Grzegorz Górny i Tomasz Terlikowski z Frondy po raz kolejny starają się udowodnić, że chwast jest różą, a czerń jest bielą. Tym razem ich siły wzmacnia Vytautas Landsbergis były prezydent Litwy, który wmawia, że homofobia nie jest homofobią, a łamanie praw człowieka jest słuszne. Jednak na nic ich starania. Mogłoby mówić tysiąc Terlikowskich, milion Górnych i miliard Landsbergisów, a i tak nie byliby w stanie udowodnić, że zło jest dobrem, gdyż homofobiczne i dyskryminujące zapisy w przyjętej niedawno na Litwie zakazującej propagandy homoseksualizmu są jawnym pogwałceniem praw człowieka i naruszają godność osób homoseksualnych. Homofobia jest złem, bez względu na to, co o tym sądzi Fronda i Landsbergis.
Landsbergis mówi w wywiadzie, że „w innych krajach także są ograniczenia na filmy: od którego roku życia można je oglądać, w jakim czasie antenowym mogą być emitowane – i nikt nie krzyczy, że to cenzura. A u nas ta cała ustawa, która zawiera dwieście linijek tekstu, zawiera jedną linijkę, w której zostało powiedziane, że propaganda homoseksualizmu wśród dzieci i młodzieży też zalicza się do szkodliwej, do „wpływów szkodliwych” dokładnie.”
Landsbergis zdaje się nie zauważać, że w cywilizowanych krajach za szkodliwe uważa pokazywanie nieletnim do pewnego wieku pewnych treści seksualnych bez względu na to, czy są to treści homoseksualne czy heteroseksualne. Ustawa litewska nie jest zła i szkodliwa z tego względu, że zakazuje pokazywania treści seksualnych, ale z tego powodu, że zakazuje informowania młodzieży o tym, że mogą być homoseksualne, że ich homoseksualność jest normalna, że mogą kochać drugą osobę tej samej płci i że miłość ta jest tak samo piękna i cenna jak miłość heteroseksualna. Zgodnie bowiem z ustawą litewską o homoseksualizmie można mówić albo źle albo wcale. Niech więc Landsbergis nie kłamie, że rzeczy przez niego porównywane, czyli zakaz pokazywania nieletnim treści seksualnych i informowania ich o homoseksualizmie zgodnie z prawdą, jest tym samym, bo nie jest i nie będzie, żeby nie wiem jak bardzo starał się Landsbergis to udowodnić.
Landsbergis mówi dalej, że w ustawie „chodzi nie o homoseksualizm a o promowanie go wśród dzieci”. To może zakażmy propagandy religijności albo propagandy danego koloru skóry wśród nieletnich. Podążając logiką (a raczej jej brakiem) Landsbergisa wówczas też nie chodziłoby o religijność lub kolor skóry, ale o promowanie ich wśród dzieci.
Dalej Landsbergis wraz z Terlikowskim i Górnym majaczą o tym, że za propagandą homoseksualną stoi pornobiznes i lobby prostytucyjne. Naprawdę, nie wiem czy śmiać się czy płakać. Chyba najwłaściwiej byłoby ubolewać nad stanem intelektualnym tych panów. Czy Lansbergis uważa, że przez rzetelne informowanie młodzieży o homoseksualizmie wyrosną tabuny homoseksualistów, które nie będą mogły żyć bez prostytucji i pornografii? Przecież to oczywista niedorzeczność! Homosekusliści są już wśród dzieci i młodzieży. Ich homoseksualność może być co najwyżej jeszcze nie ujawniona lub nie uświadomiona, ale istnieje w nich i ujawni się bez względu na to, czy dzieci i młodzież będą uczeni o homoseksualizmie czy też nie. W edukacji powinno się dbać o to, wychowywać w taki sposób, by w dorosłym życiu byli oni szczęśliwi i prowadzili życie zgodnie ze swoją orientacją seksualną. Orientacja seksualna nie jest chorobą, ale brak akceptacji dla swojej orientacji seksualnej tak. Młodzi ludzie powinni być więc tak wychowywani i edukowani, by nie przejawiali problemów z akceptacją swojej seksualności. To brak wsparcia dla młodych homoseksualistów i ukazywanie im homosekuslizmu jako czegoś złego, o czym nie wolno nawet mówić, jest patologią i może prowadzić do problemów.
Nie rozumiem też czemu homoseksualizm łączony jest przez Landsbergisa z pornobiznesem i prostytucją. Czemu w wypowiedziach Landsbergisa tylko informowanie o homoseksualizmie jest z tym powiązane, a informowanie o heteroseksualizmie nie, skoro oczywistym jest, że prostytucja heteroseksualna jak i heteroseksualny pornobiznes dominują nad prostytucją homoskesulną i pornografią homoseksualną? A to dlatego, że wypowiedzi Landsbergisa są stertą homofobicznych uprzedzeń i niczym więcej.
Kiedy przeczytałem co ma do powiedzenia Landsbergis o homoseksualizmie i edukacji w tej kwestii nie dziwi mnie to, że Terlikowski i Górny chcieli przeprowadzić z nim wywiad, a także to, że Landsebrgis go im udzielił. W końcu much też przecież nie przyciąga zapach róży.
Landsbergis mówi w wywiadzie, że „w innych krajach także są ograniczenia na filmy: od którego roku życia można je oglądać, w jakim czasie antenowym mogą być emitowane – i nikt nie krzyczy, że to cenzura. A u nas ta cała ustawa, która zawiera dwieście linijek tekstu, zawiera jedną linijkę, w której zostało powiedziane, że propaganda homoseksualizmu wśród dzieci i młodzieży też zalicza się do szkodliwej, do „wpływów szkodliwych” dokładnie.”
Landsbergis zdaje się nie zauważać, że w cywilizowanych krajach za szkodliwe uważa pokazywanie nieletnim do pewnego wieku pewnych treści seksualnych bez względu na to, czy są to treści homoseksualne czy heteroseksualne. Ustawa litewska nie jest zła i szkodliwa z tego względu, że zakazuje pokazywania treści seksualnych, ale z tego powodu, że zakazuje informowania młodzieży o tym, że mogą być homoseksualne, że ich homoseksualność jest normalna, że mogą kochać drugą osobę tej samej płci i że miłość ta jest tak samo piękna i cenna jak miłość heteroseksualna. Zgodnie bowiem z ustawą litewską o homoseksualizmie można mówić albo źle albo wcale. Niech więc Landsbergis nie kłamie, że rzeczy przez niego porównywane, czyli zakaz pokazywania nieletnim treści seksualnych i informowania ich o homoseksualizmie zgodnie z prawdą, jest tym samym, bo nie jest i nie będzie, żeby nie wiem jak bardzo starał się Landsbergis to udowodnić.
Landsbergis mówi dalej, że w ustawie „chodzi nie o homoseksualizm a o promowanie go wśród dzieci”. To może zakażmy propagandy religijności albo propagandy danego koloru skóry wśród nieletnich. Podążając logiką (a raczej jej brakiem) Landsbergisa wówczas też nie chodziłoby o religijność lub kolor skóry, ale o promowanie ich wśród dzieci.
Dalej Landsbergis wraz z Terlikowskim i Górnym majaczą o tym, że za propagandą homoseksualną stoi pornobiznes i lobby prostytucyjne. Naprawdę, nie wiem czy śmiać się czy płakać. Chyba najwłaściwiej byłoby ubolewać nad stanem intelektualnym tych panów. Czy Lansbergis uważa, że przez rzetelne informowanie młodzieży o homoseksualizmie wyrosną tabuny homoseksualistów, które nie będą mogły żyć bez prostytucji i pornografii? Przecież to oczywista niedorzeczność! Homosekusliści są już wśród dzieci i młodzieży. Ich homoseksualność może być co najwyżej jeszcze nie ujawniona lub nie uświadomiona, ale istnieje w nich i ujawni się bez względu na to, czy dzieci i młodzież będą uczeni o homoseksualizmie czy też nie. W edukacji powinno się dbać o to, wychowywać w taki sposób, by w dorosłym życiu byli oni szczęśliwi i prowadzili życie zgodnie ze swoją orientacją seksualną. Orientacja seksualna nie jest chorobą, ale brak akceptacji dla swojej orientacji seksualnej tak. Młodzi ludzie powinni być więc tak wychowywani i edukowani, by nie przejawiali problemów z akceptacją swojej seksualności. To brak wsparcia dla młodych homoseksualistów i ukazywanie im homosekuslizmu jako czegoś złego, o czym nie wolno nawet mówić, jest patologią i może prowadzić do problemów.
Nie rozumiem też czemu homoseksualizm łączony jest przez Landsbergisa z pornobiznesem i prostytucją. Czemu w wypowiedziach Landsbergisa tylko informowanie o homoseksualizmie jest z tym powiązane, a informowanie o heteroseksualizmie nie, skoro oczywistym jest, że prostytucja heteroseksualna jak i heteroseksualny pornobiznes dominują nad prostytucją homoskesulną i pornografią homoseksualną? A to dlatego, że wypowiedzi Landsbergisa są stertą homofobicznych uprzedzeń i niczym więcej.
Kiedy przeczytałem co ma do powiedzenia Landsbergis o homoseksualizmie i edukacji w tej kwestii nie dziwi mnie to, że Terlikowski i Górny chcieli przeprowadzić z nim wywiad, a także to, że Landsebrgis go im udzielił. W końcu much też przecież nie przyciąga zapach róży.
O tym jak wygląda szkoła „bez homoseksualizmu” i jakie skutki niesie to dla młodych ludzi można posłuchać w filmiku Piotra. Szkoda, że doświadczył w szkole tyle homofobii i nie otrzymał jednocześnie żadnego wsparcia ze strony systemu edukacyjnego. Wsparcia w byciu sobą. Myślę, że to doskonale obrazuje absurdalność myślenia ludzi typu Terlikowski, Górny i Landsbergis i do czego prowadzi edukacja „bez homoseksualizmu”.
Przeraża mnie to, że istnieją ludzie, którzy chcieliby wykluczyć istotną część społeczeństwa i przemilczeć fakt istnienia istotnego elementu składowego otaczającej rzeczywistości jakim jest homoseksualizm. Chciałbym zapytać w imię czego? W imię chorych poglądów homofobów?! Landsbergis, Terlikowski i Górny oraz parlament Litwy mogą zakazywać edukacji o homoseksualizmie, mogą zakazywać mówienia o nim, mogą zniechęcać do homoseksualizmu, zafałszowywać rzeczywistość, deprecjonować wartość miłości homoseksualnej, ale homoseksualizm – bez względu na to wszystko – istniał, istnieje i będzie istniał a homoseksualiści byli, są i będą, bo są nieodzownym elementem tego świata. Miłość homoseksualna jest rzeczą piękną i jest – jak każda miłość - wartością samą w sobie, bez względu na zakazy i próby umniejszania jej rangi. Szkoda tylko, że przez chore decyzje homofobów cierpią młodzi geje i lesbijki, którzy niejednokrotnie muszą znieść wiele bezsensownych upokorzeń.
Miarą cywilizacji narodu jest między innymi akceptacja jego różnorodności. Litwa i Polska w na drabinie cywilizacyjnej zdają się pod tym względem stać dosyć nisko. Warto w tym miejscu wspomnieć fragment Uczty Platona, który miał rację pisząc, że miłość homoerotyczna jest zakazywana „tam, gdzie barbarzyńskie ludy mieszkają. Naturalnie, dla barbarzyńców to jest zbrodnia, podobnie jak filozofia i zamiłowanie do gimnastyki. Rządom to oczywiście nie odpowiada, żeby się pośród rządzonych budziły szersze poglądy, wytwarzały przyjaźnie trwałe i związki, które najwięcej Eros lubi wytwarzać pomiędzy innymi (…) Tak więc, gdzie prawo uważa oddawanie się miłośnikom za występek, tam to prawo stoi tylko dzięki nieposkromionej żądzy panowania rządzących…”
Miarą cywilizacji narodu jest między innymi akceptacja jego różnorodności. Litwa i Polska w na drabinie cywilizacyjnej zdają się pod tym względem stać dosyć nisko. Warto w tym miejscu wspomnieć fragment Uczty Platona, który miał rację pisząc, że miłość homoerotyczna jest zakazywana „tam, gdzie barbarzyńskie ludy mieszkają. Naturalnie, dla barbarzyńców to jest zbrodnia, podobnie jak filozofia i zamiłowanie do gimnastyki. Rządom to oczywiście nie odpowiada, żeby się pośród rządzonych budziły szersze poglądy, wytwarzały przyjaźnie trwałe i związki, które najwięcej Eros lubi wytwarzać pomiędzy innymi (…) Tak więc, gdzie prawo uważa oddawanie się miłośnikom za występek, tam to prawo stoi tylko dzięki nieposkromionej żądzy panowania rządzących…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz