czwartek, 7 lutego 2013
Tolerancyjny jak Godson
Pan Godson postanowił „uczyć” tolerancji. Jego rozumienie tolerancji jest prymitywne i odstaje od tego, co zwykło się dziś pod tym pojęciem rozumieć. Kolejny raz padły słowa o znoszeniu gejów i lesbijek oraz potępienie miłości homoseksualnej. Godson kolejny raz tłumaczył się z głosowania przeciwko związkom partnerskim tym, że uważa homoseksualizm za grzech. W mojej opinii łamie tym samym konstytucyjną zasadę neutralności państwa i jego organów w sprawach światopoglądowych i religijnych. Ponieważ jest on członkiem Sejmu, a a więc władzy ustawodawczej ma konstytucyjny obowiązek zachowania takiej neutralności. Poza tym grzech nie jest pojęciem, które definiuje rzeczywistość w sposób obiektywny i naukowy. To co dla jednego jest grzechem dla drugiego może być cnotą. Dla mnie grzechem jest to co mówi Pan Godson i dopuszczanie się przez niego dyskryminacji. To sprzeczne z zasadami etyki chrześcijańskiej. Tak samo uważają członkowie wielu wyznań, które nie tylko akceptują związki homoseksualne, ale opowiadają się za promowaniem trwałych małżeństw jednopłciowych. Słowa Godsona obrażają homoseksualnych chrześcijan. Pan Godson posługując się kategorią grzechu podczas debaty politycznej i w głosowaniach stawia się w roli religijnego fundamentalisty. Dopuszczanie w polityce tego, by fantastyczne historie wymyślone kilkanaście tysięcy lat temu, zupełnie odstające od obecnej rzeczywistości i sprzeczne z poznaniem naukowym, determinowały porządek prawny jest nie tylko nieetyczne ale i niebezpieczne. Także dla posła Godsona, bowiem może się zdarzyć, że w parlamencie znajdzie się większość złożona z podobnych mu religijnych ekstremistów, którym wiara nie pozwoli na to, by były zawierane małżeństwa rasowo mieszane.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz