środa, 6 czerwca 2012

Turystyka

Zbliża się sezon urlopowy. Kiedy rozmawiam ze znajomymi gejami przeraża mnie to, gdzie chcieliby oni spędzać swoje wakacje. Egipt, Tunezja, Maroko, Dubaj, Syria… mógłbym wymieniać dalej. Wspólny mianownik tych turystycznych „rajów” to homofobia. Dziwię się ludziom, którzy wybierają na letni wypoczynek państwa, w których mogą za stosunki homoseksualne trafić do więzienia (i to w najlepszym przypadku). A jeszcze bardziej idiotyczne jest przekonywanie niektórych, że wszyscy Arabowie to marzą tylko, żeby przelecieć blondwłosego Słowianina, bez względu na własną orientację seksualną. Ci ludzie nie wiedzą co mówią. Z Emiratów Arabskich co chwilę dochodzą wieści, że kolejny Europejczyk został aresztowany za seks homoseksualny. A jednak mam przyjaciół, którzy śnią, żeby się tam znaleźć. Ja bojkotuję kraje, które nie przestrzegają podstawowych praw człowieka. Prędzej wybrałbym Świętochłowice na wycieczkę niż Tunezję, nie wspominając już o Emiratach. Wspieranie turystyki takich państw uważam za obrzydliwe.

1 komentarz:

  1. Myślałem tym u mnie jest tak że moi znajomi marzą wyjedzie do homofobiczny krajów. Też nie rozumiem jak można finansować kraje które łamią prawa człowieka, a nie mówić prawa LGBT. Najgorsze to nie problem tylko polski gejów, ale też zagraniczny, nawet gwiazdy gejowskie jadą do krajów homofobiczny jak np George Michael swoim partnerem był na Malediwach, jest to kraj homofobiczny, Muzułmańskim krajem. Homoseksualizm jest nielegalny w tym kraju. Ponadto, Malediwy były jednym z 67 krajów-sygnatariuszy sprzeciwiających się deklaracji ONZ w sprawie orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, co nie udało się uchwalić.

    OdpowiedzUsuń