W Tygodniku Powszechnym artykuł o tym, jak to gej-katolik zmącił idyllę w austriackim miasteczku. Zrozumienie dla geja-katolika wykazali nawet starsi mieszkańcy miasteczka. „Cała wioska bawiła się na jego weselu” – mówiła pewna 90-letnia staruszka. Austriackie Stützenhofen przypomina kurort w Beskidach. Schowana między górami wioska jest położona o rzut kamieniem od granicy z Czechami. Uciekinierom od cywilizacji oferuje zbawczy spokój i ciszę. Leżakowanie w słońcu, górskie wędrówki i wino z miejscowych winnic. Pełna idylla – świadczą o niej nawet kiczowate krasnale wylegujące się w ogródkach. Miejscowy proboszcz mógłby uważać się za szczęśliwca. Tymczasem pochodzący z Polski ks. Gerhard Świerzek zakasał sutannę i wziął nogi za pas. Od tej pory w Stützenhofen nic już nie jest takie jak dawniej. Do miasteczka zjechali dziennikarze z całego świata. Przepytują miejscowych, szukają proboszcza. A wszystko za sprawą jednego geja. W niedzielę 18 marca w całej Austrii odbyły się wybory do rad parafialnych. W Stützenhofen kandydował m.in. 26-letni Florian Stangl. Z zawodu terapeuta i rehabilitant, prywatnie – czarujący człowiek i gej, żyjący w związku partnerskim. Proboszcz Świerzek, w obawie przed skandalem, długo namawiał go do wycofania kandydatury. Zachęcał do lektury Katechizmu i wypowiedzi polskiego papieża. Stangl jednak co niedzielę ustawiał się w kolejce do komunii, ignorując fakt, że żyje w tzw. związku niesakramentalnym. Co więcej Stangl wszedł do rady z największą liczbą głosów. Ze 142 parafian zagłosowało na niego aż dziewięćdziesięciu sześciu. Polski ksiądz potępił wybór jako niezgodny z prawem kanonicznym, podkreślił jednak, że personalnie nie atakuje homoseksualisty. Decyzją biskupa Wiednia Stangl został na swoim stanowisku. Polski ksiądz nie potrafił się z tym pogodzić i postanowił odejść. I w tym miejscu historia w Tygodniku Powszechnym się kończy. Sprawa jednak ma swoją kontynuację. Polski ksiądz, który przedstawiał siebie jako autorytet moralny i oskarżał Stangla o tzw. życie w grzechu, okazał się kłamcą. O ile Stangl jawnie żył ze swoim partnerem i zalegalizował swój związek to Świerzak przez kilka lat związany był potajemnie z jedną z parafianek - Evą-Marią Mahrer. Oburzona zachowaniem Świerzaka wobec Stangla i mieszkańców wsi ogłosiła niedawno, że przez lata była kochanką polskiego księdza. Ale takie szczegóły umykają widać katolickiej prasie. No i kto tu zmącił idyllę? Czy przez geja? Ja widzę, że idyllę zmącił ktoś inny.
wtorek, 24 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz