sobota, 17 kwietnia 2010

W minionym tygodniu

W minionym tygodniu zdarzyło się więcej rzeczy niż wynikałoby to z polskojęzycznych mediów. Trochę działo się też w homoświecie. Nie wszystkie informacje mogą cieszyć, ale są też i pozytywne. Na pewno warto o nich wspomnieć. Dlatego będzie dziś newsowo. A oto co przyniósł miniony tydzień:

Zacznę od przykrego, żenującego i głupiego komentarza watykańskiego sekretarza stanu kardynała Tarcisio Bertone, który podczas obrad Konferencji Biskupów Chile powiedział, że widzi związek między homoseksualizmem a pedofilią. Wpisuje się to w katolicką taktykę odwracania uwagi od problemu wykorzystywania seksualnego przez księży i mydlenia oczu wiernym, że winni są geje. Zachowanie Watykanu w tej sprawie jest skandaliczne. Ignorancja i homofobia Watykanu wydają się osiągać szczyty. W środę przeciwko słowom kardynała Bertone zaprotestowało francuskie ministerstwo spraw zagranicznych. Rzecznik resortu oświadczył, że był to "niedopuszczalny zlepek". Przeciwko słowom kardynała zaprotestowali też brytyjscy katolicy. Marcus Stock, sekretarz Konferencji Biskupów Anglii i Walii, przypomniał, że żadne badania nie dowiodły, że którakolwiek orientacja seksualna jest związana z molestowaniem i wskazał, że istnieje zgoda wśród naukowców co do tego, że molestowanie nie ma związku z orientacją seksualną. To jeden z nielicznych rozsądnych głosów wśród katolickich hierarchów, których większość próbuje zatuszować problemy molestowania w kościele atakami na homoseksualistów.

W Turcji też zawrzało po wypowiedzi Aliye Kavaf, minister ds. kobiet i rodziny, która powiedziała, że uważa homoseksualizm za zaburzenie, które należy leczyć. Organizacje homoseksualne w Turcji zorganizowały w czwartek protest i wzywają panią minister do złożenia przeprosin. Czas pokaże jak się rozwinie ta afera. Na pewno nie przybliży ona Turcji do Unii Europejskiej.

W Wielkiej Brytanii zarówno Partia Pracy, Torysi, Liberałowie jak i walczą o głosy homoseksualnych wyborców. Przywódcy wszystkich tych trzech partii prześcigają się w obietnicach. Jedni obiecują dać więcej na walkę z homofobią, inni poprawić ustawy antydyskryminacyjne, inni zaś uznać za nieważne wszystkie wyroki za uprawianie stosunków homoseksualnych, jakie zapadły w czasach, gdy homoseksualizm na wyspach był karany. Żadna z partii nie wysuwa najważniejszego postulatu brytyjskich gejów i lesbijek, którym jest umożliwianie homoseksualistom zawierania małżeństw, a nie jak ma to miejsce teraz cywilnych związków partnerskich. Mnie osobiście to nawet dziwi, ponieważ związki partnerskie dają identyczne przywileje i obowiązki jak małżeństwo, a skoro tak to nie widzę żadnej potrzeby odmiennego nazewnictwa.

Nieciekawe informacje napłynęły z Argentyny, gdzie unieważniono małżeństwa homoseksualne niedawno zawarte w Ushuaia. Sąd Rodzinny w Ushuaia orzekł, że są one sprzeczne z prawem krajowym. Wydaje się jednak, że nie jest to koniec marzeń gejów i lesbijek o równości w tej kwestii. Konstytucja Argentyny nie zakazuje bowiem małżeństw homoseksualnych ani nie definiuje czym jest małżeństwo. Definicję taką zawierają przepisy niższej rangi. Sprawa teraz trafi do sądu wyższej instancji. Być może skusi to argentyńskie władze do wprowadzenia przepisów ogólnokrajowych w kwestii małżeństw jednopłciowych. Obecnie w dwóch prowincjach – Rio Negro i Buenos Aires – obowiązują już przepisy umożliwiające gejom i lesbijkom zawieranie związków partnerskich. W 2008 r. partnerom homoseksualnym przyznano prawo do renty i emerytury po zmarłym partnerze na terenie całego kraju.

Również we Włoszech trwa walka o uznanie małżeństw jednopłciowych. Na razie geje i lesbijki ponieśli porażkę. Trybunał Konstytucyjny uznał, że brak przepisów umożliwiających parom homoseksualnym zawarcie małżeństwa nie łamie konstytucji. Sąd wydał takie wyrok po tym jak kilka par włoskich złożyło skargę na odmowę udzielenia ślubu przez urzędy. Wierzę jednak, że sprawa nie jest zakończona. Im więcej spraw sądowych tym bardziej widoczna jest potrzeba uregulowania tych kwestii i większa presja na polityków, by dokonali zmian prawnych.

W Stanach Zjednoczonych Barack Obama dalej udaje, że czyni wielkie postępy w walce o równouprawnienie gejów i lesbijek. W minionym tygodniu wydał rozporządzenie, zgodnie z którym partnerzy homoseksualni będą mogli odwiedzać bez ograniczeń chorych w szpitalach oraz podejmować za nich decyzje medyczne. Prezydentem, jak mówią mediom jego współpracownicy, wstrząsnęła historia Lisy Pond, lesbijki, która trzy lata temu doznała wylewu w Miami. W stanie bardzo ciężkim przewieziono ją do szpitala, gdzie umierała przez kilka godzin, ale szpital nie pozwolił na odwiedziny jej partnerki od 18 lat Janice Langbehn. W czwartek, ogłaszając nowe przepisy, Obama zadzwonił do Langbehn, przepraszając za to jak została potraktowana. Miły gest ze strony prezydenta, aczkolwiek spodziewałbym się więcej po człowieku, który sam na pewno ze względu na kolor skóry spotkał się z dyskryminacją. Dobrze, że zachodzą zmiany na lepsze, ale najwyższy czas chyba wprowadzić małżeństwa homoseksualne, a nie wydawać coraz to nowe rozporządzenia w poszczególnych sprawach. Ale na to widać Obamie brakuje odwagi.

Jeszcze bardziej miłe wieści nadeszły z Portugalii, gdzie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że umożliwienie parom jednopłciowym zawierania związków małżeńskich jest zgodne z konstytucją, a także z Islandii, gdzie rząd zapowiedział wprowadzenie w tym roku małżeństw dla osób homoseksualnych. Myślę, że po Islandii nadjedzie czas na Danię i Finlandię, gdzie obowiązują obecnie przepisy umożliwiają gejom i lesbijkom zawieranie związków partnerskich. W Skandynawii typowym jest, że wszystkie te państwa z czasem ujednolicają prawo. Tak było wcześniej w kwestii właśnie związków partnerskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz