Jak to przeczytałem to zdębiałem. Zamurowało mnie. Sąd o dyskryminowanej i szykanowanej z powodu orientacji seksualnej stażystce:
„Miejsce pracy, a w przypadku powódki, odbywania stażu, nie jest miejscem odpowiednim do prowadzenia rozmów o intymnych szczegółach życia, takich jak orientacja seksualna, czy sposób realizacji potrzeb seksualnych i to z osobami obcymi.”
„Powódka inicjując pewne rozmowy, w szczególności dotyczące odmienności w preferencjach seksualnych, okazała się być nadwrażliwa na tle ich przebiegu i efektu końcowego.”
„W ocenie Sądu I instancji, nie sposób także nie zauważyć, iż powódka nadmiernie podkreślała swoją odmienną orientację seksualną w miejscu przeznaczonym do świadczenia pracy, a nie pogłębionych dyskusji etycznych, psychologicznych filozoficznych czy chociażby medycznych.”
Wychodzi na to, że kobieta jest sama sobie winna. Mogła przecież się w ogóle nie odzywać albo skłamać że ma chłopaka, a wówczas nie epatowałaby swoją odmiennością i sposobem realizacji potrzeb seksualnych. Bardziej idiotycznego uzasadnienia wyroku nie słyszałem. Czy mam rozumieć, że o moim partnerze mogę rozmawiać jak o partnerze tylko z nim samym lub wąskim gronem przyjaciół, bo znajomi z pracy są już zaliczani do osób obcych? Poza tym, dla mnie odmienne preferencje seksualne oznaczają heteroseksualizm. Orientacja seksualna nie kojarzy mi się tylko z zaspokajaniem potrzeb seksualnych, ale z miłością, domem, wspólnym spędzaniem czasu, wspólnymi wyjazdami, jedzeniem, gotowaniem, sprzątaniem i tysiącem innych czynności. Sędziemu w niniejszej sprawie orientacja seksualna kojarzy się tylko z jebaniem. To tak jakby człowiek kojarzył się mu z genitaliami. To chore, upośledzone myślenie. Czy temu samemu sędziemu kobieta, która opowiadałaby o swoim mężu czy chłopaku, powiedziałaby o wspólnej z nim kolacji czy wyjeździe, też kojarzyłoby się z tym co robi w łóżku? Wątpię, bo uzasadnienie sądu epatuje homofobią. Sąd zdaje się nie dostrzegać zupełnie faktu, że wulgarne zachowanie i podkreślanie seksualności dotyczyło zachowań osób dyskryminujących stażystkę w miejscu jego odbywania, a nie stażystki. Czytając uzasadnienie sądu bycie osobą homoseksualną ogranicza się do praktyk seksualnych i to według opinii sędziego odmiennych. Sąd nie zauważą zupełnie oczywistości, że odmienność preferencji seksualnych zależy od samemu posiadanych preferencji. Co dla osoby heteroseksualnej jest odmienne dla homoseksualnej nie jest i na odwrót. Mówienie o tym, że któraś orientacja seksualna jest odmienna jest całkowitym niezrozumieniem tematu. Kiedy przeczytałem uzasadnienie sądu nie mam żadnych skrupułów, by dostrzec w sędzim jedynie narząd homologiczny żeńskiej łechtaczki.
„Miejsce pracy, a w przypadku powódki, odbywania stażu, nie jest miejscem odpowiednim do prowadzenia rozmów o intymnych szczegółach życia, takich jak orientacja seksualna, czy sposób realizacji potrzeb seksualnych i to z osobami obcymi.”
„Powódka inicjując pewne rozmowy, w szczególności dotyczące odmienności w preferencjach seksualnych, okazała się być nadwrażliwa na tle ich przebiegu i efektu końcowego.”
„W ocenie Sądu I instancji, nie sposób także nie zauważyć, iż powódka nadmiernie podkreślała swoją odmienną orientację seksualną w miejscu przeznaczonym do świadczenia pracy, a nie pogłębionych dyskusji etycznych, psychologicznych filozoficznych czy chociażby medycznych.”
Wychodzi na to, że kobieta jest sama sobie winna. Mogła przecież się w ogóle nie odzywać albo skłamać że ma chłopaka, a wówczas nie epatowałaby swoją odmiennością i sposobem realizacji potrzeb seksualnych. Bardziej idiotycznego uzasadnienia wyroku nie słyszałem. Czy mam rozumieć, że o moim partnerze mogę rozmawiać jak o partnerze tylko z nim samym lub wąskim gronem przyjaciół, bo znajomi z pracy są już zaliczani do osób obcych? Poza tym, dla mnie odmienne preferencje seksualne oznaczają heteroseksualizm. Orientacja seksualna nie kojarzy mi się tylko z zaspokajaniem potrzeb seksualnych, ale z miłością, domem, wspólnym spędzaniem czasu, wspólnymi wyjazdami, jedzeniem, gotowaniem, sprzątaniem i tysiącem innych czynności. Sędziemu w niniejszej sprawie orientacja seksualna kojarzy się tylko z jebaniem. To tak jakby człowiek kojarzył się mu z genitaliami. To chore, upośledzone myślenie. Czy temu samemu sędziemu kobieta, która opowiadałaby o swoim mężu czy chłopaku, powiedziałaby o wspólnej z nim kolacji czy wyjeździe, też kojarzyłoby się z tym co robi w łóżku? Wątpię, bo uzasadnienie sądu epatuje homofobią. Sąd zdaje się nie dostrzegać zupełnie faktu, że wulgarne zachowanie i podkreślanie seksualności dotyczyło zachowań osób dyskryminujących stażystkę w miejscu jego odbywania, a nie stażystki. Czytając uzasadnienie sądu bycie osobą homoseksualną ogranicza się do praktyk seksualnych i to według opinii sędziego odmiennych. Sąd nie zauważą zupełnie oczywistości, że odmienność preferencji seksualnych zależy od samemu posiadanych preferencji. Co dla osoby heteroseksualnej jest odmienne dla homoseksualnej nie jest i na odwrót. Mówienie o tym, że któraś orientacja seksualna jest odmienna jest całkowitym niezrozumieniem tematu. Kiedy przeczytałem uzasadnienie sądu nie mam żadnych skrupułów, by dostrzec w sędzim jedynie narząd homologiczny żeńskiej łechtaczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz