Złożenie w Sejmie dwóch projektów związków partnerskich autorstwa Ruchu Palikota i SLD oraz zapowiedź złożenia projektu PO nie wywołało, czego oczekiwałem, dużego zainteresowania mediów. Co do propozycji lewicowych moja opinia jest taka – za jednym projektem, który przewiduje związki partnerskie tylko dla par jednopłciowych, jestem na tak, drugiemu, przewidującemu powołanie do życia potworka w formie umowy cywilnoprawnej, stanowczo się sprzeciwiam. Moje zdanie na ten temat, jeśli ktoś mnie zna lub czyta mojego bloga, jest jasne i zrozumiałe raczej dla wszystkich, więc uzasadniać swojego stanowiska po raz kolejny nie muszę. A teraz o propozycji PO, której jeszcze nikt nie zna, ale pierwsze informacje o niej doprowadzają mnie na skraj irytacji. Poseł Dunin zapowiedział, że projekt będzie przewidywał następujące rzeczy: kwestie dziedziczenia, wspólnego zaciągania kredytów, dostępu do informacji medycznej oraz obowiązku alimentacyjnego. Nie bójmy nazwać się tego zgodnie z rzeczywistością – ochłap z ochłapu. Dunin mówi, że projekt będzie oparty na francuskim PACSie, ale dodaje, że (UWAGA!!!) będzie bardziej uwypuklał różnice między małżeństwem a związkiem partnerskim. Moim zdaniem trudno będzie uwypuklić to jeszcze bardziej niż w rozwiązaniu francuskim, który jest już najminimalistyczniej minimalistyczny. Najbardziej rozbawiła mnie kwestia zaciągania wspólnego kredytu, jakby to był jakiś problem. Dunin zachowuje się dla mnie jak przybysz z Marsa, który całkowicie nie orientuje się, jakie problemy mają w Polsce geje i lesbijki. Zaciągnięćie wspólnego kredytu np. na dom nie jest żadnym problem. Problem pojawia się wówczas, jak jeden z partnerów umiera, a rodzina przejmuje spadek w postaci połowy domu albo gdy drugi partner w momencie odziedziczenia drogą testamentową połowy domu musi zapłacić od tego podatek, którego wysokość przerasta zazwyczaj jego możliwości finansowe. Mógłby sprzedać co prawda dom, ale nie będzie mógł tego zrobić przed zapłatą podatku. Koniec końcem może wylądować nawet na bruku, zwłaszcza jeśli kredyt nie został do końca spłacony. Panie Dunin, to są problemy, które nas dotyczą. Tłumaczenia się Dunina tego, że jego projekt jest minimalistyczny są dla mnie również niezrozumiałe. Dunin mówi tak: „Kiedy jeszcze w poprzedniej kadencji myślałem, aby uregulować tę kwestię bardzo szeroko, okazało się, że powinienem zmienić 173 ustawy. Nie ma takiej możliwości, nie przejdzie to przez Sejm. Może ktoś powie, że chowam częściowo głowę w piasek, ale ja uważam, że lepiej zrobić do przodu mały krok, niż żaden”. O ratunku, jak dużo! 173 ustawy! Naprawdę nie na siły i możliwości parlamentu. Poziom skomplikowania równy genetyce. Nie do przejścia. Ironizuję, ale trudno mi inaczej takie absurdy skomentować. No i jeszcze jedna kwestia, która mnie równie mocno bulwersuje. Dunin mówi tak: "Jak prześledzimy to, co się dzieje winnych krajach, to 90 proc. takich związków jest zawierane przez pary heteroseksualne, a 10 proc. przez związki homoseksualne. Nie jest moim zadaniem, żeby robić ustawę dla par homoseksualnych". W jakich do jasnej cholery innych krajach? Rozwiązania w formie PACSów obowiązują tylko we Francji i niektórych stanach USA. Poza tym umowy konkubencie obowiązują w Belgii i Holandii, ale tam geje i lesbijki mogą zwierać także małżeństwa, więc przykład ten nie jest adekwatny do sytuacji w Polsce. Poza tym, ustawa ta jest potrzebna przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie związkom jednopłciowym. Związki heteroseksualne mają możliwość zawarcia małżeństwa i uregulowania w ten sposób swoich spraw majątkowych, spadkowych, finansowych i setki innych. To związki homoseksualne są dyskryminowane i to dla nich powinna być stworzona ustawa, która zniesie dyskryminację. Interesy par heteroseksualnych, które chciałyby uregulować swoje życie w inny sposób niż małżeństwo są całkowicie inne niż par homoseksualnych, które nie posiadają żadnych możliwości uregulowania swojego wspólnego pożycia. Jednocześnie warto mieć na uwadze węgierski przypadek, kiedy to Sąd Konstytucyjny odrzucił ustawę o związkach partnerskich, która przewidywała rozwiązania dla par jednopłciowych i dwupłciowych, a zaakceptował ustawę, która wprowadzała rozwiązania prawne tylko dla par jednopłciowych. Żeby nie skończyło się tak, że PO poprze swój minimalistyczny projekt, po czym zostanie on uwalony przez Trybunał Konstytucyjny, a PO powie wszystkim, że się nie da i dyskusja zostanie zamknięta na następne 10 lub 20 lat. Poza tym mam wątpliwości odnośnie nazywania tego projektu ustawy projektem PO. Na razie to propozycja Dunina. Ani premier, ani żaden członek rządu, ani nikt z władz PO nie wypowiedział się oficjalnie za jego przyjęciem. Jest wręcz przeciwnie, ponieważ obecny minister sprawiedliwości (nazwiska politycznych miernot niestety wypadają mi z pamięci) powiedział niedawno, że będzie się temu sprzeciwiał z całych sił.
niedziela, 15 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"za jednym projektem, który przewiduje związki partnerskie tylko dla par jednopłciowych, jestem na tak" -> oba projekty są dla par hetero i homo :)
OdpowiedzUsuń