Robert Biedroń stwierdził dziś, że przyjęcie ustawy o związkach partnerskich jest w obecnej kadencji niemożliwe. Jestem zaskoczony tym stwierdzeniem. Dzień obfituje dziś w złe wiadomości. Najpierw debilizmy z ust Gowina, a teraz przewidywanie porażki ustawy przez Biedronia. Ktoś zapewne powie, że to pragmatyzm, statystyka, smutna rzeczywistość. Ja natomiast uważam, że to polityczna nieodpowiedzialność. Od polityka wymagam wizji, pewności swoich przekonań, oddania idei i wiary w zrealizowanie tego, co obiecuje zrealizować. Biedroń nie mógł wypowiedzieć tych słów w gorszym momencie, a to dlatego, że zainteresowanie związkami partnerskimi rośnie w mediach i całym społeczeństwie. W końcu udało się zaktywizować sporą grupę gejów i lesbijek, by pracowali na rzecz wprowadzenia związków partnerskich. Temat jest na fali wznoszącej. Po ostatnich wyborach bardziej niż kiedykolwiek dotąd uwierzyliśmy, że uda się dokonać w Polsce zmian. Tymczasem Biedroń zachowuje się jak trener biegacza, który na starcie mówi mu, że jest bez szans na wygraną. Kto ma uwierzyć w idee polityków, jeśli oni sami nie wierzą w ich sukces. Przypomina mi się słynne hasło Obamy z wyborów „Yes, we can” oraz slogan „Change we can believe in”. One sprawiły, że miliony Amerykanów odzyskało wiarę w to, że są odpowiedzialni za swój kraj, że są zdolni do przeprowadzenia zmian. Za sukcesami wyborczymi Zapatero stała także wiara w przeprowadzenie zmian oraz pewność zwycięstwa. I tego samego oczekuję od Biedronia. Mówienie pełnym nadziei ludziom, że ich postulaty nie mają szans na realizację sprawi, że uwierzą w to, że zmiana jest niemożliwa. Tak działa samosprawdzająca się przepowiednia. Chyba, że Biedroń liczy na to, że zachęci ludzi do tego, by przeciągnąć sprawę do kolejnych wyborów tak by skłonić ludzi do oddania głosów na Ruch Palikota. Ja uważam, że to bardzo niebezpieczne posunięcie. SLD już próbowało tego i wszyscy wiemy, jakie były tego skutki. Jeśli Ruch Palikota nie zacznie intensyfikować swoich działań w obrębie Sejmu, a nie tylko w programach telewizyjnych i podczas ulicznych happeningów, wróżę mu los znacznie gorszy. Ruch Palikota w odróżnieniu od SLD nie posiada betonowego elektoratu, którego liczba w granicy progu wyborczego pójdzie oddać głos. Tym bardziej po skandalicznych wypowiedziach członków Ruchu Palikota, w tym samego Janusza Palikota. Może jestem niepoprawnym optymistą, ale ja wierzę wciąż, że się uda przyjąć ustawę o związkach partnerskich. Kluczem do tego jest determinacja. W czechach, we Francji, na Węgrzech i kilku innych krajach głosowania nad ustawami miały miejsce wielokrotnie. Determinacja tych, którzy je popierali, sprawiła, że w końcu związki partnerskie stały się rzeczywistością. Gdyby zabrakło determinacji nadal byłyby mrzonką. Ja nie chcę, by taki scenariusz miał miejsce w Polsce.
niedziela, 15 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szkoda, że nie podałeś linka do tej wypowiedzi Biedronia. Trudno, ale niezależnie od tego raczej schłódź swoje oczekiwania wobec tego posła. Niestety wieść gminna i nie tylko mówi, że Biedroń poza odwagą ujawnienia swojej orientacji seksualnej żadnymi innymi przymiotami nie dysponuje, a już szczególnie walorami intelektualnymi.
OdpowiedzUsuń