poniedziałek, 27 lutego 2012

Przestańmy być anoninowi, bierni...

W komentarzach pod Apelem o rozpatrzenie i przyjęcie przez Sejm RP ustawy o związkach na Facebooku pojawiło się wiele homofonicznych wpisów tzw. „chrześcijan”. Znalazłem interesującą refleksję jednego z facebookowiczów z tym związaną. Postanowiłem ją umieścić na blogu, bo w mojej ocenie warta jest propagowania.


„Tak sobie czytam te wszystkie wypowiedzi "chrześcijan". Powtórzę to, co napisałem w jednym z komentarzy, że zbliża się (przynajmniej jeśli chodzi o mnie) czas, kiedy należało by odłożyć na bok rozmowę i chwycić do ręki przysłowiowy kamień. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - Polska jest pełna terlikopodobnych fanatyków religijnych, do których nie trafiają argumenty słowne. Nie ma szans na jakiekolwiek zmiany, jeśli nikt nie traktuje nas poważnie, a jedynie jako grupkę anonimowych krzykaczy pojawiających się od czasu do czasu w TV! Politycy nami grają, bo potrzebują głosów w wyborach, katolicy nami gardzą - Jak twierdzą Bóg nas nie kocha... Czemu bezmózgi kibol potrafi w godzinę skrzyknąć setkę ludzi i roznieść połowę miasta, a my, żeby zebrać 2000 PODPISÓW pod petycją potrzebujemy na to kilku dni, jak nie tygodni?! - Pod Petycją, która ma służyć też tym, którzy na nienawidzą!!!! Nie wiem jak Wy koledzy i koleżanki, ale ja mam dość tego, że moja rodzina pomimo akceptacji i miłości, jaką mnie darzy, jest narażona na wytykanie palcami, drwiny, brak jakiegokolwiek poszanowania, tylko dlatego, że JA jestem gejem. Mam dość bezkarnego "ty pedale, pedofilu, zoofilu". Mam dość ciągłego pomiatania mną tylko dlatego, kim jestem. Dość "homosiów" Korwina-Mikkego! Dość sztucznego poparcia ze strony polityków, którzy od lat mówią o naszych prawach, ale jak dochodzi co do czego, to udają, że to nie czas na takie zmiany! Co się musi stać, żebyśmy w końcu otworzyli oczy i spostrzegli, że w tym kraju nie stawia się między nami a szacunkiem znaku równości?! Piszemy, protestujemy, wysyłamy petycje, co cztery lata chodzimy na wybory - Jesteśmy pełni pokojowego nastawienia i nadziei... Na co? Na lepsze jutro o którym tak na prawdę my nie decydujemy? O co najpierw powinniśmy zawalczyć? O związki partnerskie, czy o konkretne rozwiązania prawne chroniące naszą godność?! Jeśli wywalczymy sobie szacunek, reszta przyjdzie sama... Przestańmy być anonimowi, przestańmy być ciągle bierni w naszym pokojowym nastawieniu do świata. Nadchodzi czas, kiedy wypadało by wyjść na ulicę Polskich miast i pozostać na nich do póki nie osiągniemy konkretnych rezultatów.”

2 komentarze:

  1. podpisuje się pod powyższym apelem obydwiema rękami.
    Andrzej Szczeciński

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak na marginesie, dobrze, że wziąłeś słowo chrześcijanin w cudzysłów - chrześcijanie kierują się miłością bliźniego i ogólnie pojętą empatią - a polako-katolickie podszywanie się pod chrześcijaństwo, z prawdziwym chrześcijaństwem a nawet katolicyzmem z pod znaku II Soboru Watykańskiego, nie ma nic wspólnego. Jest tylko i jedynie zawłaszczaniem - zresztą co nie dziwi u polakokatolików - nawet nazewnictwa. Przykre, ale prawdziwe.
      Andrzej Szczeciński

      Usuń