Mężczyzna, który w latach 70-tych w Hiszpanii został skazany na 3 miesiące więzienia za homoseksualizm otrzymał oficjalne przeprosiny od hiszpańskiego rządu. Antoni Ruiz, został uwięziony w wieku 17 lat, po tym dokonał coming outu przed swoimi rodzicami, którzy opowiedzieli o tym katolickiemu duchownemu, a ten doniósł na chłopaka lokalnym władzom. Mężczyzna w ubiegłym tygodniu otrzymał list z przeprosinami od hiszpańskiego ministra sprawiedliwości i odszkodowanie w wysokości 4000 euro. Jest pierwszym gejem, który otrzymał zadośćuczynienie za prześladowania na podstawie Ustawy o pamięci historycznej. Niniejsza ustawa została uchwalona w 2007 r. w celu uczczenia pamięci ofiar dyktatury generała Franco i dokonania zadośćuczynienia w postaci odszkodowań. W czasie rządów Franco za homoseksualizm na więzienie skazano 5000 homoseksualnych mężczyzn. Ruiz był jednym z tych gejów, którzy zostali uwięzieni po śmierci dyktatora. Karalność stosunków homoseksualnych została zniesiona w 1979 r.
We wrześniu również premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown publicznie przeprosił w imieniu władz brytyjskich za prześladowania wobec znanego matematyka Alana Turinga. Według statystyk prześladowanych przez władze za homoseksualizm w Wielkiej Brytanii zostało 100 tysięcy mężczyzn, jednakże nie doczekali się oni podobnych przeprosin. Doczekali się tego natomiast niemieccy geje, których pamięć została uczczona także w formie pomnika stojącego w Tiergarten. W pobliżu pomnika znajduje się tablica, na której w języku niemieckim i angielskim wyjaśniono historyczne tło i cel powstania pomnika:
„W nazistowskich Niemczech homoseksualizm był prześladowany w stopniu niespotykanym wcześniej w historii. W 1935 roku narodowi socjaliści wydali nakaz penalizacji wszelkich homoseksualnych kontaktów pomiędzy mężczyznami; przepisy dotyczące homoseksualnych zachowań w paragrafie 175 kodeksu karnego zostały znacząco rozszerzone i zaostrzone. Pocałunek był wystarczającym powodem do oskarżenia. Skazano ponad 50 000 osób. Na mocy paragrafu 175 karano umieszczeniem w więzieniu, w niektórych przypadkach kastracją. Tysiące mężczyzn wysłano do obozów koncentracyjnych, ponieważ byli gejami; wielu z nich poniosło tam śmierć. Umierali z głodu, chorób i znęcania się lub byli ofiarami zaplanowanych zabójstw.
Narodowi socjaliści zniszczyli społeczności gejów i lesbijek. Kobiecy homoseksualizm nie był prześladowany, z wyjątkiem zaanektowanej Austrii; narodowi socjaliści nie uznali go za tak groźny, jak męski. Jednakże lesbijki, które weszły w konflikt z reżimem, również były ofiarami represji. W nazistowskim reżimie geje i lesbijki żyli w strachu i pod stałą presją ukrywania własnej seksualności.
Przez wiele lat homoseksualne ofiary narodowego socjalizmu nie były ujmowane w publicznych upamiętnieniach – ani w RFN, ani w NRD. Zarówno w Zachodnich, jak i Wschodnich Niemczech homoseksualizm nadal był ścigany przez wiele lat. W RFN paragraf 175 pozostał w mocy bez żadnej poprawki do 1969 roku.
Z powodu swojej historii Niemcy są szczególnie odpowiedzialne za aktywne sprzeciwianie się naruszeniom praw człowieka gejów i lesbijek. W wielu częściach świata ludzie nadal są prześladowani z powodu swojej seksualności, homoseksualna miłość pozostaje nielegalna, a pocałunek może być niebezpieczny.
Pomnikiem tym Republika Federalna Niemiec zamierza uhonorować ofiary prześladowania i morderstw, utrzymać przy życiu wspomnienie tej niesprawiedliwości i stworzyć trwały symbol sprzeciwu wobec wrogości, nietolerancji i wykluczenia gejów i lesbijek.”
Nie wszędzie jednak dokonuje się postęp. Wciąż na mapie świata więcej jest miejsc, gdzie geje i lesbijski są prześladowani ze względu na swoją naturę. Nawet Europa nie jest całkowicie wolna od tego, czego przejawem jest niedawna ustawa parlamentu litewskiego zakazująca promocji homoseksualizmu. Zatrważające wieści nadeszły w bieżącym miesiącu z Ugandy, gdzie posłowie jeszcze w tym roku chcą przyjąć ustawę antyhomoseksualną - najbardziej restrykcyjną na świecie. Pierwsze czytanie projektu odbyło się w listopadzie. Projekt zgłosił poseł David Bahati z rządzącego Narodowego Ruchu Oporu, mającego w parlamencie zdecydowaną większość. Ustawę musi podpisać prezydent Yoweri Kaguta Museveni, ale również on nie powinien sprawiać kłopotów. Może sprzeciwić się jedynie szczegółom, by załagodzić oburzenie Zachodu.
- Homoseksualizm jest sprzeczny z wolą bożą - powtarza Museveni. Homoseksualizm już dziś jest w Ugandzie przestępstwem, za które grozi 14 lat więzienia. Według nowego prawa karą za homoseksualizm będzie dożywocie, zaś wyrokami śmierci karani będą uprawiający seks nosiciele HIV - a także dopisani przy okazji do projektu ustawy pedofile oraz osoby współżyjące z upośledzonymi.
Pięć lat więzienia grozić będzie za "rozpowszechnianie i promocję" homoseksualizmu, siedem lat - za występowanie w obronie praw homoseksualistów.
Nowe prawo nałoży na obywateli Ugandy obowiązek informowania policji o wszelkich przejawach homoseksualizmu. Za uchybienie temu obowiązkowi grozić będą trzy lata więzienia, także członkom rodzin gejów. Na siedem lat pójdzie do więzienia osoba, która wynajmie homoseksualiście dom lub mieszkanie. A gdy Ugandyjczycy dopuszczą się aktu homoseksualnego za granicą, rząd będzie występował o ich ekstradycję.
W ponad połowie krajów Afryki homoseksualizm jest przestępstwem. W Somalii, Mauretanii i niektórych częściach Nigerii, gdzie obowiązuje muzułmańskie prawo koraniczne, homoseksualiści są wieszani lub kamienowani. Nawet w krajach takich jak Gwinea czy Namibia, gdzie nie ma prawa ścigającego jednopłciowe stosunki, są one społecznie potępiane.
Jako wróg homoseksualistów zasłynął m.in. prezydent Zimbabwe Robert Mugabe, który stwierdził kiedyś, że homoseksualiści "są gorsi niż psy i świnie, są wybrykiem natury i obrazą godności ludzkiej".
Z całej Afryki tylko w RPA dozwolone są homoseksualne stosunki i związki. Decyzja południowoafrykańskich władz wywołała u sąsiadów zdumienie, a gazeta "Le Pays" z Burkina Faso zastanawiała się, czy RPA w ogóle można jeszcze uważać za kraj afrykański.
Pod względem wrogości do homoseksualizmu Uganda od lat zaliczała się do czołówki kontynentu. Wysforowała się na pierwsze miejsce pod rządami Museveniego, który zwrócił uwagę pastorów z konserwatywnych ewangelickich Kościołów z USA, którzy w latach 90. ruszyli do Afryki, by walczyć o dusze Afrykanów. Ich potężnym sojusznikiem okazał się prezydent George W. Bush i jego ministrowie, którzy rozdzielali amerykańską pomoc na walkę z AIDS w Afryce.
Kaznodzieje zza oceanu przestrzegali Afrykanów przed zachodnim liberalizmem i dekadencją, których wynaturzeniem było według nich zrównanie homoseksualistów w prawach z heteroseksualistami. W wyniku działalności ewangelickich Kościołów homoseksualistów z pomocy USA wykluczono.
W Afryce pastorzy znaleźli wielu wyznawców, szczególnie wśród politycznych przywódców takich jak Mugabe. Według prezydenta Zimbabwe homoseksualizm w ogóle przywlekli do Afryki biali kolonizatorzy. - I zostawmy go białym - podkreśla.
W Ugandzie kampanią przeciwko homoseksualistom kieruje minister ds. moralności James Nsaba Buturo, pobożny członek jednego z Kościołów ewangelickich. Ostrzega on obywateli przed upadkiem moralnym i próbuje zakazać kobietom noszenia krótkich spódniczek jako wodzących mężczyzn na pokuszenie.
Rok temu Buturo zaczął przekonywać, że homoseksualizm jest chorobą, groźną i zaraźliwą, ale dającą się wyleczyć, jeśli tylko ofiara podda się kuracji. Twierdzi, że sam opiekuje się sześcioma uzdrowionymi homoseksualistami.
- Homoseksualizm jest zagrożeniem dla ludzkiej cywilizacji. Kto będzie mieszkał w Ugandzie za 20 lat, jeśli wszyscy staniemy się homoseksualistami, którzy się nie rozmnażają, lecz werbują młodzież do swojego grona - mówi Buturo. - Nawet zwierzęta tak nie zachowują się tak jak oni.
Wiosną Buturo zorganizował w Kampali wielką konferencję o homoseksualizmie. Przybyli na nią m.in. pastorzy Scot Lively, Don Schmierer i Caleb Lee Brundidge z USA, a także miejscowy kaznodzieja Stephen Langa - wszyscy wyznający teorię, że homoseksualizm jest śmiertelną, lecz uleczalną chorobą. Na konferencji wielebny Langa zebrał tysiące podpisów pod petycją do władz, by zaostrzyć przepisy antygejowskie. I tak odpowiedni projekt trafił do parlamentu.
- Chodzi nam nie o zwalczanie, lecz o ratunek homoseksualistów, których miłujemy jako bliźnich - tłumaczy Langa. - Zachód, który przyzwala na homoseksualizm, wkrótce przekona się, jak bardzo jest groźny. My, tu w Afryce, wolimy żyć w szałasach, ale przyzwoicie, niż w drapaczach chmur wśród homoseksualistów.
ONZ, USA, Kanada, Wlk. Brytania i Szwecja zażądały wyrzucenia projektu do kosza. Kampali zapowiada jednak, że ustawa zostanie uchwalona, a owe naciski to przejaw neokolonializmu.
Kilka dni temu minister Buturo zapewnił w wywiadzie dla "Guardiana", że Uganda nie wyrzeknie się walki z homoseksualizmem nawet jeśli oznaczać to będzie utratę zachodniej pomocy. - Nasi przywódcy muszą zdecydować, czy słuchają głosu swego ludu, czy rozkazów z Nowego Jorku - mówi Buturo.
Czytając dzisiejszego poranka o tych zbrodniczych planach Ugandyjczyków ogarnęło mnie uczucie przerażenia, że przy milczeniu reszty świata dokonuje się bestialstwa na gejach i lesbijkach. Kolejny raz dzieje się to przy wsparciu religijnych szaleńców, w tym wypadku chrzecijańskich, co stanowi potwierdzenie zbrodniczosci totalitaryzmów religijnych. Ile świat jeszcze będzie przyglądał się bezczynnie tym zbrodniom? Oczekiwałbym jakieś reakcji także ze strony polskich władz i to nie tylko wobec Ugandy ale i innych państw, które dopuszczają się takich haniebnych czynów.
We wrześniu również premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown publicznie przeprosił w imieniu władz brytyjskich za prześladowania wobec znanego matematyka Alana Turinga. Według statystyk prześladowanych przez władze za homoseksualizm w Wielkiej Brytanii zostało 100 tysięcy mężczyzn, jednakże nie doczekali się oni podobnych przeprosin. Doczekali się tego natomiast niemieccy geje, których pamięć została uczczona także w formie pomnika stojącego w Tiergarten. W pobliżu pomnika znajduje się tablica, na której w języku niemieckim i angielskim wyjaśniono historyczne tło i cel powstania pomnika:
„W nazistowskich Niemczech homoseksualizm był prześladowany w stopniu niespotykanym wcześniej w historii. W 1935 roku narodowi socjaliści wydali nakaz penalizacji wszelkich homoseksualnych kontaktów pomiędzy mężczyznami; przepisy dotyczące homoseksualnych zachowań w paragrafie 175 kodeksu karnego zostały znacząco rozszerzone i zaostrzone. Pocałunek był wystarczającym powodem do oskarżenia. Skazano ponad 50 000 osób. Na mocy paragrafu 175 karano umieszczeniem w więzieniu, w niektórych przypadkach kastracją. Tysiące mężczyzn wysłano do obozów koncentracyjnych, ponieważ byli gejami; wielu z nich poniosło tam śmierć. Umierali z głodu, chorób i znęcania się lub byli ofiarami zaplanowanych zabójstw.
Narodowi socjaliści zniszczyli społeczności gejów i lesbijek. Kobiecy homoseksualizm nie był prześladowany, z wyjątkiem zaanektowanej Austrii; narodowi socjaliści nie uznali go za tak groźny, jak męski. Jednakże lesbijki, które weszły w konflikt z reżimem, również były ofiarami represji. W nazistowskim reżimie geje i lesbijki żyli w strachu i pod stałą presją ukrywania własnej seksualności.
Przez wiele lat homoseksualne ofiary narodowego socjalizmu nie były ujmowane w publicznych upamiętnieniach – ani w RFN, ani w NRD. Zarówno w Zachodnich, jak i Wschodnich Niemczech homoseksualizm nadal był ścigany przez wiele lat. W RFN paragraf 175 pozostał w mocy bez żadnej poprawki do 1969 roku.
Z powodu swojej historii Niemcy są szczególnie odpowiedzialne za aktywne sprzeciwianie się naruszeniom praw człowieka gejów i lesbijek. W wielu częściach świata ludzie nadal są prześladowani z powodu swojej seksualności, homoseksualna miłość pozostaje nielegalna, a pocałunek może być niebezpieczny.
Pomnikiem tym Republika Federalna Niemiec zamierza uhonorować ofiary prześladowania i morderstw, utrzymać przy życiu wspomnienie tej niesprawiedliwości i stworzyć trwały symbol sprzeciwu wobec wrogości, nietolerancji i wykluczenia gejów i lesbijek.”
Nie wszędzie jednak dokonuje się postęp. Wciąż na mapie świata więcej jest miejsc, gdzie geje i lesbijski są prześladowani ze względu na swoją naturę. Nawet Europa nie jest całkowicie wolna od tego, czego przejawem jest niedawna ustawa parlamentu litewskiego zakazująca promocji homoseksualizmu. Zatrważające wieści nadeszły w bieżącym miesiącu z Ugandy, gdzie posłowie jeszcze w tym roku chcą przyjąć ustawę antyhomoseksualną - najbardziej restrykcyjną na świecie. Pierwsze czytanie projektu odbyło się w listopadzie. Projekt zgłosił poseł David Bahati z rządzącego Narodowego Ruchu Oporu, mającego w parlamencie zdecydowaną większość. Ustawę musi podpisać prezydent Yoweri Kaguta Museveni, ale również on nie powinien sprawiać kłopotów. Może sprzeciwić się jedynie szczegółom, by załagodzić oburzenie Zachodu.
- Homoseksualizm jest sprzeczny z wolą bożą - powtarza Museveni. Homoseksualizm już dziś jest w Ugandzie przestępstwem, za które grozi 14 lat więzienia. Według nowego prawa karą za homoseksualizm będzie dożywocie, zaś wyrokami śmierci karani będą uprawiający seks nosiciele HIV - a także dopisani przy okazji do projektu ustawy pedofile oraz osoby współżyjące z upośledzonymi.
Pięć lat więzienia grozić będzie za "rozpowszechnianie i promocję" homoseksualizmu, siedem lat - za występowanie w obronie praw homoseksualistów.
Nowe prawo nałoży na obywateli Ugandy obowiązek informowania policji o wszelkich przejawach homoseksualizmu. Za uchybienie temu obowiązkowi grozić będą trzy lata więzienia, także członkom rodzin gejów. Na siedem lat pójdzie do więzienia osoba, która wynajmie homoseksualiście dom lub mieszkanie. A gdy Ugandyjczycy dopuszczą się aktu homoseksualnego za granicą, rząd będzie występował o ich ekstradycję.
W ponad połowie krajów Afryki homoseksualizm jest przestępstwem. W Somalii, Mauretanii i niektórych częściach Nigerii, gdzie obowiązuje muzułmańskie prawo koraniczne, homoseksualiści są wieszani lub kamienowani. Nawet w krajach takich jak Gwinea czy Namibia, gdzie nie ma prawa ścigającego jednopłciowe stosunki, są one społecznie potępiane.
Jako wróg homoseksualistów zasłynął m.in. prezydent Zimbabwe Robert Mugabe, który stwierdził kiedyś, że homoseksualiści "są gorsi niż psy i świnie, są wybrykiem natury i obrazą godności ludzkiej".
Z całej Afryki tylko w RPA dozwolone są homoseksualne stosunki i związki. Decyzja południowoafrykańskich władz wywołała u sąsiadów zdumienie, a gazeta "Le Pays" z Burkina Faso zastanawiała się, czy RPA w ogóle można jeszcze uważać za kraj afrykański.
Pod względem wrogości do homoseksualizmu Uganda od lat zaliczała się do czołówki kontynentu. Wysforowała się na pierwsze miejsce pod rządami Museveniego, który zwrócił uwagę pastorów z konserwatywnych ewangelickich Kościołów z USA, którzy w latach 90. ruszyli do Afryki, by walczyć o dusze Afrykanów. Ich potężnym sojusznikiem okazał się prezydent George W. Bush i jego ministrowie, którzy rozdzielali amerykańską pomoc na walkę z AIDS w Afryce.
Kaznodzieje zza oceanu przestrzegali Afrykanów przed zachodnim liberalizmem i dekadencją, których wynaturzeniem było według nich zrównanie homoseksualistów w prawach z heteroseksualistami. W wyniku działalności ewangelickich Kościołów homoseksualistów z pomocy USA wykluczono.
W Afryce pastorzy znaleźli wielu wyznawców, szczególnie wśród politycznych przywódców takich jak Mugabe. Według prezydenta Zimbabwe homoseksualizm w ogóle przywlekli do Afryki biali kolonizatorzy. - I zostawmy go białym - podkreśla.
W Ugandzie kampanią przeciwko homoseksualistom kieruje minister ds. moralności James Nsaba Buturo, pobożny członek jednego z Kościołów ewangelickich. Ostrzega on obywateli przed upadkiem moralnym i próbuje zakazać kobietom noszenia krótkich spódniczek jako wodzących mężczyzn na pokuszenie.
Rok temu Buturo zaczął przekonywać, że homoseksualizm jest chorobą, groźną i zaraźliwą, ale dającą się wyleczyć, jeśli tylko ofiara podda się kuracji. Twierdzi, że sam opiekuje się sześcioma uzdrowionymi homoseksualistami.
- Homoseksualizm jest zagrożeniem dla ludzkiej cywilizacji. Kto będzie mieszkał w Ugandzie za 20 lat, jeśli wszyscy staniemy się homoseksualistami, którzy się nie rozmnażają, lecz werbują młodzież do swojego grona - mówi Buturo. - Nawet zwierzęta tak nie zachowują się tak jak oni.
Wiosną Buturo zorganizował w Kampali wielką konferencję o homoseksualizmie. Przybyli na nią m.in. pastorzy Scot Lively, Don Schmierer i Caleb Lee Brundidge z USA, a także miejscowy kaznodzieja Stephen Langa - wszyscy wyznający teorię, że homoseksualizm jest śmiertelną, lecz uleczalną chorobą. Na konferencji wielebny Langa zebrał tysiące podpisów pod petycją do władz, by zaostrzyć przepisy antygejowskie. I tak odpowiedni projekt trafił do parlamentu.
- Chodzi nam nie o zwalczanie, lecz o ratunek homoseksualistów, których miłujemy jako bliźnich - tłumaczy Langa. - Zachód, który przyzwala na homoseksualizm, wkrótce przekona się, jak bardzo jest groźny. My, tu w Afryce, wolimy żyć w szałasach, ale przyzwoicie, niż w drapaczach chmur wśród homoseksualistów.
ONZ, USA, Kanada, Wlk. Brytania i Szwecja zażądały wyrzucenia projektu do kosza. Kampali zapowiada jednak, że ustawa zostanie uchwalona, a owe naciski to przejaw neokolonializmu.
Kilka dni temu minister Buturo zapewnił w wywiadzie dla "Guardiana", że Uganda nie wyrzeknie się walki z homoseksualizmem nawet jeśli oznaczać to będzie utratę zachodniej pomocy. - Nasi przywódcy muszą zdecydować, czy słuchają głosu swego ludu, czy rozkazów z Nowego Jorku - mówi Buturo.
Czytając dzisiejszego poranka o tych zbrodniczych planach Ugandyjczyków ogarnęło mnie uczucie przerażenia, że przy milczeniu reszty świata dokonuje się bestialstwa na gejach i lesbijkach. Kolejny raz dzieje się to przy wsparciu religijnych szaleńców, w tym wypadku chrzecijańskich, co stanowi potwierdzenie zbrodniczosci totalitaryzmów religijnych. Ile świat jeszcze będzie przyglądał się bezczynnie tym zbrodniom? Oczekiwałbym jakieś reakcji także ze strony polskich władz i to nie tylko wobec Ugandy ale i innych państw, które dopuszczają się takich haniebnych czynów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz