nie są to jednak małżeństwa homoseksualne). Jedną z pierwszych osób, która skorzystała z tego prawa był Elton John. Osoby współżyjące ze sobą — zarówno homo, jak i heteroseksualne mogą korzystać z wielu udogodnień w zakresie ubezpieczenia społecznego i praw emigracyjnych.

- Andora — od 2005 r. został wprowadzony „rejestr związków partnerskich", także homoseksualnych, choć adopcja jest przewidziana tylko dla partnerów heteroseksualnych.

- Słowenia — 22 czerwca 2005 r. została przyjęta ustawa gwarantująca związkom cywilnym nieograniczone prawa w zakresie własności i dziedziczenia. Ustawa była kontestowana przez organizacje homoseksualne, gdyż nie gwarantowała prawa do ubezpieczenia i dziedziczenia emerytury. W 2009 r. w parlamencie została przedstawiona ustawa o związkach małżeńskich osób tej samej płci, która nie została jeszcze uchwalona.

- Czechy — 15 marca 2006 r. parlament przyjął ustawę dotyczącą związków partnerskich osób tej samej płci, która gwarantuje im legalizację początku i końca związku, pełną informację dotyczącą stanu zdrowia partnera, prawo do dziedziczenia, oraz do wychowywania dzieci pochodzących ze związków heteroseksualnych. Nie zezwala się na adopcję dzieci.

- Węgry — w grudniu 2007 r. został wprowadzony „rejestr związków partnerskich", który umożliwia uznanie związków zarówno homo jak i heteroseksualnych oraz płynące z tego udogodnienia w zakresie dziedziczenia. Rozwiązanie związku musi być potwierdzone u notariusza.

- Szwajcaria — 22 września 2002 r. w kantonie zuryskim została przyjęta ustawa zezwalająca na „związki partnerskie rejestrowane". Ustawa obowiązuje także w Genewie, Neuchatel i Vallese, ale w tych kantonach dotyczy ona wyłącznie osób tej samej płci. 1 stycznia 2007 r. weszła w życie ustawa federalna zezwalająca na związki cywilne homoseksualistów, pierwsze ceremonie cywilne były już celebrowane następnego dnia. Ustawa nie zezwala na adopcję dzieci, ani na korzystanie z in vitro.

- Austria — w 2003 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka interweniował w sprawie pewnego obywatela austriackiego, który po śmierci swojego partnera, z którym żył przez wiele lat w związku homoseksualnym i który zapisał mu majątek — został pozbawiony praw testamentowych przez rodzinę. Sąd uznał, że współżycie partnerów tej samej płci ma taką samą wartość prawną jak współżycie partnerów heteroseksualnych w związku partnerskim. W stycznia 2010 r. zostały wprowadzone w Austrii związki partnerskie i mogą je zawierać osoby homoseksualne. Nie równają się małżeństwom i nie przewiduje się adopcji dzieci.

- Irlandia — w lipcu tego roku prezydent ratyfikował ustawę uchwaloną przez parlament o związkach partnerskich Civil Partnership Bill. Dotyczy osób hetero i homoseksualnych. Nie zezwala na adopcję dzieci.

Włochy — choć we Włoszech od 1986 r. próbuje się wprowadzić do parlamentu projekt ustawy legalizujący związki partnerskie, to ze względu na silną ingerencję Watykanu w politykę wewnętrzną państwa wszystkie próby nie powiodły się. Najbliższy był rząd Prodiego w 2007 r., który chciał wprowadzić DICO. Prawicowe rządy Silvia Berlusconiego są całkowicie przeciwne jakiejkolwiek dyskusji dotyczącej ustawy o związkach partnerskich, homoseksualizm nie został jeszcze depenalizowany oficjalnie. Mimo to w niektórych urzędach miejskich powstały rejestry związków partnerskich, choć na razie mają one tylko rolę symboliczną: Empoli (1993 r.), Pisa (1996 r.), Calabria, Toscana, Umbria, Emilia-Romagna (2004 r.). W La Spezia istnieje pierwszy we Włoszech rejestr związków partnerskich dla homoseksualistów, ustanowiony w czerwcu 2006 r.

Ameryki

- Kolumbia — homoseksualizm nie jest wykroczeniem już od 1980 r. W 2006 r. parlament kolumbijski większością głosów przyjął ustawę PACS o związkach partnerskich. W 2007 r. sąd uznał wszystkie prawa osób żyjących w związku partnerskim, gdyż obywatele są równi wobec prawa. W 2009 r. Trybunał Konstytucyjny zrównał pary homoseksualne z heteroseksualnymi, przyznając im wszystkie prawa ograniczane wcześniej.

- Urugwaj — 17 kwietnia 2008 r. został zawarty pierwszy związek gejowski w Montevideo, kraj nie ma jeszcze ustawy obowiązującej na całym terytorium, ale na początku 2008 r. została uchwalona ustawa legalizująca „związki cywilne", która dotyczy zarówno osób homo jak i heteroseksualnych, może być zawierana po 5 latach współżycia i daje prawo do dziedziczenia, emerytury i świadczeń socjalnych. Urugwaj był pierwszym krajem w Ameryce Łacińskiej, który uchwalił ustawę o związkach cywilnych.

- Brazylia — choć związki cywilne nie są uznawane, to pary homoseksualne mają takie same prawa jak heteroseksualne w zakresie spadkowym i socjalnym. W Rio Grande do Sul istnieje pierwszy rejestr związków cywilnych. W Brazylii homoseksualiści zdeklarowani mają prawo adoptować dzieci od 2005 r.

- Meksyk — w październiku 2006 r. parlament Miasta Meksyk przyjął ustawę Ley de sociedades de convivencia, która na wzór francuskich PACS reguluje życie w związkach partnerskich. Najprawdopodobniej w najbliższym czasie zostaną zalegalizowane śluby homoseksualne i Meksyk będzie drugim po Argentynie krajem Ameryki Łacińskiej, który wdroży homośluby.

- Stany Zjednoczone — jak pokazuje przypadek Kalifornii sytuacja prawna podlega ciągłej ewolucji i jest przedmiotem kontrowersji pomiędzy konserwatystami i różnymi grupami społecznymi, które walczą o równouprawnienie. W pięciu stanach USA są uznawane małżeństwa homoseksualne. W Massachusetts, w 2003 r., Sąd Najwyższy uznał za dyskryminujące, a więc za niekonstytucyjne zabranianie ślubów homoseksualnych, i osoby tej samej płci mogą brać ślub od 2004 r. w tym stanie. Taka sama sytuacja miała miejsce w 2008 r. w Connecticut. W Vermont ustawa o związkach partnerskich obowiązuje od 2000 r. Sąd Najwyższy uznał ją jednak za niekonstytucyjną, gdyż dyskryminuje osoby homoseksualne, które zgodnie z konstytucją są równe wobec prawa — od 1 września 2009 r. zostały więc wprowadzone regularne śluby homoseksualne. W New Hampshire w czerwcu 2009 r. tamtejszy parlament przegłosował ustawę pozwalającą zawierać śluby homoseksualne, która weszła w życie w styczniu 2010 r. W New Jersey od grudnia 2006 r. są legalne związki partnerskie pomiędzy osobami tej samej płci, które mogą też adoptować dzieci. W Maryland i w Oklahoma trwają procesy, podobne do tych w innych stanach. W Nowym Jorku i w Washington D.C nie było żadnej ustawy regulującej materię, ale były uznawane prawnie małżeństwa homoseksualne zawarte legalnie w innych stanach lub krajach. W Washington D.C w grudniu 2009 r. weszła w życie ustawa zezwalająca na zawieranie ślubów przez osoby tej samej płci i pierwsze małżeństwa homoseksualne były celebrowane w marcu 2010 r. Małżeństwo homoseksualne jest uznawane także przez plemię indian w Oregon.

Oceania

- Nowa Zelandia — związki partnerskie zostały uznane przez ustawę Civil Union Bill z 4 grudnia 2004 r. i gwarantuje parom homoseksualnym takie same prawa jak heteroseksualnym. Nie doszło do referendum jakiego domagali się konserwatyści.

- Australia — w zachodniej Australii są uznawane związki partnerskie, także osób tej samej płci. Pary mogą adoptować dzieci i korzystać ze sztucznego zapłodnienia. Prawo nie jest jednolite w całym kraju. Związki partnerskie, także homoseksualne są uznawane przez siły zbrojne oraz przez tamtejsze zakłady ubezpieczeń społecznych. Śluby są jednak przewidziane tylko dla osób heteroseksualnych.

Bliski Wschód

- Izrael — choć w tym kraju nie istnieją śluby cywilne lecz tylko religijne, sąd uznaje związki partnerskie, także homoseksualne, na podstawie certyfikatu zameldowania oraz aktu notarialnego.

Ch jak chrześcijaństwo

Katolicy i innej maści chrześcijańskie oszołomstwo protestuje przeciwko Lady Gaga, mówiąc, że jest ona zagrożeniem dla dzieci. Fuk, co za szit!!! I to mówią ludzie, którzy pokazują dzieciom faceta przybitego do krzyża, który wcześniej był torturowany, i opowiadają dzieciom historyjkę o innym kolesiu, któremu urojony bóg kazał zabić własnego syna!!! To trzeba być dopiero pojebanym, by swojemu dziecku opowiadać takie brednie! Sorry Winnetou, ale ja już wolę Lady Gaga, która w swoich teledyskach nie promuje ani takiej przemocy ani takiego absurdu, jaki znaleźć można w mitologii chrześcijan. Krzyż przysłania im rozum całkowicie i odbiera zdolności racjonalnego myślenia.

niedziela, 22 sierpnia 2010

10 lat i Queer as Folk

Dziś obejrzałem pierwsze odcinki brytyjskiej wersji Queer as Folk. Amerykańską wersję serialu obejrzałem już kilka lat temu, więc zabrałem się za europejską. Siedząc dziś przed TV uświadomiłem sobie jak bardzo zmieniła się Wielka Brytania od czasu powstania serialu. Minęło od tego 10 lat, a w Wielkiej Brytanii dokonała się niemal cywilizacyjna rewolucja. Niektóre z problemów ukazanych w serialu wydają się być już wręcz abstrakcyjne jak chociażby - tyle samo słynne co haniebne - Section 28, przepis zakazujący mówienia w szkole o homoseksualizmie, czy też różny wiek dopuszczalności stosunków hetero- i homoseksualnych.. Dziś, po dziesięciu latach Wielka Brytania to zupełnie inny kraj. Związki partnerskie, adopcja dzieci, zakaz dyskryminacji etc. I tak myślę sobie, że może i w Polsce za 10 lat też tak będzie. Czy konieczne jest jednak aż tyle lat? Nie mamy ani Section 28, ani różnych granic wiekowych w dopuszczalności stosunków seksualnych. Ale z drugiej strony mamy 10 lat opóźnienia w stosunku do Wysp i z roku na rok opóźnienie to się zwiększa, co studzi mój optymizm.

sobota, 21 sierpnia 2010

Ateizm - ostatni etap rozwoju intelektualnego ludzkości

Wiara w rzeczy nadprzyrodzone to uboczny skutek ewolucji umysłu. Religia jest więc przypadkowym produktem ubocznym lub efektem błędnego zastosowania mechanizmów z innych względów korzystnych. Psychologiczna skłonnośc ludzkości do religijności powoduje dające się wyróżnić korzyści w innych sferach. Religia sama w sobie nie determinuje takich korzyści. Jest społecznie i psychologicznie dysfunkcjonalna. Wiara w Boga to wirus umysłu. Mimo irracjonalizmu wiary w Boga ludzie wierzą w niego, ponieważ "mem Boga" posiada wielką stabilność i zdolność do penetrowania środowiska kuturowego.
Ateizm to jak ostatni etap rozwoju intelektualnego ludzkości. Najpierw był politeizm potem monoteizm, a ateizm to o krok dalej, ironicznie o "jednego Boga mniej". - Richard Dawkins

Miniony tydzień od Meksyku po Nepal

Kolejny tydzień minął i trochę się w tym czasie na świecie różnych pozytywnych rzeczy wydarzyło. Niestety znów nie w Polsce. Oto krótki przegląd tygodnia.

Najważniejsze wydają mi się wyroki sądów najwyższych w Meksyku i Niemczech dotyczące związków jednopłciowych. W Meksyku sąd najwyższy orzekał 3 razy na korzyść gejów i lesbijek. Pierwszym wyrokiem sąd potwierdził zgodność z konstytucją małżeństw jednopłciowych zawieranych w Mexico City, drugim orzeczeniem nakazał prawne uznanie homomałżeństw zawartych w stolicy w całym kraju, dzieki czemu Meksyk stał się kolejnym krajem uznającym na całym swym terytorium prawo osób tej samej płci do zawarcia małżeństwa. Trzecim wyrokiem meksykański sąd potwierdził prawo homomałżeństw do adopcji dzieci. Sytuacja w Meksyku jest zatem trochę dziwna. Małżeństwo można zawrzeć jedynie w Mexico City, ale jest ono prawnie uznawane w całym kraju.
W Niemczech geje i lesbijki zdobywają kolejne prawa dla związków również przez rozstrzygnięcia sądowe. Nie tak dawno Trybunał Konstytucyjny za niezgodne z konstytucją uznał dyskryminowanie partnerów żyjących w zarejestrowanych związkach partnerskich w kwestiach dziedziczenia oraz rentowych i emerytalnych. W mijającym tygodniu Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe orzekł za niezgodne z konstytucją inne traktowanie homoseksualnych partnerów życiowych względem małżeństw przy ustalaniu wysokości podatku spadkowego. Niedługo kolejna sądowa batalia z rządem, tym razem o wspólne rozliczanie podatku. Mimo, że wszyscy w Niemczech zdają sobie sprawę z tego, że wyrok sądu będzie znów korzystny dla par jednopłciowych rządząca obecnie prawicowa CDU nie jest chętna zmienić przepisy sama. Choć z drugiej strony widzę w tym oporze CDU pozytywną stronę, ponieważ kolejny raz dojdzie do rozstrzygnięcia prze trybunał konstytucyjny, co sprawi, że sprawa będzie rozstrzygnięta raz na zawsze i wówczas żadna władza w przyszłości nie będzie mogła wprowadzić dyskryminujących przepisów. Warto zaznaczyć fragment orzeczenia trybunału Karlsruhe mówiący o tym, że „ochrona małżeństwa i rodziny przez państwo nie może być powodem, dla którego dyskryminuje się związki jednopłciowe”. Myślę, że warto wysłać o orzeczenie Radziszewskiej i Lipowicz, które z uporem maniaka twierdzą, że konstytucyjna ochrona małżeństwa oznacza dyskryminację związków homoseksualnych. Jest to ewidentny przykład manipulacji. Nigdzie bowiem w konstytucji nie jest tak napisane jak twierdzą obie panie. Wręcz przeciwnie – jest w konstytucji zapis o tym, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym. Ochrona małżeństwa tworzonego przez osoby różnej płci nie oznacza, że nie można dwóm osobom tej samej płci przyznać prawa do małżeństwa. W mojej ocenie jest wręcz przeciwnie – w oparciu o konstytucyjny zakaz dyskryminacji prawodawca powinien zapewnić parom jednopłciowym możliwość korzystania z takich samych praw jak ma to miejsce w przypadku par heteroseksualnych. Moje stanowisko w tej kwestii znajduje potwierdzenie w wyroku niemieckiego trybunału konstytucyjnego.
W Wielkiej Brytanii natomiast Charity Commission, quasi pozarządowa komisja odpowiedzialna za instytucje dobroczynne, zabroniła katolickiej agencji adopcyjnej odmawiania gejom i lesbijkom prawa do adopcji. Komisja stwierdziła, że w interesie dzieci leży by potencjalnych rodziców było jak najwięcej oraz odwołała się do orzeczenia sądu, który wcześniej podkreślił, że szacunek dla religijnych przekonań nie jest usprawiedliwieniem dyskryminacji na tle orientacji seksualnej. Catholic Care, 140-letnia katolicka agencja adopcyjna z Leeds, odmówiła obsługiwania par jednopłciowych z powodów religijnych oraz bardziej przyziemnych - obaw, że Kościół Katolicki przestanie ją finansować. Komisja ds. Równości i Praw Człowieka uznała, że działanie Catholic Care jest sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Niekorzystne dla CC orzeczenie wydał też Charity Tribunal oraz sądy, do których agencja się odwoływała. Obecnie Catholic Care albo zawiesi swą działalność, albo podporządkuje się decyzji Charity Commission. Agencja nie zajęła jeszcze stanowiska w sprawie, ale wcześniej podkreślała, że woli zostać zamknięta. Zawsze byłem pełen zdumienia dla „chrześcijańskiego miłosierdzia i moralności”. Przypomina mi to niedawną sprawę w USA, gdzie katolicka organizacja nazywająca siebie (o dziwo!) dobroczynną (?!) ogłosiła zaprzestanie pomocy bezdomnym i ubogim z powodu umożliwienia parom jednopłciowym legalizowania związków. Ale jaki bóg tacy i jego wyznawcy. Spoglądając na mitologię chrześcijańską bóg to zawistny (i dumny z tego), małostkowy i niesprawiedliwy typ, z manią na punkcie kontrolowania innych i niezdolny do wybaczania, mściwy i żądny krwi zwolennik czystek etnicznych, mizogin, homofob i rasista, dzieciobójca (i morderca własnych dzieci przy okazji) nieznośny megaloman, kapryśny i złośliwy tyran. Doskonale sprawdza się tu polskie przysłowie „Jaki pan taki kram”.
Ten news jest dla mnie absolutnym hitem. 16 sierpnia w Nepalu odbył się pierwszy w historii tego kraju ślub pary homoseksualnej z zagranicy. Organizatorem uroczystości było Stowarzyszenie Niebieski Diament, na którego czele stoi gejowski deputowany Sunil Pant. Hinduistyczni duchowni w całym kraju udzieli już co najmniej kilku ślubów parom tej samej płci, byli to jednak dotychczas wyłącznie obywatele nepalscy. Mimo iż Nepal do tej pory nie zalegalizował formalnie małżeństw osób tej samej płci, trwają obecnie prace na projektem nowej konstytucji, w której uregulowana ma być m.in. ta kwestia. Przewiduje się, że już w przyszłym roku w Nepalu pary homoseksualne będą mogły zawrzeć prawnie usankcjonowany związek.
Na koniec ciekawostka statystyczna z Wielkiej Brytanii. Office for National Statistics podał, że w 2009 r w Wielkiej Brytanii zostało zawartych 6281 związków partnerskich, co oznacza 12%-owy spadek w stosunku do 2008 r. Związek partnerski zarejestrowało w ubiegłym roku na Wyspach 6454 mężczyzn i 6108 kobiet – razem 12562 osób.

Nuda

Dziś pierwszy raz od kilku miesięcy pozwoliłem sobie na „nic nie robienie” i nudę. Przez ostatnie kilka miesięcy albo pracowałem od poniedziałku do piątku, albo byłem na uczelni w soboty i niedziele, a jak brałem urlop to tylko po to, by się jeszcze bardziej zmęczyć niż w pracy. Najpierw bowiem zużyłem 16 dni na to, by przebiec niemal całą Grecję od zabytku do zabytku, potem wziąłem wolne, żeby wejść na Kasprowy, Świnicę, Czerwone Wierchy, Zawrat i Kościelec, następne wolne dni spędzone na łażeniu po Wiedniu, potem była Litwa, potem znów Tatry, potem Trójmiasto, a ostatnio i Tatry i Trójmiasto. No i w planach kolejny wyjazd za 2 tygodnie, tym razem na Korfu, więc znów dziennie będę przemierzał dziesiątki kilometrów. Dziś jednak nic nie robiłem. I z przerażeniem stwierdziłem, że nie umiem odpoczywać w ten sposób i dostaję świra od siedzenia w domu. Dlatego wychodzę do Żelazowej Woli. Choć to tylko 10 minut miejskim autobusem od domu to i tak jest to lepsze niż spoglądanie w ekran monitora w poszukiwaniu nie wiadomo czego.

Pozór


W październiku ma się ukazać w Polsce pierwszy numer nowego pisma gejowskiego „Happy”. Jak można wnioskować z info umieszczonego na Facebooku ma to być polski Advocate lub Out. Ogólnie fajnie, że będzie magazyn i super, że eksklufif i na błyszczącym papierze, ale to mnie jakoś życiowo nie satysfakcjonuje. Przyjmuję do wiadomości, że nie jest zadaniem czasopisma dawanie satysfakcji życiowej czytelnikowi oraz nie neguję potrzeby wydawania takiego pisma w Polsce (wręcz przeciwnie – uważam, że jest ono bardzo potrzebne), ale kiedy porównam ten magazynowy lifestyle z tym co mnie otacza to robi mi się słabo. Glamour z czasopisma vs chujowa rzeczywistość nadwiślańskiego zadupia to bolesne dla mojej psychiki zderzenie. Już wiem co powiedzieliby moi koledzy w pracy – że czego się kurwa czepiam, że przecież mam Europride, że mogę zapisać się do jakiejś organizacji LGBTQXYZ…, że mogę sobie potańczyć i poszaleć w gejowskim towarzystwie w Toro lub innym pierdolniku, że mogę się nawet wyjebać w jakimś darkroomie gdzie HIV fruwa już w powietrzu od stopnia zaspermienia i dostać do tego za friko gumki z żelem poślizgowym. A teraz jeszcze będę mógł zaszpanować błyszczącym magazynem z gejowskim celebrytą na okładce. Czyż nie powinno mi być zajebiście?! Tylko, że to wszystko jest gówno warte, jeśli - ze względu na moją homoseksualność - nie mam najważniejszej rzeczy, którą powinien mieć zagwarantowaną każdy obywatel, czyli pełnych i równych praw, a w szczególności prawa do zawarcia małżeństwa z osobą, którą kocham i z którą dzielę swoje życie. Konstytucja RP mówi, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym, a jednocześnie jestem dyskryminowany przez prawo. Polska bowiem to państwo, gdzie wszystko jest pozorem, a równość i sprawiedliwość są jedynie pustym, nic nie znaczącym sloganem, wpisanym w konstytucję, bo ładnie i nowocześnie brzmi. Normalność jest tu pozorem, świeckość jest pozorem, nawet wykształcenie jest iluzją, którą można kupić w Internecie za 299 zł. Błyszczący magazyn i Queer As Folk na HBO tego niestety nie zmienią.

czwartek, 19 sierpnia 2010

Identyfikacja z idolem

13 sierpnia w Gazecie Wyborczej ukazał się wywiad z Nergalem. Wywiad ten jest dla mnie wyjątkowy i przeczytałem go już kilka razy, a to z tego powodu, że poglądy na świat i życie prezentowane w nim przez Nergala zbiegają się z moimi w 100%. Przy tej gonitwie absurdów wokół krzyża, które mam niestety okazję oglądać każdego dnia w mediach, to co mówi Nergal Gazecie Wyborczej jest dla mnie bardzo krzepiące, bo jest świadectwem tego, że jeszcze nie wszyscy w Polsce zwariowali. Muzycznie Nergal jest mi raczej dalszy niż bliższy, ale ideowo jest dla mnie idolem. Polecam każdemu całość. Wywiad zatytułowany „Napędza mnie gniew” można znaleźć na stronie Gazety, ale nie tylko, bo przedruki w szybkim czasie znalazły się i na innych stronach. Najciekawsze - według mnie - fragmenty pozwoliłem sobie zacytować poniżej:

Dorota Wodecka: Pana ulubiony cytat z Biblii?

Adam "Nergal" Darski: Księga Hioba 2, 3: "Rzekł Pan do Szatana: - Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę Hioba? Bo nie ma mu równego na ziemi! Mąż to nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego, trwa jeszcze w swej pobożności, chociaż TY mnie podburzyłeś, żebym go BEZ PRZYCZYNY zgubił".

Miłosierny Bóg zakłada się z Szatanem i wystawia na próbę niewinnego człowieka, odbiera mu wszystko, pogrąża w żałobie, zsyła chorobę TYLKO po to, żeby wygrać zakład z Szatanem. No i wygrywa.

Gdyby tylko katolicy w całym swoim lenistwie i ignorancji zagłębili się w genezie swojej wiary to... (śmiech).

Pana choroba też jest próbą?

- Wszystko jest próbą. Ale nie sądzi pani chyba, że w jej obliczu poczuję trwogę i zweryfikuję swoje poglądy? Powtarzam wszem i wobec: "Nie ma Boga, jest człowiek".

Ale jestem świadom powagi sytuacji, w której się znalazłem. Leżę w szpitalu, czeka mnie długa i ciężka walka, ale jak mówił Schopenhauer - wszystko, co doskonałe, dojrzewa i w bólach się rodzi, a to, co proste, jest błahe. W każdej, najbardziej parszywej sytuacji możemy znaleźć coś, co nas wzbogaci, nauczy czegoś i ostatecznie wzmocni.

Zaskoczyła mnie reakcja prawicowo-katolickich organizacji, które na wiadomość o mojej chorobie zaczęły modlić się o moje zdrowie, sugerując jednocześnie, jakobym miał się nawrócić. Niby do czego?!

Dość dobrze znam - i to nie tylko w literackim wydaniu - chrześcijańską mitologię i nie znajduję tam niczego dobrego, kreatywnego czy pięknego. Czytałem lepsze. Natomiast przesłanie filozoficzne, naukowe, duchowe - moim zdaniem - sprowadza się do szaleństw Boga i jego wyznawców, równie opętanych jak ich stwórca.

Zło wyziera z prawie każdej strony tej książki - z tego właśnie powodu jest ona dla mnie źródłem inspiracji.

A ten cytat pan lubi? "Szatan reprezentuje: zaspokojenie żądz, a nie wstrzemięźliwość, pełnię życia zamiast duchowych mrzonek, nieskalaną mądrość zamiast obłudnego oszukiwania samego siebie, przychylność dla tych, którzy na to zasługują, zamiast marnowania miłości na niewdzięczników". To z "Biblii Szatana" Szandora LaVeya.

- To truizmy. Proszę je zacytować przeciętnemu człowiekowi, nie nazywając ich "satanizmem", a prawdopodobnie entuzjastycznie pani przytaknie i powie, że to dobry sposób na życie. Nie widzę w tym nic zdrożnego, ale też nic wyjątkowego.

Czytałem to, gdy miałem 16 lat. Chowałem przed rodzicami, ale ojciec i tak znalazł, i skonfiskował. Po trzech miesiącach przeczytał i oddał. Mam cichą nadzieję, że nie praktykował (śmiech). Najwyraźniej uznał, że nie jest niebezpieczna dla dorastającego syna.

LaVey to inteligentny facet, który wiedział, jak zarobić duże pieniądze, choć odbieram go bardziej jako kuglarza niż intelektualistę, a już na pewno nie jako twórcę rewolucyjnej filozofii. Wcześniej pracował w cyrku i mam wrażenie, że przeniósł ten cyrk na grunt swojej myśli, którą potrafił przez to świetnie sprzedać, jak błyskotkę. Czysty materializm, bardzo amerykańskie i konsumpcyjne podejście do życia. Całość ubrana w kopyta i rogi, wiec jednych przerażała, a innych fascynowała i przyciągała. LaVey to dla mnie żaden autorytet.

Cały czas szukam, obserwuję, tworzę własny system wartości na podstawie swoich doświadczeń i obserwacji. W tym względzie od LaVeya bliższy jest mi Nietzsche. Mówił: zanim coś stworzysz, musisz zrównać ziemię, wziąć wszystko w nawias, dopiero później możesz budować. Kazał wątpić nawet w swoje własne słowa. I to mi odpowiada. Kiedy większość ludzi przyswaja odgórnie narzucane idee, ja kwestionuję, kontestuję, zadaję pytania i gdy widzę taki sens, przeciwstawiam się. Taka moja natura.

Ale ludzie lubią być prowadzeni przez życie za rękę. Rzadko kiedy poświęcają czemukolwiek głębszą refleksję. A potem, gdy się ockną w wieku 40 lub 50 lat, to robi się nerwowo.

Dlaczego?

- Bo sobie zadają pytania: Co dalej? Gdzie cel? Gdzie punkt odniesienia? A później, gdy uświadomią sobie, że jest nim robactwo w ziemi, pojawia się pustka.

Ja z tą pustką mierzę się od początku. Nie zawracam sobie głowy ideologiami gwarantującymi zbawienie i szczęście po śmierci. Żyję zgodnie ze swoją naturą, swoimi potrzebami i aspiracjami. Może to pani nazwać egoizmem, ale jestem uczciwy wobec siebie i ludzi, którzy mnie otaczają. Staram się nikogo nie krzywdzić.

Nie wypieram się swego człowieczeństwa, a wręcz przeciwnie - afirmuję je. Nie żyję w poczuciu winy, że nie jestem idealny albo że mój styl życia odstaje od jakiś norm lub czyichś oczekiwań. Jak mawiał Nietzsche: "Sumienie jest jak worek pełen kamieni, zbędny balast niepotrzebny człowiekowi".

A pana co inspiruje?

- Wkurw.

To znaczy?

- W Stanach Zjednoczonych czas największej popularności muzyki metalowej przypadał na lata 80. Za rządów Republikanów, czyli prawicy, zaczynali najwięksi - Slayer i Metallica. W latach 90., gdy ludziom żyło się dobrze i komfortowo, metal przeszedł do niszy. Renesans przyszedł za rządów Busha, kiedy rozpoczęła się wojna w Iraku i w Afganistanie. To gniew napędza twórczość. Także w Polsce, szczególnie ostatnio.

Gniew na co?

- Na polską mentalność, na religijną obłudę, na agresywnie wszechobecną pustą moralność na pokaz. Na naszą wyssaną z mlekiem matki narodową martyrologię. Na umartwianie się, na mesjanizm, tę mityczną wyjątkowość polskiego narodu, którą dostrzegamy tylko my sami.

Proszę spojrzeć na ostatnie miesiące i całą historię z wypadkiem pod Smoleńskiem i tym, co działo się później. Wszystko to wytrąciło mnie zupełnie z równowagi. Kto wie, czy gdyby wybory potoczyły się inaczej, nie szykowalibyśmy się teraz do wojny polsko-rosyjskiej.

Zamiast szanować i doceniać innych, często mądrzejszych od nas, patrzymy z pobłażaniem na naszych południowych sąsiadów, z nienawiścią na wschodnich i zachodnich. Bo Holocaust, bo Katyń, bo zabory, a teraz ten nieszczęsny Smoleńsk. Przecież to chore!

A ta historia z krzyżem przed pałacem prezydenckim? Dlaczego rząd ugiął się pod naciskami dzikiego motłochu? To był akt katolickiego terroru! Kto, k..., jest prawem w tym kraju? Rzygać mi się chce.

Coś jeszcze pana napędza?

- Denerwuje mnie powierzchowność. Ludzie nie słuchają tego, co się do nich mówi. Nie jest istotne, co mówię, istotne jest to, że pojawiam się od czasu do czasu w tym pieprzonym pudełku, w telewizorze. I kiedy ludzie widzą mnie na żywo, to dostają kota. Nie ma dla nich znaczenia, jakie wartości za mną stoją i to, że na scenie manifestuję swoją nienawiść dla głupoty, dla zabobonu, dla zacietrzewienia...

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Totalna Lipa

Ostatni tydzień spędziłem na uciekaniu od szarej codzienności - najpierw przemierzając kilometry tatrzańskimi szlakami

a potem wylegując się na piasku na drugim krańcu Polski

Powrót do rzeczywistości bolesny. News relacjujący spotkanie nowego Rzecznika Praw Obywatelskich z organizacjami LGBT wyprowadził mnie ze stanu wakacyjnej relaksacji. Ten dziwoląg polityczny kolejny raz pokazał, że jest na stanowisku, na którym absolutnie nie powinien się znaleźć. Póki co czekam na odpowiedź na mój list do RPO w sprawie formalnego uregulowania mojego związku w kwestiach podatkowych, medycznych i innych. W swoim wywiadzie Lipowicz stwierdziła, że związki hooseksualne nie są dyskryminowane i niemal wszystkie kwestie, które reguluje małżeństwo, pary homoseksualne mogą regulować na podstawie innych przepisów. Czekam więc na szczegóły, choć i ja i - jak myślę - ona także dobrze wiemy, że tezy o tym jakoby prawnej dyskryminacji par homoseksualnych w Polsce nie było obronić się nie da, bo jest ona tatalną bzdurą. A jeśli Pani Lipowicz wciąż tego nie dostrzega to będzie się mogła o tym przekonać odpowiadając na moje pytania. Ogólnie pesymistycznie mnie nastrajają takie niekomptentne dewoty na wysokich stanowiskach, bowiem swoimi działaniami więcej szkodzą niż pomagają. Lipowicz to Radziszewska Nr 2 i obie mogłyby co najwyżej prowadzić prelekcje dla katolickich gospodyń domowych w przykościelnej kruchcie o gotowaniu bigosu. Dziwi mnie zatem entuzjazjm organizacji gejowskich i wyrażana nadzieja na owocność współpracy. Ja takiego optymizmu nie podzielam. Bliższe jest mi stanowisko wyrażone w koimentarzu redakcyjnym na stronie Lewica.pl:

"W kontekście wypowiedzi nowej RPO (wybranej na to stanowisko z ramienia Platformy Obywatelskiej), przeciwko ustawie o związkach partnerskich osób tej samej płci - na absurd zakrawają gratulacje i deklaracja współpracy, jaką złożyła jej Kampania Przeciw Homofobii. Jej konkurentka - Irena Romaszewska (zgłaszana przez Prawo i Sprawiedliwość), przychylniej wypowiadała się na temat instytucjonalizacji związków jednopłciowych, choć zaakcentowała swój krytyczny stosunek do parad równości, przez co jawiła się bardziej przyjazną tej społeczności kandydatką. Dawna orędowniczka ustawowych zapisów o "respektowaniu wartości chrześcijańskich" przez media publiczne, Konkordatu między Polską i Watykanem czy "Invocatio Dei" w preambule projektu Konstytucji Europejskiej - okazuje się do tego przeciwniczką równouprawnienia mniejszości seksualnych i ratyfikacji pełnej treści Karty Praw Podstawowych (włącznie z zapisami socjalnymi i pracowniczymi). Mamy więc RPO co najmniej homo-niechętną, klerykalną i bardziej probiznesową, niż prospołeczną. Nie odbiegającą od linii politycznej rzekomo liberalnej PO."

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

BIS-SEXTILIS











Zło

"Czy Bóg chce zapobiegać złu, lecz nie może? Zatem nie jest wszechmocny. Czy może, ale nie chce? Jest więc niemiłosierny. Czy może i chce? Skąd zatem zło? Czy nie może i nie chce? Dlaczego więc nazywać go Bogiem?" - Epikur

Dryf

Zachwycam się coraz bardziej Islandią, podziwiam coraz mocniej Hiszpanię, chcę coraz bardziej zobaczyć Argentynę, coraz częściej myślę o ucieczce do Szwecji, Norwegii, Wielkiej Brytanii lub chociażby Czech. Świat się zmienia coraz szybciej, ewoluuje dostarczając każdego dnia jakieś nowe informacje o tym, że są miejsca gdzie żyje się coraz lepiej. A w Polsce wciąż słyszę tylko, że będzie lepiej, że związki partnerskie, że małżeństwa, że prawa, że to wszystko już wkrótce, a na pewno w przeciągu 5 lat. I tak słyszę to samo od ponad dziesięciu lat, podczas gdy wokoło wciąż to samo – ogólnonarodowa homofobia i ogólnonarodowe zacofanie. Zaczynam to coraz boleśniej odczuwać patrząc jak Polska mumifikuje się w religijnym obłędzie. Coraz dotkliwiej odczuwam wszechobecną głupotę. Brak mi w tym kraju wolności i sprawiedliwości. Czuję, że się tu duszę od oparów idiotyzmu. Wymiotuję już widokiem zbitych na krzyż dwóch dech, których nikt nie potrafi usunąć z Krakowskiego Przedmieścia i medialnego lansu pojebanych religijnie oszołomów, którzy uniemożliwiają sprzątnięcie tego badziewia z ulicy. Bezruch, zastój, marazm. Patrzę na to i nie dowierzam, że nic się w Polsce nie zmienia, choć obok świat pędzi do przodu. Jeszcze rok lub dwa i Polsce bliżej będzie do Iranu czy Sudanu niż do Niemiec i Austrii. Cywilizacyjna przepaść między Polską a Europą Zachodnią powiększa się z miesiąca na miesiąc. Najgorsze jest to, że nie widzę nikogo, kto by mógł ten dryf zatrzymać.

niedziela, 8 sierpnia 2010

Elekra

Tak mnie zauroczył Haffi Haff, że zupełnie zapomniałem napisać o lesbijskiej stronie Islandii. A chyba trudno obecnie znaleźć kraj o bardziej lesbijskim wizerunku niż Islandia, biorąc pod uwagę to, że jej premierem jest właśnie lesbijka i do tego żonata. 27 czerwca 2010 r. Jóhanna Sigurðardóttir zawarła związek małżeński z pisarką Jóníną Leósdóttir.
Odnośnie muzyki to króluje obecnie na islandzkich listach przebojów "I don't do boys" punkpopowej grupy Elektra. Elektra to całkiem niedawno powstała grupa tworzona przez 5 dziewczyn: Nana - gitara/wokal Eva - bass/wokal Dísa - perkusja Brynhildur - gitara/wokal Linda - klawisze/wokal.











sobota, 7 sierpnia 2010

Muzyczna homoscena w kraju gejzerów

Islandia – kraj gejzerów, pięknych krajobrazów, dobrobytu i przystojnych blondynów. Kraj, w którym mieszka mniej osób niż w Lublinie, a na paradę w Reykjaviku przychodzi ponad 10 razy więcej osób niż dwumilionowej Warszawie. Kraj, w którym pary homoseksualne mogą zawierać małżeństwa i adoptować dzieci. Kraj, w którym na czele rządu stoi lesbijka. Kraj, który mimo tego, że liczy jedynie 307 tys. mieszkańców, posiada kilka gwiazd muzycznych rozpoznawanych na każdej szerokości i długości geograficznej. To w końcu kraj, gdzie na listach przebojów są nazwiska przynajmniej kilku znanych piosenkarzy gejów, podczas gdy w 38-milionowej Polsce jeszcze nie ujawnił się żaden. Chce się wyć z rozpaczy, kiedy się mieszka w Polsce i dokonuje takich porównań. Wracając do gejowskiej sceny muzycznej na Islandii to poniżej przedstawiam HomoTop 6.

Friðrik Ómar Hjörleifsson - (u. 4 października 1981 r. w Akureyri), jeden z najbardziej obecnie popularnych islandzkich piosenkarzy. W Polsce jest kojarzony z tego, że reprezentował Islandię w Konkursie Piosenki Eurowizji w 2008 r. Ómar zaczął grać na perkusji w wieku pięciu lat. Rozpoczął swoją przygodę ze śpiewaniem w szkole. Jako nastolatek został laureatem wielu konkursów w swoim rodzinnym mieście i podjął decyzję o zostaniu piosenkarzem. Pracował z kilkoma najbardziej znanymi artystami z Islandii. W 2006 roku wydał swój debiutancki solowy album Annan dag. W marcu 2006 roku stworzył duet z islandzką piosenkarką Reginą - Eurobandið. W 2007 r. Friðrik zajął drugie miejsce w islandzkim finale Konkursu Piosenki Eurowizji wykonując utwór "Eldur". W Belgradzie w Konkursie Piosenki Eurowizji w 2008 r. Friðrik i Eurobandið zaśpiewali "This Is My Life", zajmując 8 miejsce w półfinałach i 14 w finale. Ómar po raz kolejny uczestniczył w Konkursie Piosenki Eurowizji w 2009 r. jako członek chórku podczas występu Yohanny.







Jón Jósep Snæbjörnsson pseud. Jónsi - (ur. 1 czerwca 1977) to islandzki wokalista i członek zespołu Í Svörtum fötum. Reprezentował Islandię w Konkursie Piosenki Eurowizji w 2004 r. zajmując 19. miejsce. Jónsi urodził się w Akureyri na północy Islandii. Przeniósł się do Reykjaviku w 1997 r. i postanowił wóczas spróbować kariery muzycznej. Założył zespół Í Svörtum fötum, z którym zadebiutował w 1999 r. Sławę przyniósł mu wydany wiosną 2001 r. singiel "Nakinn". Zespół wydał kolejny album latem 2002 roku i następny w 2003 r. W w tym też roku Jonsi został wybrany najlepszym islandzkim wokalistą.













Hafsteinn Þór Guðjónsson pseud. Haffi Haff - ubiegłoroczne odkrycie muzyczne na Islandii. Urodzony w 1984 r. Haffi Haff debiutował w 2008 roku. W 2009 roku olbrzymią popularność przyniósł mu utwór Give Me Sexy. W tym roku Haffi Haff startował w krajowych eliminacjach do Eurowizji, ale niestety bez powodzenia.












Páll Óskar Hjálmtýsson - (ur. 16 marca 1970 roku w Reykjaviku), w wieku siedmiu lat nagrał swoją pierwszą płytę. W 1982 roku zadebiutował w musicalu Rubber Tarzan.
W 1997 roku reprezentował Islandię z piosenką Minn hinsti dans na Konkursie Eurowizji.










Daníel Óliver - gejątko islandzkiej muzyki, islandzki Adam Lambert. Zadebiutował w tym roku utworem Dr. Love. Obecnie na listach przebojów na Islandii spotkać można jego kolejny singiel Skjóttu mig, który wykonuje z Ká Eff Bé.







Jón Þór Birgisson - (ur. 23 kwietnia 1975) - jest gitarzystą i wokalistą Sigur Ros. Jego partner Alex Somers jest głównym współtwórcą graficznych projektów, z których korzystają Sigur Rós. Sigur Ros przedstawiać chyba nie trzeba. To zespół legenda. Najlepsza marka islandzka i wizytówka kraju.










Na koniec fragment z islandzkiego programu rozrywkowego. Choć dla Polaków chyba mało śmieszny.

7 sierpnia 2010 - Reykjavik/Amsterdam/Sztokholm

Kolejne gejowskie eventy za nami, tym razem w skandynawskich stolicach – w Sztokholmie, w Reykjaviku. W obu miastach było barwnie i bardzo piknikowo. Politycznie też było, zwłaszcza w Sztokholmie z powodu jesiennych wyborów parlamentarnych, choć „politycznie” w wydaniu szwedzkim czy islandzkim znaczy zupełnie coś innego niż u nas, bo postulatów legalizacji małżeństw homoseksualnych czy adopcji przez pary homoseksualne już w tych krajach nie ma z tego prostego względu, że zostały one zrealizowane. Politycznie było zaś przez udział wielu polityków – od tych z partii lewicowych, poprzez liberałów aż po chrześcijańską prawicę. Gay Pride jest olbrzymim wydarzeniem zwłaszcza dla Reykjaviku, gdzie udział w festiwalu wzięło w tym roku około 90 tys. osób, co przy liczbie mieszkańców wynoszącej 131 tys. jest czymś wręcz niewiarygodnym. Gay Pride w Reykjaviku promował w tym roku utwór „Dáinn úr ást” (który jest islandzojęzyczną wersją jego wcześniejszego przeboju „I want to know”), który zaśpiewał Friðrik Ómar, znany z zespołu Eurobandið, reprezentującego kilka lat temu Islandię w konkursie Eurowizji.
Wczoraj odbyła się rówież parada w Amsterdamie. Pogoda w tym roku nie dopisała organizatorom. Mimo to i tak impreza zgromadziła pół miliona osób, a kanałami przepłynęło ponad 80 łodzi.

Reykjavik












Sztokholm











Amsterdam