W smoleńskiej mgle umknęło i mi i homomediom ważne wydarzenie z drugiego krańca Europy, o którym warto napisać. 11 lutego 2010 r. parlament Portugalii przyjął ustawę dającą parom jednopłciowym – podobnie jak w sąsiedniej Hiszpanii – możliwość zawierania związków małżeńskich. 24 lutego przedłożono ustawę prezydentowi Aníbalowi Cavaco Silvie. Prezydent Portugalii – niechętny ustawie - 13 marca skierował ją jednak do Trybunału Konstytucyjnego licząc, że ten uzna ustawę za niezgodną z konstytucją. Na szczęście 8 kwietnia Trybunał orzekł, że ustawa jest zgodna z konstytucją i homoseksualiści zawiarać małżeństwa mogą. Fakt ten niezmiernie cieszy, ale okazuje się, że portugalscy geje i lesbijki na urzędowe "tak" będą musieli jeszcze poczekać. Obecnie ustawa wróciła bowiem do prezydenta, który ma 20 dni na jej podpisanie lub zawetowanie. Spodziewane jest co prawda prezydenckie weto, choć przyznać trzeba, że jest to ruch zupełnie bezsensowny i może być odczytany tylko jako przejaw gry na zwłokę, bowiem weto prezydenckie w Portugalii obalić można zwykłą większością głosów w parlamencie. Portugalskim gejom i lesbijkom pozostaje więc tylko cierpliwie czekać.
poniedziałek, 12 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz