odŚwiętna Teresa umieściła notkę, która na pierwszy rzut oka wydała mi się ironiczna, ale okazała się być demagogiczna. Przytoczę:
"Chcesz homomałżeństw, bo...
1) heterycy mają taką mozliwość - i co? zazdrościsz im? większość twoich heteroseksualnych znajomych żyje w sformalizowanych związkach? czas od jednego związku do drugiego chcesz mieć uświetniony odpowiednim certyfikatem?
2) możnaby się było wspólnie rozliczać - jesteś tak małostkowy? chcesz oszczędzić na podatkach, żeby mieć kasę na wyjazdy na Teneryfę, czy do Tajlandii?
3) oficjalnie byś mógł mówić "mój mąż" - zamiast mój "misiu", "kotku", "kapibarko"?
4) po śmierci partnera wejdziesz w posiadanie jego nieruchomości - bo partnera się ma, żeby się na tym dorobić?
5) będziesz mógł swobodnie odwiedzać partnera w szpitalu - bo teraz, jeśli ma raka, to nie wiadomo, czy w 2020, kiedy wreszcie rozpocznie się jego leczenie, uda się w jego ostatnich dniach odwiedzić go w szpitalu?
6) listonosz nie poprosi cię o dowód, gdy będziesz odbierać korespondencję partnera - bo teraz jest z tym namolny?
7) teściowa cię pokocha - jak każda teściowa, prawda?
8) utrzesz nosa konserwatystom - a to zmieni ich nastawienie?
9) sąsiedzi spojrzą na was życzliwiej - zaraz po weselu?
10) chcesz żyć w zgodzie z tradycją - jak twoi ojcowie i ojcowie twoich ojców, którzy tylko o tym marzyli?"
Nie lubię żartów z poważnych spraw, zwłaszcza gdy nie są one śmieszne. A za taką poważną sprawę uważam kwestię małżeństw jednopłciowych. Tak samo nie podobałoby mi się, gdyby ktoś napisał identyczną notkę zamieniając parę homoseksualną na parę mieszaną rasowo. Podejrzewam, że twórcę tego spisu "powodów" by to także nie śmieszyło. Nie jest dla mnie zrozumiałym, czemu w przypadku praw gejów i lesbijek ton jest znacznie częściej ironiczny lub lekceważący niż w przypadku praw jekiejkowiek innej mniejszości. Tak, jakby geje i lesbijki byli mniej ludźmi. Wracając do owego spisu:
1) heterycy mają taką możliwość i im zazdroszczę tego i chcę mieć uświetniony certyfikatem związek, związek w którym jestem 9 lat i mam zamiar w nim pozostać co najmniej kilkadziesiąt następnych. Każdy patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń. Moje doświadczenia nie są związane z czasem od jednego związku do kolejnego, a z czasem wielu lat w jednym związku.
2) oczywiście, że chciałbym się wspólnie rozliczać i nie uważam tego za małotkowość. Małostkowością może to być dla tych, którzy mają albo bardzo wiele, albo nic. Mnie nie stać na małostkowość.
3) to ważne móc powiedzieć do osoby mój mąż. Misiu i skarbie mówię w zupełnie innych sytuacjach niż te, w których chciałbym mieć możliwość powiedzenia o swoim misiu per mąż.
4) jak się nic nie ma albo sie opływa w bogactwie to może nie jest to istotne czy i co się dziedziczy, ale jak się "coś" ma i potem okazuje się, że przez brak małżeństwa trzeba zapłacić podatek, zachowek, a być może nic się nie dostanie to jest to problem. Jak się mieszka pod mostem to mieszkanie pod mostem nie przeraża, kiedy ma się miliony to też nie jest to groźna wizja, ale jak się ma wspólnie z partnerem jeden dom lub mieszkanie, który trzeba będzie sprzedać, żeby spłacić zachowki i podatki i okaże się, że nie starczy już na własny kąt to i nawet miesjce pod mostem może okazać się koniecznością.
5) nie życzę nikomu, żeby przez brak papierka nie został wpuszczony do osoby, którą kocha. Chyba nie warto nawet dalej komentować tego punktu.
6) myślę, że poprosi o dowód, chociażby żeby sprawdzić, czy jestem małżonkiem.
7) przynajmniej będę miał teściową. Bez ślubu nie ma teściowej.
8) myślę, że utrę.
9) nie znam sąsiadów
10) tak, jestem sentymentalny. I co w tym złego?
odŚwiętna Teresa pisze, że Ariño sugeruje, że prawo do małżeństw dla osób LGBT jest jak prawo do lotów w kosmos. Niby każdy je chciałby mieć, ale na nic ono komukolwiek. Jednak to zupełnie inne rzeczy. Małżeństwo może i na nic komuś kto jest singlem i taki stan rzeczy mu odpowiada. Ale dla kogoś, kto jest w związku jest to duże ułatwienie i zabezpieczenie na wypadek przykrego zdarzenia losowego typu śmierć, choroba itp. To porównywanie tych dwóch rzeczy jest z kosmosu.
piątek, 28 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
już kiedyś o tym pisałem , ale pozwolisz że wyrażę swój pogląd na której wydaje mi się lepiej się znam od Ciebie i od odŚwiętnej Teresy.
OdpowiedzUsuńad 2. System podatkowy zawiera ulgi nie po to, że jakaś grupa społeczna dostała prezent kosztem innych grup. Jeżeli Państwo popiera jakieś zachowania obywateli w tym przypadku małżeństwa może dopuścić pewne rozwiązania podatkowe promujące takie zachowania. Nie jestem przekonany do końca czy w interesie Państwa jest promowanie podatkowe małżeństw, czy akcent nie powinien być położony na promowanie rodzicielstwa, czyli moim zdaniem pary homoseksualne niepowinny dostać prawa do wspólnego opodatkowania jeśli nie wychowują dzieci, ale to samo powinno dotyczyć par heteroseksualnych brak prawa do ulg jeśli nie mają dzieci,
ad 4. prawo podatkowe i spadkowe w zakresie dziedziczenia znowu zawiera pewną próbę oddziaływania Państwa na obywateli, promuję rodzinę co gorsza promuje ją w sposób chory psychicznie, rodzina jeśli ni sporządzisz testamentu będzie miała prawo do zachowku, a człowiek który żył obok ciebie może nawet całe dorosłe życie nic jeśli nie sporządzisz testamentu, rodzina zapłaci niskie podatki, a człowiek żyjący obok jak od darowizny. Dlaczego napisałem, że to jest chore psychicznie. Proszę wytłumaczyć dlaczego rodzice i rodzeństwo, które odrzuci dorosłego człowieka za jego homoseksualizm, która nie chce z nim mieć nic wspólnego nagle po jego śmierci ma dostać prezent, a człowiek żyjący obok siebie może się tak zdarzyć nie mieć gdzie mieszkać,
ad 5. a co jeśli to jest jedyna osoba, która chce go odwiedzić w tym szpitalu, może podjąć decyzje o jego walce o życie lub odłączenie, bo zna jego pogląd na ratowania życia,
ad 7. jeśli rodzice mojego partnera będą go kochać i akceptować jego wybory, to mnie też będą kochać, papierek nie jest im do tego potrzebny, ale z drugiej strony posiadanie Teściów jest elementem tworzenia komórki jaką jest rodzina ta większa
ad 8. nikt nikomu nie musi ucierać nosa, musimy wreszcie nauczyć się żyć obok siebie z szacunkiem do siebie, w różnorodności jest siła do zbudowaniu czegoś lepszego,
zdaję sobie sprawę, że w nie wszystkim się zgadzamy, możemy do pewnych spraw podejść z luzem lub bardzo serio, ale czas najwyższy coś nowego tworzyć budować i iść do przodu niż ciągle strzelać do swoich przeciwników.
Jeśli nie zaakceptujesz tego komentarza lub go usuniesz mówi się trudno, trochę szkoda że się nie rozumiemy, chociaż ja popieram prawo do małżeństw tej samej płci i sam na to czekam może wtedy będzie normalniej