poniedziałek, 12 kwietnia 2010

HomoWarszawa dotowana przez miasto


- Czy to rewolucja? Raczej normalność - stwierdza Wojciech Szot, współautor polskiego wydania przewodnika "HomoWarszawa". Teraz urząd miasta zapłaci za wydanie dla obcokrajowców. Lewica przyklaskuje, PiS jest zaskoczony.

"HomoWarszawa" ukazała się pod koniec zeszłego roku. Teraz wspólnie ze stowarzyszeniem Otwarte Forum i Lambdą Warszawa Szot przygotowuje angielskie wydanie "Queer Warsaw". Ostatnio dowiedzieli się, że miejskie biuro kultury dofinansuje ich projekt kwotą 15,6 tys. zł. - I to była niespodzianka - nie ukrywa Wojciech Szot. - Do tej pory organizacje mniejszości seksualnych dostawały pieniądze z ratusza tylko na akcje profilaktyczne przeciw HIV/AIDS i pomoc psychologiczną. Pierwszy raz są pieniądze na kulturę. Jestem pod wrażeniem!

Zachwala: - W przewodniku pokażemy gejowską Warszawę tę sprzed lat i tę współczesną. Pokażemy warszawskich gejów i lesbijki. Pokażemy, że Warszawa jest otwarta na przybyszów. Będzie część rozrywkowa o klubach i praktyczna, np. jak się poruszać po mieście.


Skąd na to miejskie pieniądze? Biuro kultury ogłosiło konkurs na promocję historii i kultury Warszawy wśród obcokrajowców. - Idealnie się w to wpisujemy - przekonują autorzy "Queer Warsaw". Ich przewodnik już wzbudza duże zainteresowanie w wielu krajach. Mają umówione spotkania promocyjne w Szwecji, w Rumunii, w Anglii. Chcą, by książka była dostępna w Amazon.com - gigantycznym międzynarodowym portalu sprzedaży wysyłkowej.

- Był konkurs, wystartowaliśmy, wygraliśmy - mówi Szot. - Urzędnicy widzieli polskie wydanie i uznali, że to dobry produkt promujący Warszawę. Na pewno przyda się tym, którzy przyjadą tutaj na lipcową EuroPride - dodaje.

To parada mniejszości seksualnych z całej Europy organizowana co roku w innym kraju. Do Warszawy może zjechać nawet 20-30 tys. turystów z zagranicy.

- To nie jest już to samo miasto co pięć lat temu, kiedy Lech Kaczyński nie zgodził się na Paradę Równości. Urzędnicy przestali się nas bać i dostrzegli w nas partnerów. Wreszcie! - cieszy się Yga Kostrzewa z Lambdy Warszawa. - Ale w przewodniku wspomnimy też o tym, że Warszawa to nie Amsterdam. Mimo że jest otwarta i różnorodna, to parę chłopaków trzymających się za ręce wciąż mogą spotkać tu nieprzyjemności.

Z przewodnika cieszy się Bartosz Dominak, radny z SdPl: - To zbliża Warszawę do innych europejskich stolic - uważa. - Ale jeszcze bardziej ucieszę się, jak zobaczę panią prezydent na EuroPride na platformie. Podobno bardzo lubi burmistrza Berlina, który jest gejem. Może pan burmistrz jakoś ją zachęci?

- Pieniądze wydane nie na to, co trzeba. Bo co warszawski podatnik będzie miał z tego przewodnika? - pyta Maciej Maciejowski, radny PiS. - Niech ratusz skupi się na przyciągnięciu do Warszawy biznesmenów i przedsiębiorców. A do EuroPride Warszawa pewnie dołoży. Widziałem taką paradę w Berlinie z obscenicznymi zachowaniami.

Radny przyznaje jednak, że do przewodnika zerknie: - Z ciekawości, by zobaczyć, na co poszły pieniądze podatników.

Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza, precyzuje, że autorzy "Queer Warsaw" dostali dotację na "popularyzację tradycji, dziedzictwa kulturowego i wielokulturowości Warszawy". - Nie wchodzimy w spory światopoglądowe, tworzymy ramy do dyskursu. Jedni poczują niedosyt, inni będą oburzeni, że każdy zgodnie z prawem może manifestować własne przekonania.

Wojciech Szot: - W przewodniku umieścimy logo Warszawy. Fajnie, bo jesteśmy mieszkańcami tego miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz