poniedziałek, 5 marca 2012

Toksyczny ojciec

Nakładem wydawnictwa Czarna Owca na polskim rynku ukazała się książka "Ojciec nieświęty" autorstwa Piotra Szumlewicza. Jest to zbiór wywiadów ze znanymi postaciami polskiego życia publicznego na temat mrocznych stron pontyfikatu Jana Pawła II. Myślę, że to ciekawa i potrzebna pozycja. Wśród wywiadów znalazła się też rozmowa z Jerzym Krzyszpieniem, pt. "Toksyczny ojciec lesbijek i gejów". "Krzyszpień bada kolejne encykliki i wypowiedzi papieża na temat środowisk LGBT. Z jego analiz wynika, że polski papież nie tylko był niechętny emancypacji osób LGBT, ale też w wielu swoich wypowiedziach bronił dyskryminacyjnych, homofobicznych poglądów" - opowiada Szumlewicz.
"W języku instytucji katolickich określenie "ojciec" oznacza autorytet i władzę. Ludziom wpaja się przekonanie, że choć są dorośli i mają lub mieli ojca, potrzebują człowieka, wobec którego w sprawach moralności mają odgrywać rolę dzieci. Dla lesbijek i gejów wyznania rzymskokatolickiego Jan Paweł II był ojcem toksycznym. Jego nauczanie, a więc i nauczanie instytucji, której przewodził, było - i jest - wobec nich powtarzającym się aktem psychicznej przemocy ukrywającym się pod płaszczykiem mowy o moralności" - czytamy w rozmowie z Jerzym Krzyszpieniem.
W mojej ocenie Wojtyła był prostym, zacofanym człowiekiem, któremu przypisuje się niezasłużenie koronę wielkiego. Wyrządził wiele zła, chociażby tym, w jaki sposób wypowiadał się o gejach i lesbijkach. W Polsce większość ludzi ma wizerunek dobrego dziadka. Jest on całkowicie fałszywy i wynika z tego, że nikt nie czytał ani nie słuchał tego, co mówił Wojtyła. Większość Polaków tylko śpiewa Arkę i śmieje się z głupawych anagdotek o kremówkach, a niewielu wgłębia się w to, ile zła ten człowiek uczynił. W oczach większości Polaków Wojtyła to taka "dobra ciocia", która kochała wszystkich i którą wszyscy kochali. Co najwyżej miał złych doradców. Niewiele ma to wspołnego z rzeczywistością. Wystarczy jechać na zachód Europy, by się przekonać, co inni o nim myślą. Jesteśmy w tym umiłowaniu łojca świętego totalnie zaślepieni. Także geje, którzy komentując książkę o Wojtyle piszą nawet tak: "A ja tam lubię mojego toksycznego ojca. I jestem dumny że był dobrym papieżem i polakiem. Nie potrafię go nienawidzić tylko dlatego że on nie lubił homoseksualistów." Ja to skomentuję jednym słowem - przerażające! Typowa postawa "pańszczyźnianego chłopa", który krzyczy jaki to jego pan łaskawy, gdy go pan leje go po mordzie. To zupełne zatracenie rozumu.

2 komentarze:

  1. gdzieś to wynalazł ? Gratulacje. W pełni z Tobą się zgadzam jeśli chodzi o większość Polaków poza zaśpiewaniem Barki i anegdoty o kremówkach, żadnej innej wypowiedzi nie znają. Podoba mi się określenie "Typowa postawa "pańszczyźnianego chłopa", który krzyczy jaki to jego pan łaskawy, gdy go pan leje go po mordzie. To zupełne zatracenie rozumu." to zdanie rozkłada na łopatki, ale niestety zmuszony jestem przyznać rację.

    OdpowiedzUsuń
  2. pocieszającym jest to, że dorasta już młode pokolenie, które tę czołobitność i brak jakiegokolwiek krytycyzmu wobec katolicyzmu w polskim wydaniu, ma głęboko w dupie, zaś niejakiego Żępola 2 jeszcze głębiej.
    Tak im dopomóż bóg i wszyscy święci.

    OdpowiedzUsuń