niedziela, 24 lutego 2013

Gowin - naczelny demagog kraju

Pan Radomir Szumełda uaktywnił się społecznie po swoim coming oucie i zaczynam darzyć go coraz większą sympatią i uznaniem. Podobnie do Agnieszki Holland rozpoczął pisanie listów do Gowina i Godsona. Jednak nie o listach Szumełdy, a o odpowiedziach na nie chciałem dziś wspomnieć. Konkretnie o odpowiedzi Gowina. Nie jestem w stanie zgodzić się z jego opinią, że minister w świeckim kraju może się kierować swoimi poglądami religijnymi podczas pracy publicznej. Może mieć poglądy, oczywiście, nikt mu tego nie zabrania. Ale jeżeli poglądy mu stoją na przeszkodzie w byciu bezstronnym ministrem, to nie powinien być ministrem. Minister sprawiedliwości jest od tego, żeby dbać o ład prawny, a nie od posiadania poglądów na tematy z prawem niezwiązane. Musi się on nauczyć oddzielać "ja-Jarosław" od "ja-minister". Jeśli tego nie potrafi to nie powinien sprawować funkcji publicznej. A co do rzekomej niezgodności idei związków partnerskich z konstytucją, to już się paru bardziej zorientowanych niż pan minister specjalistów wypowiadało, więc litości, argument z gatunku "patrzę tak, jak mi wygodnie" jest żałosny. Ciekawe, że jakoś niekonstytucyjne zawieszenie krzyża w Sejmie panu ministrowi nie przeszkadza? Czyżby wybiórcze czytanie zapisów konstytucji? Wolna interpretacja  Przestrzegamy tylko tych zapisów, które nam się podobają? Nie zmienię zdania o ministrze Gowinie. To niebezpieczny ideolog i pozbawiony empatii manipulant. Członkostwo w Opus Dei mówi samo za siebie. Co do pomysłów Gowina dopisywania "czegoś" do istniejących ustaw, jest to niedorzeczne. Chociażby dlatego, że nim ktoś zdąży udowodnić to, że był z drugą osobą w związku to już "rodzinka" zdąży zabrać ciało z kostnicy i wyprawić pogrzeb, nie wspominając o ograbieniu mieszkania. I jak niby miałoby się to udowodnić? Może meldunkiem? W kraju, gdzie połowa ludzi wynajmuje mieszkania i nie jest w nich zameldowana! A może słownym oświadczeniem? Niech Pan Gowin nie będzie śmieszny. Poza tym ja nie wierzę w to, że jak twierdzi Gowin, nie są problemem dla niego regulacje a jedynie kwestia sformalizowania związku. Świadczy o tym wywiad w piśmie Liberte, gdzie jasno powiedział, że jego zdaniem należy rozszerzyć zapis mówiący o wspólnym pożciu o pary homoseksualne i więcej zmian nie potrzeba. Pan Gowin nie wie albo udaje, że nie wie, że każdy zapis dotyczący wspólnego pożycia w prawie polskim już obejmuje pary jednopłciowe i nie rozwiązuje to problemów z wizytą w szpitalu, pogrzebem, dziedziczeniem, podatkami i innymi równie ważnymi kwestiami. Demagogia Gowina sięgnęła apogeum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz