wtorek, 14 grudnia 2010

Sławek Lachtera - Terapia awersyjna - szokująca... na szczęście historia (?)

Pletyzmograficzne praktyki Czechów w stosunku do potencjalnych azylantów rzekomo symulujących homoseksualizm, odprawiane w tym do cna zlaicyzowanym kraju niczym jakieś egzorcyzmy pod koniec pierwszej dekady XXI wieku, jako żywo przywodzą na myśl dziesięciolecia stosowania wobec „chorych na homoseksualizm" różnych form terapii awersyjnej. Może warto przypomnieć kilka faktów, by w ich świetle dostrzec cały traumatyczny „thrill", jaki powinien towarzyszyć zakładaniu pletyzmografu na penisa - i u zakładających, i u poddawanych temu upokarzającemu zabiegowi

KALENDARIUM

1902: Rosyjski fizjolog Pawłow przystępuje do słynnej serii doświadczeń z psem. Pies, karmiony stale przy dźwięku dzwonka, zaczyna się ślinić na sam dźwięk dzwonka, choćby nie podano jedzenia; wytworzył się odruch warunkowy.

lata 20.-30. XX w.: W literaturze naukowej pojawia się wizja homoseksualizmu jako patologii wywołanej czynnikami wczesnorozwojowymi.

1936: Berliński Instytut Badań Psychologicznych i Psychoterapii startuje z programem „resocjalizacyjnym" obejmującym gejów i, na okrasę, parę lesbijek. W efekcie 50 tys. mężczyzn trafia do więzień, 5 tys. do obozów koncentracyjnych.

1940: Pewien psychiatra z Atlanty donosi o dobrych wynikach aplikowania wstrząsów elektrycznych bądź chemicznych (najczęściej Metrazol) w „leczeniu" homoseksualizmu.

1951: Ostatni znany przypadek zastosowania lobotomii w terapii homoseksualizmu w USA.

1957: Doktor Ewelina Hooker, amerykańska pionierka psychologii homoseksualizmu, publikuje fundamentalny wniosek, że geje są pod względem psychologicznym nieodróżnialni od heteroseksualistów. Jej spostrzeżenia zostaną potwierdzone przez innych badaczy i będą wyzwaniem dla przeważającego w ówczesnej myśli psychologicznej obrazu homoseksualizmu jako patologii.

lata 50. i 60. XX w.: Stosowanie terapii szokowej upowszechnia się w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i wielu innych krajach.

1960: Niejaki Kurt Freund donosi z USA o sukcesie terapii polegającej na wywoływaniu wymiotów. Jednakże w przeciągu pięciu lat u wszystkich „leczonych" odezwały się tęsknoty homoseksualne, a 87% czynnie „wróciło do nałogu".

1962: Pewien psychiatra z Bristolu informuje o „całkowitym wyleczeniu" homoseksualisty metodą „wymiotną".

1971: W Manchesterze spółka badawcza Feldman&MacCulloch przedstawia wyniki terapii 71 gejów i 2 lesbijek. Niektórzy z pacjentów zostali zmuszeni do uczestnictwa w eksperymencie wyrokiem sądu. Wyniki okazują się niejednoznaczne.

1973: Walka amerykańskich gejów i lesbijek, powołujących się na prace dr Hooker, owocuje skreśleniem przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA) homoseksualizmu z listy chorób psychicznych. W stosunku do osób homoseksualnych cierpiących z powodu swojej orientacji zaczyna się używać terminu „homoseksualizm egodystoniczny".

1975: Brytyjski „Medical Journal" przynosi artykuł o nowych perspektywach „leczenia" homoseksualizmu, w tym metodami hormonalnymi.

1983: Psycholog amerykański Paul Cameron zostaje usunięty z APA za fałszowanie danych naukowych. Później stanie się on rzecznikiem poglądu, że dożywotni homoseksualizm jest spowodowany inicjacją seksualną z osobą tej samej płci (często bratem), a więc jest do uniknięcia. W ten sposób Cameron chce zdyskredytować walkę gejów o równouprawnienie.

1984: Parlament Europejski przyjmuje Raport Squarcialupiego, w którym zawarty jest m. in. postulat odstąpienia od rozpatrywania homoseksualizmu w kategoriach choroby psychicznej.

1987: APA odchodzi od kategorii „homoseksualizmu egodystonicznego".

1992: WHO skreśla homoseksualizm z listy chorób.

COLIN FOX

65-letni, tryskający zdrowiem trener brydżowy, dopiero od 37. roku życia cieszy się samoakceptacją, a od 1992 żyje w związku z mężczyzną i podtrzymuje dobre stosunki z eks-żoną. W 1964 jako 19-latek w stanie depresji na tle orientacji seksualnej dobrowolnie zgłosił się na terapię elektrowstrząsami na zarządzany przez Feldmana i MacCullocha oddział psychiatryczny Crumpsall Hospital.

W tamtych czasach homoseksualizm był w Wielkiej Brytanii wyjęty spod prawa i uważany za schorzenie psychiczne. Rodziny, stwierdziwszy w swoich szeregach gejów lub lesbijki, same kierowały ich na terapię, a nawet donosiły na własne dzieci policji. Terapia była orzekana przez sądy praktycznie jako zamiennik więzienia. Mimo legalizacji homoseksualizmu (tylko między dorosłymi i w warunkach pełnej prywatności) w 1967, musiało minąć jeszcze sześć lat, nim brytyjskie prawo zdjęło zeń odium choroby.

W takim klimacie naukowo-społecznym wokół gejostwa Colin trafił pod opiekę dr Valerie Mellor. Opracowano specjalnie dla niego indywidualny program terapii. Zasada polegała na uwarunkowaniu odruchu kojarzenia obrazu pociągającego seksualnie, ale niepożądanego (mężczyzny), z bodźcem awersyjnym (wstrząsem elektrycznym), co miało prowadzić do unikania w przyszłości tego obrazu. Zakładano, że odruch przeniesie się ze zdjęć na żywych mężczyzn. Aby zostać poddanym takiej terapii, trzeba było spełniać co najmniej dwa warunki: autentycznie chcieć się „przeorientować" i wykazywać choćby śladową reakcję na kobietę.

Sesje odbywały się w najściślejszej tajemnicy, dwa razy w tygodniu przez kilka miesięcy. Colinowi pokazywano zdjęcia kobiet i mężczyzn w strojach plażowych. Do mięśnia trójgłowego łydki oraz dwugłowego ramienia miał dołączone elektrody, którymi dopływał prąd o napięciu 12 V. Wstrząsy były krótkie, podobne raczej do mrowienia - twierdzi dr Mellor, choć według Foxa czasami były dość bolesne. Intesywność wstrząsu była skorelowana z reakcją na dane zdjęcie, dlatego za faceta, który go najbardziej podniecał, Colin otrzymywał najsilniejszego „klapsa" prądem. Pacjent miał możliwość przerwania dopływu prądu przez naciśnięcie przycisku, jednak wtedy automatycznie następowała zmiana zdjęcia. Colin próbował czasem zatajać ból, byle tylko zatrzymać dłużej na ekranie ulubione zdjęcie, ale pani doktor nie dało się oszukać - równocześnie było mierzone tętno oraz stopień ukrwienia i pocenia się skóry.

Dwa lata po tych wysiłkach chłopak podjął nieudaną próbę samobójstwa, a potem przez wiele lat wystrzegał się jakiegokolwiek seksu. Aby „zabezpieczyć się" już na sto procent, ożenił się. Małżeństwo trwało 10 lat. Nie udało się go uratować mimo wizyty małżonków u zaprzyjaźnionej dr Mellors. Powód: niezdolność męża do współżycia. Dopiero po rozpadzie chybionego związku dla Colina Foxa nadeszła samoakceptacja i coming out. Natychmiast zmalał poziom agresji, podskoczyła asertywność, wróciły sens i radość życia.


PETER PRICE

64-letni prezenter Radio City w Liverpoolu odkrył swój homoseksualizm w wieku lat 12. Między 14. a 18. rokiem życia odwiedzał lekarza, lecz ten za każdą wizytą reagował... śmiechem. Peter ukrywał swoją prawdziwą naturę przed kochającą matką do dnia, w którym przypadkowo natknęła się ona na list do syna pisany przez innego mężczyznę. Z miłości do matki Peter poddał się terapii awersyjnej w szpitalu psychiatrycznym. Podobnie jak Colin, miał 19 lat.

Został umieszczony w pozbawionej okna izolatce. Podczas pierwszych sesji terapeuta rozmawiał z nim o seksie męsko-męskim, używając najwulgarniejszych określeń, tonem najwyższej pogardy - miało to na celu wstępne zohydzenie pacjentowi tych haniebnych praktyk. Rozmowa została nagrana na taśmę, którą następnie wielokrotnie Peterowi odtwarzano. Podczas słuchania wstrzykiwano mu środek wywołujący wymioty i biegunkę. Z pacjenta lało się jak z cebra. Po odtworzeniu kolejnego odcinka taśmy dostawał następny zastrzyk. Te nieludzkie tortury trwały przez 72 godziny bez przerwy!!! Przez całe te trzy doby Peter leżał we własnych wymiocinach i ekskrementach. Świadomie ich nie sprzątano, aby jeszcze lepiej utrwaliło się w nim poczucie brudu i ohydy homoseksualizmu.

Ze szpitala zabrał Petera przyjaciel. Natychmiast po wzięciu zasłużonej kąpieli chłopcy zaczęli się kochać. Było to najlepsze pdsumowanie skuteczności „zabiegów" zezwierzęconych „lekarzy". Dwa lata po gehennie Peter spotkał w jednym z gejowskich barów... terapeutę kierującego całą procedurą. Rzucił się na niego z pięściami, chciał go zabić. Trzeba było aż sześciu mężczyzn, by odciągnąć go od ofiary.

Koszmar psychiatryka dręczył Petera jeszcze przez wiele lat. Przysiągł sobie, że nigdy nikomu o tym nie opowie. Przerwał milczenie dopiero w październiku 1995, na łamach „Gay Timesa", po przeczytaniu informacji, że dowództwo marynarki brytyjskiej po zwolnieniu ze służby czterech gejów skierowało jednego z nich na elektrowstrząsy... w 1993 roku!!!

GERALD CLEGG-HILL

Nie przeżył terapii awersyjnej - zmarł w lipcu 1962, na miesiąc przed swoimi trzydziestymi urodzinami. Był żołnierzem, służył w Królewskim Regimencie Czołgowym. Prowadził klasyczne podwójne życie. Wpadł po tym jak jego adres znaleziono w kalendarzyku geja, z którym miał seks a którego policja aresztowała pod innym zarzutem i rutynowo sprawdzała jego kontakty. Geraldowi wytoczono sprawę o homoseksualizm przed sądem w Southampton. Został usunięty z armii po 9,5-letniej służbie, bez należnej odprawy, i skazany na trzy lata w zawieszeniu, ale pod warunkiem spędzenia co najmniej sześciu miesięcy w szpitalu wojskowym Netley. Trzy dni po umieszczeniu w szpitalu chłopak nie żył.

Zastosowano wobec niego bombardowanie wymiotami. Dostawał silnie działający środek wymiotny - apomorfinę. Reakcja organizmu była letalna. Lekarze (być może celowo) dopuścili do karygodnych zaniedbań podczas reanimacji. Gerald został wprawdzie pochowany z pełnymi honorami wojskowymi, jednak śledztwa w tej sprawie zaniechano. Prokurator zadowolił się informacją, że pacjent zmarł „z przyczyn naturalnych".

Po latach prywatne śledztwo podjęła przyrodnia siostra Geralda, Alison Garthwaite, znana producentka filmowa, która pod koniec lat 80. zrealizowała film poświęcony walce gejów i lesbijek o prawo do zatrudnienia. Alison wykorzystuje swoją pozycję w celu odkrycia prawdy nie tylko o śmierci brata, ale w ogóle o dziejach terapii awersyjnej w stosunku do gejów i lesbijek w Wielkiej Brytanii. Współpracuje z nią m. in. BBC.

* * *

Oficjalnie terapii awersyjnej już się nie stosuje. Jednak w praktyce pewne jej elementy bywają odgrzewane, np. przy leczeniu pedofilów-gwałcicieli czy alkoholików. Lekarze odpowiedzialni za bestialskie eksperymenty na gejach i lesbijkach kryją się przed mediami. Dr Mellor, która zgodziła się 14 lat temu na rozmowę z „Gay Times", należy do wielkich wyjątków.

A taka mała Norymberga chyba by się im przydała, bo oto w Stanach, gdzie od prawie 40 lat homoseksualizm nie jest chorobą, niejaki dr Charles Socarides (którego syn, były pracownik administracji Clintona, jest otwarcie żyjącym gejem!) założył Narodową Organizację ds. Badań i Terapii Homoseksualizmu (NARTH). N a r o d o w ą - wydźwięk faszystowski jest oczywisty. Organizacja skupia ponad 400 lekarzy stosujących terapię awersyjną i jest wspierana przez, o zgrozo, rzekomo „wyleczonych" „eksgejów"!!! Nie pierwszy to i nie ostatni w naszym środowisku przypadek srania we własne gniazdo i wykłuwania oczu gejom przez gejów. Na mniej bulwersującą skalę obserwujemy to codziennie i na polskim podwórku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz