Co zidiociali katolicy radzą młodzieży można przeczytać w Małym Gościu Niedzielnym:
"Znajomy ksiądz, będąc jeszcze klerykiem, pracował kiedyś w czasie wakacji przy świniach w gospodarstwie seminaryjnym. Któregoś dnia, po porannym karmieniu zwierząt kolega poszedł po bułki do pobliskiego sklepu. Była duża kolejka, a on przyszedł z zakupami dziwnie szybko, do tego roztrzęsiony. Podstawił mojemu znajomemu rękę pod nos. – Czujesz coś? – zapytał. – Nie. – Ja też nie, a ludzie puścili mnie bez kolejki. Dlaczego? Bo śmierdział. Ale tego nie czuł. A nie czuł, bo przebywając dłuższy czas w chlewie, przyzwyczaił się. Uważaj, to jest to słowo: Przyzwyczajenie. O to chodzi ludziom, którzy wmawiają dziś całemu światu, że homoseksualizm jest czymś normalnym. Chodzi o to, żeby wszyscy oswoili się z myślą, że dwóch panów lub dwie panie to takie same pary jak kobieta i mężczyzna. I że można to zrównać z małżeństwem, a nawet pozwolić takim „parom” adoptować dzieci. W ten sposób zło zostanie uznane za dobro. Sama skłonność homoseksualna nie jest wynaturzeniem – to jest problem, tak jak problemem jest każdy inny defekt lub choroba. Wynaturzeniem jest uleganie takiej skłonności. Człowiek przebywający dłuższy czas w smrodzie, przestaje go czuć i można mu aplikować następną dawkę. I nawet nie poczuje, że go otumaniono. Niestety, w wielu krajach takie zatruwanie odnosi skutek. Tam już ciągną po sądach nawet duchownych, którzy przypominają, że uleganie skłonności homoseksualnej to wielki grzech. Urzędnik, który odmówi „ślubu” dwom panom lub dwom paniom, straci pracę, a hotelarz, który nie przyjmie takiej „pary” do hotelu, zapłaci grzywnę. Stało się tak dlatego, że gdy jeszcze można było wyrażać sprzeciw, prawie nikomu nie chciało się tego robić. Ludzie łykali truciznę sączącą się z gazet, z telewizorów i internetu, i niepostrzeżenie zmieniali poglądy. Niektórzy jeszcze niedawno rozumieli, że różnice w budowie ciała kobiet i mężczyzn są po to, żeby ona mogła być mamą, a on tatą, dziś uważają to za głupotę. Ci, którzy nawet nie pomyśleli, że osoby tej samej płci mogą zawierać małżeństwo, dziś oburzają się na „nietolerancję”, gdy ktoś nie chce tego nazwać małżeństwem. W Polsce, na szczęście, nie jesteśmy na takim etapie. I od nas zależy, czy będziemy. Twoi koledzy i koleżanki jeszcze nie zwariowali, bo zachowanie tych dwu dziewczyn im się nie podoba. I bardzo dobrze. Powinno się nie podobać. I dobrze by było, żeby te dziewczyny wiedziały, że tego nie akceptujecie. Ale ważna rzecz. One muszą wiedzieć, że jeśli zwracacie im uwagę, to dlatego, że chodzi Wam o wspólne dobro. Nie tylko wasze, ale również ich. Oddychamy tym samym powietrzem i trucizna szkodzi im tak samo jak i nam. One muszą wiedzieć, że je szanujecie. Mało tego – że są wam drogie. I właśnie dlatego, nie zgadzacie się na zło, w które się pakują. "
Ja przeżyłem szok jak to przeczytałem. Katolom ich zdewociałe mózgi wyparowały już doszczętnie. Nawoływanie do prześladowań koleżanek w szkole nadaje się do prokuratury. Nie potrafię zrozumieć jak można promować nienawiść wśród dzieci i młodzieży. Brak mi słów. Katolicyzm to najgorszy smród i bagno jakie istnieje w Polsce i mi do katolickiego smrodu nie sposób byłoby się przyzwyczaić, bo wali tak, że chce się rzygać. Katolicy siedząc w swoim smrodzie zatracili całkowicie węch, a od oparów tych absurdów wyżarło im całkowicie komórki w mózgu.
środa, 27 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz