środa, 29 czerwca 2011

Brednie

Antoni Szymańki w swoim najnowszym artykule w Rzeczpospolitej bredzi. Trudno byłoby znaleźć lepsze słowo niż brednia na opisanie tego, co ma on do powiedzenia. Już na samym wstępie Szamański nazywa gejów i lesbijki mniejszościami antyrodzinnymi, które ograniczają wolności i wartości większości. Nonsens to najłagodniejsze słowo na nazwanie tych bzdur. W czym geje i lesbijki ograniczają heteroseksualistów z artykułu się nie dowiemy. Pozostaje pusty ideologiczny słowotok bez wartości. Autor sugeruje, że geje i lesbijki chcą narzucić swój punkt widzenia heteroseksualistom, co jest także bzdurą. Po pierwsze dlatego, że nie ma czegoś takiego jak homoseksualny punkt widzenia, po drugie dlatego, że nikt niczego nie chce narzucać, a jedynie domaga się poszanowania zasady równości.
Dalej jest jeszcze bardziej „śmieszno i straszno”, gdy czytamy: „Wartości związane z rodziną i monogamicznym małżeństwem są wskazywane od lat jako najważniejsze dla większości badanych przez ośrodki badawcze. Tymczasem mniejszościowe środowiska, w szczególności skrajnie feministyczne, homoseksualne czy skrajnie lewicowe, prezentują w tych sprawach inny pogląd. Z grubsza można powiedzieć, że uznają rodzinę za wspólnotę opresyjną, związaną z patriarchalnym modelem, który należy zwalczać. Małżeństwo mężczyzny i kobiety nie może być – ich zdaniem – niczym szczególnym i dlatego zabiegają o legalizację tzw. związków partnerskich osób tej samej płci.” Czyżby? Gdyby geje i lesbijki uznawali rodzinę i małżeństwo za instytucję opresyjną to nie domagaliby się usankcjonowania związków. Logiczne powinno się to wydawać dla każdego, ale widać dla Szamańskiego nie jest, co bardzo dziwi, zważywszy na to, że jest on socjologiem. Geje i lesbijki zapewne mają często do czynienia z opresyjną rodziną, biorąc pod uwagę, że homofobia rodziców nie jest niestety sporadyczna, ale nawet to nie sprawia, że zwalczają instytucję jaką jest rodzina. Jest bowiem dokładnie odwrotnie. Związki partnerskie są wyrazem dążeń równościowych wynikających z uznania i szacunku dla rodziny i monogamicznego związku. Jest to oczywiste. Gdyby było tak jak pisze Szamański to geje i lesbijki nie domagali się prawnego usankcjonowania związków. Dążenie do legalizacji związków nie wynika z tego, że osoby homoseksualne nie uznają małżeństwa kobiety i mężczyzny za coś szczególnego, ale z tego, że cenią i uznają za szczególny związek dwojga ludzi bez względu na płeć osób tworzących taki związek. Pisanie, że legalizacja związków partnerskich to ograniczanie praw większości jest obrzydliwe i kłamliwe. To, że dwie kobiety czy dwóch mężczyzn prawnie zalegalizuje swój związek nie ma żadnego wpływu na heteroseksualistów i tworzone przez nich związki.
Kreowanie atmosfery zagrożenia przez Szamańskiego to klasyczny przejaw homofobii opartej na uprzedzeniach. Pan Szamański najpierw powinien się zastanowić nad swoimi fobiami i ich terapią a dopiero potem zabierać głos w kwestiach, które go w ogóle nie dotyczą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz