Proboszcz Stosik z Pozezdrza na Mazurach o dziewięcioletniej dziewczynce: - Poganka, ma w sobie diabła, pójdzie do piekła. Nie bawcie się z nią
Koleżanki Oliwki z Harszu koło Węgorzewa są rozdarte. Do tej pory się przyjaźniły. Oliwka dawała im kolorowe modelinowe kolczyki, które sama robi. Ale tuż przed pierwszą komunią trzeba słuchać księdza: która ma grzech, nie założy białej sukienki, nie nakręci loczków.
- Diablica - niektóre syczą za Oliwką w szkole.
- Staram się nie zwracać na to uwagi - mówi Oliwia. - Ale jest mi przykro, kiedy powtarzają mi te wszystkie niemiłe rzeczy, które mówi o mnie ksiądz.
Pakiet wiadomości o grzechu
Po koniec ubiegłego tygodnia "niemiłe rzeczy" dotarły do rodziców Oliwki.
Matka Anna Niedźwiecka-Medek: - Jestem ateistką, Oliwka nie jest ochrzczona i do komunii nie idzie. Nie chodzi na religię, nigdy jej to nie ciekawiło. Czułam, że będą z tym kłopoty, ale bardziej spodziewałam się ich ze strony dzieci, nie księdza. Co roku przychodzi do mnie po kolędzie i choć mam nastawienie antyklerykalne, wpuszczam go, częstuję herbatą, kawą, raz nalewką. Pomodli się, pokropi Zdarzało mu się agitować, ale moja odmowa była stanowcza. Nie życzę sobie, by publicznie wypowiadał się na temat naszej rodziny, a zwłaszcza mówił takie głupoty o dziecku.
Anna przed sześcioma laty kupiła budynek w Harszu, otworzyła pensjonat agroturystyczny z zacięciem artystycznym "Stara Szkoła".Organizuje plenery malarskie. Przyjaźni się z sąsiadami.
W "Starej Szkole" zajęcia plastyczne dla dzieci ze wsi połączone z psychozabawami prowadzi terapeutka. Od słowa do słowa wyciągnęła z maluchów, co mówi ksiądz na temat Oliwki. A robił to nieraz, np. w kościele św. Stanisława Kostki w Pozezdrzu po mszy, na zebraniach dla rodziców i dzieci, które przystępują do komunii.
- Wyczytywał listę wszystkich dzieci z dwóch klas i przy nazwisku Oliwii dodał: "Nieochrzczona poganka" - opowiada jedna z matek; nazwiska nie poda z obawy przed księdzem. - Było mi przykro, ale uwagi mu nie zwróciłam, bo to mogłoby przekreślić pójście mojej córki do komunii.
Dziewczynka przestała kontaktować się z Oliwką. - Jest naładowana wiadomościami o grzechu, skołowana - tłumaczy matka. Porozmawiała z córką. Jest jak dawniej.
Nie tak łatwo uspokoić księdza
Jakieś osiem lat temu ojciec jednej z uczennic zaalarmował szkołę, że ksiądz Franciszek Stosik uderzył dziecko. - Dzieci nie potwierdziły tej wersji, ale ojciec poinformował, że skieruje sprawę do sądu - mówi dyrektorka szkoły Małgorzata Dadura. - Wyjaśniliśmy sprawę. O skardze poinformowaliśmy kurię w Ełku. Ksiądz był zatrudniony na podstawie umowy na czas określony i nie wystąpił o jej przedłużenie.
Dwa lata temu ksiądz wrócił do podstawówki.
- W tym i w poprzednim roku nie było żadnych skarg - mówi dyrektor Dadura. W jej szkole - podkreśla - oprócz katechezy rzymskokatolickiej jest greckokatolicka, a także język ukraiński. Żadne dziecko nie jest prześladowane ze względu na wyznanie. Po skardze matki Oliwii rozmawiała z wychowawczynią, planuje spotkanie z rodzicami i rozmowę z księdzem.
- Jeżeli taki incydent faktycznie miał miejsce, a nie jest to tylko "wieść gminna" - mówi Małgorzata Dadura - szkoła powinna interweniować. Nie jest jednak łatwo zwolnić księdza. Chroni go kodeks pracy, Karta nauczyciela, to kuria wystawia mu tzw. misję. Może łatwiej załatwić sprawę polubownie.
Pukamy do drzwi plebanii w Pozezdrzu. Gdy pytamy o Oliwkę, proboszcz Stosik wpada w furię: - To dziecko ma matkę, co mnie obchodzi, jak ona je wychowuje! Ja nic takiego nie mówiłem, co to za głupoty! Przyprowadźcie mi tu tych, co tak mówili, niech powtórzą! - krzyczy i trzaska drzwiami.
Siostra Barbara Pillar, dyrektor wydziału katechetycznego ełckiej kurii diecezjalnej, o sprawie dowiedziała się od nas: - Czy to aż tak poważne? Jeśli rzeczywiście coś powiedział...
O księdzu ma dobre zdanie: - Bardzo systematyczny. Zawsze jest, nie opuszcza godzin, nawet gdy są rekolekcje.
I wyjaśnia zasady zatrudnienia księdza w szkole: - Ksiądz otrzymuje misję kanoniczną. Odwołać może go ksiądz biskup, jeśli są podstawy z prawa kanonicznego. Ale żadna skarga do nas nie wpłynęła, a jeśli wpłynie, to nie wiem, czy będzie do tego podstawą. Nawet jeśli wchodzi w grę wyrok sądowy, to i tak decyzja należy do księdza biskupa.
Ojciec Oliwki Jakub Medek, dziennikarz białostockiej redakcji "Gazety", planuje pozew przeciwko księdzu, powołując się na złamanie przepisów o ochronie danych osobowych. - Zachowanie tego pana - bo nie nazwę kapłanem kogoś, kto tak potraktował dziecko - narusza przepisy konstytucji dotyczące wolności sumienia i wyznania - mówi.
- Sytuacja, kiedy cała klasa ze szkoły idzie razem do pierwszej komunii, a jedno dziecko nie, jest dla tego dziecka bardzo trudna. Grupa może na nią zareagować w sposób niedojrzały. Nauczyć te dzieci tolerancji - oto rola dorosłego. Azwłaszcza katechety, bo przecież szacunek dla odmienności wKościele katolickim powinien być sprawą naturalną - komentuje ks. Zbigniew Maciejewski, katecheta. - Oczywiście katecheta nie będzie udawał, że jest mu obojętne, że któreś zdzieci nie idzie do komunii. Ale powinien uszanować wybór dziecka i jego rodziców. I do tego łagodzić napięcie między rówieśnikami.
wtorek, 25 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz