środa, 26 grudnia 2012

Jarosław Makowski - A w Kościele cud się nie zdarzył

Czy można szanować gejów, jak deklaruje w swoim oficjalnym nauczaniu Kościół, i zarazem niemal w każdym dokumencie watykańskim pisać, że osoby homoseksualne są zagrożeniem dla „cywilizacji miłości”? 1. W Boże Narodzenie, jak wiemy, cuda zdarzają się na porządku dziennym. I tak, o czym doskonale wiedzą dzieci, zwierzęta w noc wigilijną zaczynają mówić ludzkim głosem. Politycy, o czym z kolei wiedzą dorośli, są wobec siebie nieludzko życzliwi. Kościół, o czym wiemy wszyscy – kobiety i mężczyźni, religijni i nie-religijni, heteroseksualni i homoseksualni – tradycyjnie już wyznacza sobie pole walki, na którym ustawi swoją armię w nowym roku. Któż więc będzie głównym przeciwnikiem Watykanu w roku 2013? 2. Papież w ogłoszonym kilka dni temu orędziu na obchodzony przez Kościół 1 stycznia Światowy Dzień Pokoju, zatytułowanym „Błogosławieni pokój czyniący”, słusznie pisze, że zagrożeniem dla pokojowego współżycia są produkowane przez współczesny kapitalizm rozmaite niedogodności – nierówności, ubóstwo, brak pracy czy konsumpcyjna kultura. Sęk w tym, że cały ten słuszny wywód papieża, pod którym mogliby się podpisać ludzie dobrej woli o rozmaitych przekonaniach i wiar tryska, gdy dochodzimy do stwierdzenia, że Kościół musi bronić tradycyjnie rozumianej rodziny przed osobami homoseksualnymi. Legalizacja związków jednopłciowych „znieważa prawdę o osobie ludzkiej, w poważny sposób rani sprawiedliwość i pokój”. Po takim stwierdzeniu mam kilka pytań, na które szczerze powinni odpowiedzieć sobie kościelni hierarchowie. 3. Czy rzeczywiście nierówności społeczne, bieda, nacjonalizmy i konsumpcjonizm można stawiać na tej samej płaszczyźnie naszych społecznych niedogodności i bolączek, co domaganie się przez osoby homoseksualne praw równościowych? Czy można szanować gejów, jak deklaruje w swoim nauczaniu Kościół katolicki, i zarazem niemal w każdym oficjalnym dokumencie watykańskim pisać – jak czyni to papież Benedykt – że osoby homoseksualne są zagrożeniem dla „cywilizacji miłości” i społecznego ładu? I ostatnie, najważniejsze: czy można kochać Boga, którego się nie widzi – jak powiada św. Jan – a nie kochać geja, którego się widzi i spotyka w swoim Kościele? 4. Jeśli jest więc prawdą, że w noc wigilijną nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem, to może kiedyś zdarzy się cud, że i Kościół nie będzie mówił w tym czasie językiem wykluczenia i piętnowania. I tego, Czytelniczkom i Czytelnikom mojego bloga życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz