Przeróżne portale wzywają i zachęcają do wysłania swojego poparcia dla projektu ustawy złożonego przez SLD. Na Innej Stronie widnieje dziś nagłówek: „Pilne: w środę czytanie ustawy o związkach partnerskich. Podpisz list poparcia.” „Już ponad 170 osób - skrzykniętych przez Facebook - napisało do Kancelarii Sejmu z wyrazami poparcia dla wprowadzenia w Polsce systemowych regulacji prawych dla par niemałżeńskich w naszym kraju. Nikt lepiej i owocniej od nas samych - osób bezpośrednio zaintresowanych sprawą - nie doprowadzi do zmian w naszej wspólnej ojczyźnie. Zatem działajmy! Naciskajmy na polityków, piszmy, dzwońmy, manifestujmy. W naszym wspólnym działaniu jest siła. Wspólnie zrobimy dużo dobrego" - namawia Katarzyna Formela i proponuje przykładową treść listu.
Ja mam jednak dylemat z wyrażeniem swojego wsparcia dla tej inicjatywy. Nie jest bowiem tak jak ogłasza Inna Stona czy inne media, że w Polsce parlament będzie się zajmował ustawą o związkach partnerskich. To nie jest ustawa o związkach partnerskich a o umowie związku partnerskiego i każdemu na słowo „umowa” powinien zabrzęczeć dzwoneczek o nazwie „notariusz”. A co ja myślę o notarialnych rozwiązaniach w pełni oddaje hasło, jakie widziałem na tegorocznej paradzie - „Sami sobie chodźcie do notariusza”. Uczciwiej pisze o projekcie ustawy Katarzyna Formela, która nazywa go „regulacjami prawymi dla par niemałżeńskich”. Jakkolwiek by jednak nazywać ten projekt to i tak nie spełnia on moich oczekiwań. I nie przekonuje mnie pierdolenie, że to konieczny kompromis lub złoty środek. To nie jest kompromis. Kompromisem – i do tego zgniłym – byłyby związki partnerskie zaproponowane w projekcie ustawy Grupy Tel-Aviv. Gwarantowałby on znacznie większą równość i godność niż projekt Grupy Inicjatywnej, zakładający czekanie ze świstkiem od notariusza w korytarzu urzędu stanu cywilnego między petentami zainteresowanymi aktem urodzenia, zgonu lub narzeczonymi pragnącymi ustalić datę ślubu. Tak ma wyglądać mój wielki dzień? Dziękuję „łaskawcom” za takie „przywileje”. Ja oczekuję czegoś więcej.
Czy wysłać wobec tego list z poparciem o uregulowanie prawne związków jednopłciowych? Tak, ale nie projektu Grupy Inicjatywnej zgłoszonego przez SLD. Jeśli macie choć odrobinę godności wyślijcie poparcie dla ustawy o związkach partnerskich a nie ustawy o umowie związku partnerskiego. Projekt takiej ustawy znajdziecie na stronie Miłość nie wyklucza. List wysłać można do kancelarii Sejmu poprzez formularz albo do poszczególnych członków Komisji Sprawiedliwości i Komisji Rodziny i Polityki Społecznej.
Ja mam jednak dylemat z wyrażeniem swojego wsparcia dla tej inicjatywy. Nie jest bowiem tak jak ogłasza Inna Stona czy inne media, że w Polsce parlament będzie się zajmował ustawą o związkach partnerskich. To nie jest ustawa o związkach partnerskich a o umowie związku partnerskiego i każdemu na słowo „umowa” powinien zabrzęczeć dzwoneczek o nazwie „notariusz”. A co ja myślę o notarialnych rozwiązaniach w pełni oddaje hasło, jakie widziałem na tegorocznej paradzie - „Sami sobie chodźcie do notariusza”. Uczciwiej pisze o projekcie ustawy Katarzyna Formela, która nazywa go „regulacjami prawymi dla par niemałżeńskich”. Jakkolwiek by jednak nazywać ten projekt to i tak nie spełnia on moich oczekiwań. I nie przekonuje mnie pierdolenie, że to konieczny kompromis lub złoty środek. To nie jest kompromis. Kompromisem – i do tego zgniłym – byłyby związki partnerskie zaproponowane w projekcie ustawy Grupy Tel-Aviv. Gwarantowałby on znacznie większą równość i godność niż projekt Grupy Inicjatywnej, zakładający czekanie ze świstkiem od notariusza w korytarzu urzędu stanu cywilnego między petentami zainteresowanymi aktem urodzenia, zgonu lub narzeczonymi pragnącymi ustalić datę ślubu. Tak ma wyglądać mój wielki dzień? Dziękuję „łaskawcom” za takie „przywileje”. Ja oczekuję czegoś więcej.
Czy wysłać wobec tego list z poparciem o uregulowanie prawne związków jednopłciowych? Tak, ale nie projektu Grupy Inicjatywnej zgłoszonego przez SLD. Jeśli macie choć odrobinę godności wyślijcie poparcie dla ustawy o związkach partnerskich a nie ustawy o umowie związku partnerskiego. Projekt takiej ustawy znajdziecie na stronie Miłość nie wyklucza. List wysłać można do kancelarii Sejmu poprzez formularz albo do poszczególnych członków Komisji Sprawiedliwości i Komisji Rodziny i Polityki Społecznej.
Masz całkowitą i bezwględną rację. Rozumiem także tych z Grupy Inicjatywnej, którzy chcą sprawę związków partnerskich, czy też jednopłciowych związków małżeńskich za0łatwić małymi krokami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)