piątek, 19 lutego 2010

Rodzicom na przestrogę

Dzisiaj znalazłem w necie taki oto list i odpowiedź psychologa.

Syn powiedział mi, że jest gejem. Było to już cztery lata temu, a ja do tej pory nie potrafię tego przetrawić. Idę spać z tą myślą i budzę się z nią.
Czuję się totalnie upokorzony jako ojciec. Ostatnio doszło do tego, że nazwałem go debilem. Wniósł się z domu. Ja nie wiem, jak sobie z tym problem poradzić. Niby rozumiem, że homoseksualizm jest niby czymś normalnym, ale nie godzę się z tym, że mój syn nim jest, w żaden sposób.
Doszło do tego, że moje uczucia do niego, a bardzo go kochałem, po prostu zanikają. Jeszcze tylko odrobinki brakuje, abym mógł głośno stwierdzić, że go nie kocham. On skończył studia, pracuje, jest wartościowym człowiekiem. Ma partnera, z którym się dobrze rozumieją. Mnie jednak to drażni, kiedy widzę ich obu po prostu dostaję napadu agresji. Nie mogę znieść myśli o tym, co robią, gdy są sami. Przeżywam dramat połączony z koszmarem, po prostu wykańczam się. Byłem u psychologa, ale nic mi to nie pomaga, jest lepiej przez kilka godzin, a za jakiś czas znowu szaleję z bólu i cierpienia. Pomóżcie proszę! Krys

Psycholog radzi:

Napisałeś: "czuję się upokorzony jako ojciec". Kris, jak to rozumiesz? Zakładasz, że Twój syn podjął jakąś świadomą decyzję przeciwko Tobie? Ty podjąłeś taką decyzję wobec swoich rodziców, że jesteś heteroseksualny? Oni mieli cokolwiek wspólnego z tym, jak wygląda Twoje pożycie intymne. Nie. To się po prostu dzieje. Twój syn jest homoseksualistą i to nie "pochodzi" od Ciebie – my, ludzie, nie jesteśmy tylko pochodną tego, co dostaliśmy od rodziców, wnosimy na ten świat także coś od siebie.

Kiedyś mały chłopiec, któremu to tłumaczyłam, ujął to tak: "Rozumiem! Jeden plus jeden w przypadku ludzi równa się – trzy!". To, co pochodzi od Ciebie, Kris, co pochodzi z rodziny, w której został wychowany Twój syn, to to, jak sobie radzi w relacjach z innymi ludźmi: czy umie kochać, czy liczy się z uczuciami drugiego człowieka, czy potrafi się przyjaźnić, jakim systemem wartości się kieruje itp. I jeżeli piszesz, że w tym zakresie potrafi dobrze i mądrze żyć – to to jest częścią Ciebie, a nie jego orientacja. Kris, być może się mylę, może nawet chciałabym, żeby tak było, ale skąd czerpiesz swoją wiedzę na temat tego, jak wygląda życie intymne homoseksualisty?

Jesteś pewien, że nie ulegasz chorym obrazom, fałszywej wiedzy, której sporo wokół? Pod tym listem i pod moją odpowiedzią pojawi się z pewnością wiele brutalnych, wulgarnych komentarzy (chociaż wierzę, że będą też i inne). To będą głosy ludzi, których nie znasz. Czy to nimi będziesz się kierował patrząc i oceniając swojego syna - człowieka, którego znasz? Wielu rodziców i bliskich, którzy dowiadują się o homoseksualnej orientacji członka ich rodziny, tak waśnie robi. Znika im konkretny człowiek z całą jego złożonością, zdolnościami, przedtem tak oczywistą dobrocią, ciepłem itd. I nagle jest on sprowadzany jedynie do jednego obszaru. Strasznie, krzywdząco, czasami – obrzydliwie.

Kris, przed Tobą decyzja. Pamiętaj jednak, że nie wszystko zależy od Ciebie – to nie tylko Ty podejmujesz teraz decyzję, czy chcesz odciąć się od własnego dziecka, czy jednak będziesz walczył z samym sobą o to, by widzieć w nim całość i szanować go. Twój syn też może zadecydować o odrzuceniu Ciebie. Jednak relacji rodzic–dziecko pierwszy ruch zawsze robi ten pierwszy.


Bardzo ciekawa i ładna odpowiedź. Ilu rodziców gejów weźmie ja sobie do serca i przemyśli swoje zachowanie wobec homoseksulnych dzieci? Przypominam sobie reakcję mojego ojca, który mnie wychowywał samotnie, na moją informację o tym, że jestem homoskesulny. Pamiętam ją bardzo dobrze. Tak dobrze, że nie jest mi żal nawet tego, że już nie żyje. Chyba wolę go martwego niż takiego jakim okazał się być wobec mnie za życia. Choć moim zdaniem tak nie musiało być. Ale jego wolna wola i jego wolny wybór. Szkoda. Geje i lesbijki chyba rzadko odrzucają tak naprawdę swoich rodziców. Myślę, że rzadziej niż heterycy. A jeśli już to robią to zmuszeni do tego przez rodziców. Ja sam dopiero po wielu przemyśleniach i długim czasie doszedłem do tej oczywistej w sumie prawdy, że lepiej nie mieć kontaktu z rodzicami niż być przez nich opluwanym i obrażanym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz