Ostatni tydzień spędziłem na uciekaniu od szarej codzienności - najpierw przemierzając kilometry tatrzańskimi szlakami
a potem wylegując się na piasku na drugim krańcu PolskiPowrót do rzeczywistości bolesny. News relacjujący spotkanie nowego Rzecznika Praw Obywatelskich z organizacjami LGBT wyprowadził mnie ze stanu wakacyjnej relaksacji. Ten dziwoląg polityczny kolejny raz pokazał, że jest na stanowisku, na którym absolutnie nie powinien się znaleźć. Póki co czekam na odpowiedź na mój list do RPO w sprawie formalnego uregulowania mojego związku w kwestiach podatkowych, medycznych i innych. W swoim wywiadzie Lipowicz stwierdziła, że związki hooseksualne nie są dyskryminowane i niemal wszystkie kwestie, które reguluje małżeństwo, pary homoseksualne mogą regulować na podstawie innych przepisów. Czekam więc na szczegóły, choć i ja i - jak myślę - ona także dobrze wiemy, że tezy o tym jakoby prawnej dyskryminacji par homoseksualnych w Polsce nie było obronić się nie da, bo jest ona tatalną bzdurą. A jeśli Pani Lipowicz wciąż tego nie dostrzega to będzie się mogła o tym przekonać odpowiadając na moje pytania. Ogólnie pesymistycznie mnie nastrajają takie niekomptentne dewoty na wysokich stanowiskach, bowiem swoimi działaniami więcej szkodzą niż pomagają. Lipowicz to Radziszewska Nr 2 i obie mogłyby co najwyżej prowadzić prelekcje dla katolickich gospodyń domowych w przykościelnej kruchcie o gotowaniu bigosu. Dziwi mnie zatem entuzjazjm organizacji gejowskich i wyrażana nadzieja na owocność współpracy. Ja takiego optymizmu nie podzielam. Bliższe jest mi stanowisko wyrażone w koimentarzu redakcyjnym na stronie Lewica.pl:
"W kontekście wypowiedzi nowej RPO (wybranej na to stanowisko z ramienia Platformy Obywatelskiej), przeciwko ustawie o związkach partnerskich osób tej samej płci - na absurd zakrawają gratulacje i deklaracja współpracy, jaką złożyła jej Kampania Przeciw Homofobii. Jej konkurentka - Irena Romaszewska (zgłaszana przez Prawo i Sprawiedliwość), przychylniej wypowiadała się na temat instytucjonalizacji związków jednopłciowych, choć zaakcentowała swój krytyczny stosunek do parad równości, przez co jawiła się bardziej przyjazną tej społeczności kandydatką. Dawna orędowniczka ustawowych zapisów o "respektowaniu wartości chrześcijańskich" przez media publiczne, Konkordatu między Polską i Watykanem czy "Invocatio Dei" w preambule projektu Konstytucji Europejskiej - okazuje się do tego przeciwniczką równouprawnienia mniejszości seksualnych i ratyfikacji pełnej treści Karty Praw Podstawowych (włącznie z zapisami socjalnymi i pracowniczymi). Mamy więc RPO co najmniej homo-niechętną, klerykalną i bardziej probiznesową, niż prospołeczną. Nie odbiegającą od linii politycznej rzekomo liberalnej PO."
entuzjazm i wyrażana nadzieja to takie oficjalne pla-pla. wypada powiedzieć.
OdpowiedzUsuńpoczytaj relację na homikach, a najlepiej na stronie SPR.